Rozdział 40

192 18 6
                                    

Usagi zaprosiła Seiyę na łóżko obok siebie, aby razem z nią mógł być jak najbliżej dziecka. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła potrzebę, by dzielił z nią tę chwilę. By był jak najbliżej.

Ikuko uśmiechała się szeroko, obserwując poczynania córki. Wyjęła aparat i zrobiła im wspólne zdjęcie.

– Piękna z Was rodzina – westchnęła Pani Tsukino, a młodzi rodzice się zarumienili. Bo choć potrafili słyszeć komplementy od obcych ludzi, to z ust Ikuko brzmiało to inaczej.

– Pora żebyśmy zostawili młodych samych – oznajmiła pani Tsukino, dając do zrozumienia mężowi, że pora wracać do domu.

– Ale... – zaczął Shingo, jednak wzrok mamy Ikuko nie pozostawiał możliwości dyskusji.

Państwo Tsukino pożegnali się z córką i zięciem, obiecując odwiedzić ich jutro. Shingo pomachał wesoło i ruszył do domu. Świadomość bycia wujkiem jakoś dziwnie go cieszyła.

Chwilę po wyjściu rodziny Tsukino w pokoju dało się słyszeć ciche pukanie. Młodzi rodzice wymienili porozumiewawcze spojrzenia i ze śmiechem zaprosili gości. Dziwili się, że czarodziejki wytrzymały tak długo.
Zdezorientowane strażniczki stanęły dookoła łóżka i skupiły wzrok na małej dziewczynce.

– To Chibiusa, prawda? – Spytała Makoto, a Usagi tylko pokiwała głową na potwierdzenie.

Wszystkie dziewczyny uśmiechnęły się szeroko. Tylko Ami zdawała się zamyślona. Ukradkiem obserwowała ona swojego chłopaka i dziwiła się, że ten nie tylko o nic nie pyta, ale nie wydaje się nawet zaskoczony. Czy Usagi uprzedziła ich o Małej Damie?
To samo pytanie zadawała sobie Michiru. Bo choć Haruka była zbyt pochłonięta swoimi księżniczkami, to Kaioh lepiej opanowywała emocje. A zachowanie wszystkich Kou wydało jej się podejrzane.

– Oj dajcie mi ją – pisnęła Minako, przerywając rozmyślania koleżanek. Ostrożnie chwyciła dziecko w ramiona i zakołysała z wprawą. – No co? Opiekowałam się dziećmi. – Wyjaśniła Aino, czując na sobie zdziwione spojrzenia reszty.

Nie wszystkie czarodziejki były jednak tak chętne do trzymania maleństwa. Nie chciały stresować małej dziewczynki oraz chciały pozwolić młodej mamie nacieszyć się jej bliskością.

Seiya rozejrzał się po zebranych i odchrząknął. Usagi zrozumiała zachowanie męża i utkwiła wzrok w córeczce, która znowu była w jej ramionach.

– Wiecie, że nasze życie nie jest normalne – westchnęła Usagi – często jest też niebezpieczne.

Zebrani unieśli brwi i ze zdziwieniem obserwowali młodą matkę.

– W krajach chrześcijańskich, gdy dziecko zostaje przyjęte do kościoła – zaczął tłumaczyć Seiya – rodzice wybierają mu opiekunów. Osoby, które w razie problemów będą czuwać nad dzieckiem.

– Rodzice chrzestni – powiedziała Ami, kojarząc te obrzędy.

– Jak wróżka chrzestna? – Zdziwiła się Minako, mając w pamięci zagraniczne filmy.

– Nie jak w Kopciuszku ale tak – zaśmiała się cicho Usagi.

– Wraz z Króliczkiem uznaliśmy, że w naszej sytuacji również powinniśmy tak zrobić – wyjaśnił brunet.

– Wiemy, że wszyscy zawsze będziecie po naszej stronie i kochamy Was wszystkich, ale chcemy, żebyście wiedzieli... – głos Usagi lekko się załamał więc Seiya postanowił jej pomóc.

– Chcielibyśmy abyście wszyscy wiedzieli, komu chcemy powierzyć opiekę nad naszą córką. Żeby nie było wątpliwości, kto w takiej sytuacji powinien decydować o jej losie.

– Mamy nadzieję, że wszyscy zgodzicie się z naszym wyborem, a raczej prośbą – powiedziała Usagi.

Wszyscy pokiwali twierdząco głowami. Rozumieli obawy Kou i choć wszyscy zajęliby się maleństwem, to może warto byłoby ustalić, kto ma za nie odpowiadać.
Michiru słyszała, jak Haruka prycha cicho. Była pewna że Minako, Hotaru czy Setsuna dadzą z siebie wszystko, jednak Kaioh wątpiła, by jej partnerka miała zamiar to uszanować. Wiedziała, że gdyby straciły księżniczkę, nikt nie oddzieliłby ich od Małej Damy.

Usagi przełknęła ślinę i odetchnęła głęboko. Czuła, że swoim wyborem może zranić niektóre przyjaciółki.

– Yaten, czy zgodzisz się być zastępczym ojcem dla mojej dziewczynki? – Spytała blondynka, rumieniąc się soczyście.

Yaten z kolei zamrugał zdezorientowany powiekami. On? Miałby odpowiadać za ich dziecko? On?! Poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy. Nie wiedział, czy był bardziej zdziwiony, przerażony czy szczęśliwy.
Nagle poczuł łokieć Minako wbity w żebra. Chyba zbyt długo się nie odzywał. Spojrzał na brata i jego żonę, uśmiechając się szeroko.

– Chyba nie przemyśleliście tego dobrze, ale możecie mieć pewność, że oddałbym za nią ostatnią kroplę krwi.

Seiya odetchnął głęboko wdzięczny za taką odpowiedź. Gdy Usagi poinformowała go kogo wybrała, nie był przekonany. Nie dlatego, że nie wierzył, że Yaten obroniłby ich córeczkę. Po prostu srebrnowłosy rzadko przyznawał się do takich rzeczy i robił je otwarcie.

Makoto spojrzała na Minako, domyślając się, że to blondynka będzie tą drugą osobą. W końcu nie było w tym nic dziwnego. Choć Setsuna też była blisko z Małą Damą. Ale przecież one wszystkie i tak tu będą.

– Dziękuję – uśmiechnęła się Usagi z ulgą – mam nadzieję, że Ty zgodzisz się zostać opiekunką Haruka.

Oczy wszystkich rozszerzyły się ze zdumienia. Nie tego się spodziewali. Sama Tenoh zamrugała szybko, starając się zorientować w sytuacji.

– Ja? – Spytała zdziwiona.

– Tak, oczywiście jeśli się zgodzisz – Usagi uśmiechnęła się do niej szeroko.

Wietrzna czarodziejka zdawała się nadal nie rozumieć. Wiedziała jednak, że ochrona jej księżniczek jest najważniejsza, a skoro to ona mogłaby za nią odpowiadać...

– Możesz być tego pewna Kociątko – rzekła uroczyście, czując, jak przepełnia ją duma.

– A jak dacie na imię dziecku? – Spytała Rei, zerkając na zawiniątko trzymane przez Kou.

– Chibiusa – odparł szybko Seiya, nie przyjmując innej opcji.

– Albo Mitsuki – dodała Usagi – jeszcze nie zdecydowaliśmy.

Zdezorientowany muzyk utkwił w ukochanej swój szafirowy wzrok. Był pewny, że Usagi zachowa imię córki. A potem zrozumiał. Jeśli Chiba usłyszy imię to...

– I tak dla każdego kto ją znał będzie Chibiusą – uśmiechnął się pocieszająco do żony. Tym jednym zdaniem chciał jej przekazać, że Chiba nie musi usłyszeć imienia, żeby ją rozpoznać.

Nie tylko Usagi, ale także Yaten i Taiki, zrozumieli jego przesłanie. Seiya miał rację. Jeśli Chiba zobaczy dziewczynkę...

– Masz rację – westchnęła Usagi – chyba nie mamy wyjścia?

– Chyba nie – zaśmiała się Aino, wzbudzając śmiech reszty. Czarodziejki jednak nie wiedziały, że obawy powoli zaczęły pochłaniać radość ich księżniczki.

Mimo to zarówno Usagi jak i Seiya czuli się dziś najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Choć Usagi niedługo zasnęła wyczerpana, to był to zdecydowanie najlepszy dzień jej życia.

Zmieniając PrzyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz