Rozdział 50

273 17 20
                                    

Haruka i Michiru wjeżdżały windą ciekawe, czy państwo Kou wrócili już do domu. W piątek wieczorem ich komunikatory piszczały wesoło, gdy radosne czarodziejki wymieniały się żartami, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Wszystkie czuły ogromny wybuch mocy ich księżniczki. Wszystkie poczuły miłość i szczęście zalewające je od czubka głowy po palce u stóp. Wszystkie wiedziały, że młody muzyk spisał się doskonale. Ze zdziwieniem poczuły też przypływ mocy ich własnych planet. Widać szczęście było zaraźliwe.

Wesoły uśmiech grał na ustach Haruki, gdy obserwowała swoją księżniczkę witającą się z córeczką.

– Rozkwitłaś Kociątko – powiedziała Haruka, puszczając oczko do młodszej koleżanki.
Usagi zarumieniła się jak piwonia, a Michiru zachichotała.

– Skąd takie dobre humory? – Zapytał muzyk, podchodząc do żony i córki. Jego długie włosy były jeszcze wilgotne, utwierdzając czarodziejki w przekonaniu, że warto było poczekać z powrotem Chibiusy.

– To był wyjątkowy weekend – mrugnęła do niego Michiru.

– O kolejnym dziecku chcę wiedzieć wcześniej – pogroziła palcem Haruka i roześmiała perliście.

Urządzenie nowego domu przyniosło wszystkim wiele radości. Poprawka. Przyniosło dziewczynom wiele radości. Chłopcy musieli zmierzyć się z dźwiganiem pudeł i przenoszeniem mebli w miejsca wskazane przez dziewczyny. Czasem po kilka razy. Z tego względu nawet Haruka jakby czuła się bardziej kobieco i z zainteresowaniem oglądała tapety, farby i meble. Przynajmniej udawała, że ogląda. Za nic na świecie nie chciała podzielić losu Kou i Motokiego, który zaoferował swą pomoc.

Mimo dużej ilości pracy dni mijały wśród śmiechów i żartów. Tak było też i tym razem.

– Gdzie byłeś? – Zapytała Minako, spoglądając z irytacją na ukochanego. – Szukam Cię od piętnastu minut!

– W ogrodzie – wzruszył ramionami Yaten, nie rozumiejąc o co tyle hałasu – znalazłem małego kotka – dodał po chwili, nadal czując na sobie wściekłe spojrzenie blondynki.

– O nie! – Aino pogroziła mu palcem. – Nie weźmiemy kolejnego kota! Wystarczy, że Artemis je za trzech!

– Słucham?! – Oburzył się biały kocur, czując się znieważonym.

– Zresztą Usagi i Seiya mają dość miejsca na kolejnego zwierzak – osądziła Aino – i stać ich na kupowane tuńczyka.

–Ej! – Zdenerwował się Yaten. – Ja też dobrze zarabiam.

– A ja jeszcze lepiej wydaję – zakończyła dyskusję Minako.

Yaten westchnął zrezygnowany, a pozostali roześmiali się głośno. Wszyscy przyznali rację blondynce.
Srebrnowłosy za to instynktownie włożył rękę do kieszeni. Choć wiedział, że Minako nie zależy na pieniądzach, to chciał zapewnić jej wszystko, co najlepsze. Bał się, że pierścionek może jej się nie spodobać.

Każdy dzień przynosił radość i uśmiech. Mama Ikuko potajemnie zatańczyła ze szczęścia, widząc zażyłość między córką a zięciem. A wieść o kupnie domu podziałała na nią jak ta o ślubie. Albo nawet bardziej. Wraz z Minako i Makoto biegała po sklepach, planowała i kupowała. Chociaż Usagi próbowała je powstrzymać, to nie mogła opanować uśmiechu. Miała tu wszystkich, których kochała.

Nawet Di czasami ich odwiedzała. Państwo Kou martwili się o odległość, jednak młoda dziewczyna zapewniła, że rodzice nie mają nic przeciwko, a ona lubiła spędzać czas z Chibiusą. Zresztą z wzajemnością.

Zmieniając PrzyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz