Rozdział 23

178 17 10
                                    

W piątek Seiya nie miał zajęć i od rana krzątał się po domu. Posprzątał wedle własnych możliwości i przygotował obiad. Ok, zrobił ramen gdyż tylko to mu naprawdę wychodziło. Później zabrał się za komponowanie, bo choć niektórym życie muzyka może wydawać się łatwe, to tworzenie hitu, który utrzymywałby się na szczycie listy przebojów, już takie nie było.

Seiya uwielbiał śpiewać, jednak teraz muzykę traktował nie tylko jako pasję, ale także jako zawód. Pierwszy raz myślał o pieniądzach, jakie spływają na konto Trzech Gwiazd za każde odtworzenie piosenki. Choć miał sporo oszczędności, a jego bieżące konto codziennie zasilały przychody z radia, to miał też swój cel. Plan był trudny, choć wierzył, że wykonalny. A on nie miał w zwyczaju się poddawać.

Jednak po trzech godzinach jego pokój zarzucony był tylko pomiętymi skrawkami papieru, a on leżał na biurku bez sił. Dlaczego nie mógł pisać?

Usagi jadła ramen, zerkając ukradkiem na Seiyę. Była przyzwyczajona, że gotuje dla niej mama lub ewentualnie Mako, ale on? Mamoru wyznawał tradycyjne podejście do tego tematu. Kobieta gotuje, mężczyzna pracuje lub, tak jak w jego przypadku, się uczy.

Z Seiyą wszystko było inne, a ona nie umiała się jeszcze odnaleźć. Tak jak dziś po zajęciach. Choć wiedziała, że Seiya ma wolne, to nie podejrzewała, że specjalnie po nią przyjedzie. Nie sądziła też, że znajomi z grupy projektowej go zobaczą. Nie tylko Nanami i Mayumi zapiszczały na widok muzyka. Nawet Hideki patrzył na niego zafascynowany. Usagi natomiast spłonęła rumieńcem, tłumacząc, że nie tylko go zna, ale jest jego żoną.

Zaśmiała się cicho na to wspomnienie. Zapewne w poniedziałek będzie czekał ją niezły wywiad na Uniwersytecie. Była pewna, ze znajomi jej nie przepuszczą.

– I jak tam? Zaprosiłaś dziewczyny? – Zapytał Seiya, kończąc swoją miskę.

– Hai – przyznała Usagi – Mina, Mako, Ami i Rei obiecały przyjść, Hotaru jest na obozie malarskim, a Michiru i Haruka dopiero jutro wracają z zawodów. Jeśli będą już w Tokio, to mają przyjść choć na chwilę.

– To dobrze – ucieszył się Seiya – to w jakim stylu będzie impreza?

– Yyyy, co? – Zdziwiła się Usagi, nie rozumiejąc toku rozumowania Kou.

– No wiesz – tłumaczył muzyk – pizza, popcorn i filmy, a może przystawki, sushi i babskie rozmowy. O! A może lody, ciastka i bitwa na poduszki.

– Seiya! – Usagi przewróciła oczami. – Myślałam o czymś spokojniejszym. Może zrobię okonomiyaki* i po prostu posiedzimy.

– To pierwsza impreza z dziewczynami w naszym domu – powiedział Seiya z przejęciem – musi być lepsza niż tylko okonomiyaki.

– Choć zapewne robisz wspaniałe – dodał brunet, nie chcąc sprawić przykrości blondynce – ale Minako zapewne zje tyle, ile waży.

Po tych słowach Usagi roześmiała się głośno. Wiedziała, na co stać jej przyjaciółkę. Zresztą do niedawna sama taka była.

Po krótkiej wymianie zdań młodzi małżonkowie pojechali do sklepu, przygotować się na jutrzejsze małe przyjęcie. Usagi znowu zachowywała się bardzo rozważnie, jednak tym razem Seiya zadbał o wszystko – napoje, przekąski, ciasto, składniki na kilka dań, by w końcu zatrzymać się przy lodach. Tak, wierzył, że dziewczyny chętnie zjedzą je wieczorem.

Zadowolony z siebie podjechał wózkiem do kasy, a Usagi zrobiła tylko duże oczy. Zarumieniła się soczyście i po kryjomu odwróciła do niego plecami. Nie od dziś jednak Seiya obserwował swojego Króliczka. Wiedział, że coś jest nie tak.

Zmieniając PrzyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz