Rozdział 20.

484 23 23
                                    

Spojrzałam na Pansy.

- Wyatt. - odpowiedział. Spojrzałam tym razem na niego.

- Robisz coś dziś wieczorem? - zapytała.

- Oczywiście. - odezwałam się a ona na mnie spojrzała.

- Ugh... Znowu ty. Nie rozmawiam z tobą. - powiedziała. I znowu popatrzyła na Wyatta. - To jak? - zapytała.

- Przecież powiedziałam. Nie może się z tobą spotkać. - powiedziałam coraz bardziej zirytowana.

- A to niby dlaczego? - zapytała. Skrzywiłam się.

- Ponieważ nie będzie miał czasu. - odpowiedziałam.

- A to niby dlaczego? - powtórzyła ponownie.

- Ponieważ Wyatt się ze mną spotka. - odpowiedziałam.

- Co! - krzyknęła.

- Tak. O, właśnie. Malfoy sobie właśnie poszedł bez ciebie. - powiedziałam. A ona szybko zaczęła biec do Malfoya.

- Zaczekaj Dracusiu. - krzyknęła.

- Dzięki. - podziękował Wyatt.

- Spoko. - powiedziałam. Poszłam w stronę domu razem z Addi.

- Co za suka... Jak ona śmie... Pojawiła się z nikąd i już robi takie coś... Jzk jeszcze raz takie coś zrobi to pożałuje. - mamrotałam do siebie, ale Addi to chyba usłyszała.

- Mogę się założyć, że to był ostatni raz kiedy takie coś zrobiła. - powiedziała. - Właściwie to kiedy się spotkacie? - zapytała.

- Co? - zapytałam nie rozumiejąc.

- Z Wyattem. - przewróciła oczami.

- Aaa... Dziś o 19 mam być pod jaskinią wilków. - odpowiedziałam.

- Yhm... Jakieś specjalne wymagania? - zapytała.

- Żadne. - odpowiedziałam.

-No i genialnie. Muszę tylko zadzwonić po Elizę i będziemy cię szykować. - powiedziała.

- Nie Addi. - powiedziałam stanowczo. - Ubiorę się jak chce. - powiedziałam.

- Jak tam chcesz. - mruknęła. - Ale i tak trzeba zadzwonić do Elizy! - krzyknęła.

- Jak se chcesz. - odpowiedziałam.

****

Była jakaś 18.30 i Eliza była już u nas w domu od 16. Oglądałyśmy we trzy film. Siedziałyśmy sobie. Zdawało mi się jakbym o czymś zapomniała.

- O mój boże! Miałam być w lesie o 19! - krzyknęłam I szybko zeskoczyłam z kanapy wywalając się przy okazji. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam się szybko zbierać. Po 15 minutach byłam gotowa. Założyłam zwykle czarne spodnie i białą bluzkę.

- Mogłaś ładniej się ubrać. - powiedziała Eliza.

- Nie idę na pokaz mody. - odpowiedziałam (tak btw ja zawsze tak mówię, jak gdzieś jadę w gości). Wybiegłam szybko z domu i pobiegłam do lasu. Po jakiś 15 minutach byłam przed jaskinią. Czekał przed wejściem Wyatt.

- Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam.

- Właściwie jest równo dziewiętnasta. Tak więc nie spóźniłaś się - odpowiedział z uśmieszkiem.

Przechyliłam się lekko do przodu, podpierając ręce o kolana. Zaczęłam brać głębokie wdechy i wydechy aby wyregulować swój oddech.

- Nie ta kondycja co? - zapytał, powtarzając moje słowa sprzed kilku dni.

- I tak wciąż lepsza niż twoja - powiedziałam z figlarnym uśmiechem. Tak, były to jego słowa.

Na moje zdanie Wyatt prychnął. Poszliśmy na spacer. Przez całą drogę rozmawiałam z chłopakiem o wszystkim i o niczym, choć czasem zdawało mi się, że zupełnie odpłynął.

Nareszcie po dwugodzinnym spacerze, zatrzymaliśmy się przed niewielkim strumykiem. Wyatt stanął przede mną, patrząc w moje oczy.

- Teraz mnie posłuchaj, Mad. Mam ważne pytanie do ciebie - powiedział, oczekując mojej reakcji.

- Okej - stwierdziłam. Moja ciekawska strona dała o sobie znać.

Chłopak zamknął oczy, wziął wdech i otworzył oczy. - Zostaniesz moją dziewczyną?

Chwilę analizowałam co się stało. Stałam tak przed wilkołakiem i wpatrywałam się tępo w jego oczy. Brązowe tęczówki chłopaka przypominały mi czekoladę... Taką słodką.

- Tak - powiedziałam po chwili.

Wyatt spojrzał na mnie zdezorientowany. Pewnie myślał, że odmówię, pomyślałam.

- Chwila... Zgadzasz się? - upewnił się ze słyszalnym entuzjazmem w jego głosie.

- Tak -stwierdziłam hardo.

Wyatt przybliżył swoją twarz do mojej. Skakałam wzrokiem to na jego oczy, to na usta chłopaka. Nastolatek lekko chwycił moją twarz w swoje dłonie i lekko przechylił ją. Te typowe "motyle w brzuchu" dały o sobie znać. Wyatt lekko musnął moje usta co ja od razu odwzajemniłam. Chłopak położył swoje dłonie na mojej talii, zaś ja objęłam jego szyję. Z początku całowaliśmy się trochę wolno i ślamazarnie, ale pocałunek nabrał tępa. Gdy zabrakło mi oddechu przerwałam czynność i odsunęłam się odrobinkę od Wyatta.

- To było... - zaczęłam, ale Wyatt mnie wyprzedził.

- Niesamowite? - zapytał, próbując unormować swój oddech.

- Nie do końca chciałam to powiedzieć, ale może być - uśmiechnęłam się lekko, kładąc dłoń na klatce piersiowej. Moje serce biło bardzo szybko i przez chwilę zastanawiałam się czy Wyatt nie słyszy bicia mego serca, ponieważ według mnie było ono głośno.

Wolf-boy // Wyatt Lykensen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz