Rozdział 3

1.1K 42 19
                                    

Pov. Maddison.

- Zed na prezydenta! Głosuj na Zeda bo jest zombi, a nie potworem. - mówiłam do ludzi następnego dnia gdy rozdzwaliśmy plakaty.

- Okay, oto nasz plan wyborczy. Zawalczymy o zombi-dodatki na pizzy na stołówce. Wprowadzimy język zombi jako drugi dodatkowy język na lekcjach. Tylko co zrobimy z twoimi przeciwnikami. - powiedziała Eliza.

- Eliza. - powiedziałam razem z Zedem w tym samym czasie.

- Wybaczcie. Nie możemy przesadzać.

- Na te chwilę, naszym priorytetem jest Kredniówka. - powiedziałam.

- Powodzenia, panie przyszły przewodniczący. - podeszła do nas moja siostra.

- Hey Zed, słyszałeś już? Addie będzie miała próbny trening jako kapitan, który poprowadzi już jutro. - odezwała się Bree.

- To nic wielkiego. - powiedziała a Bree popatrzyła na nią. - Okay, w sumie jest. A w ogóle Maddie może byś też spróbowała? Będzie fajnie. Przecież kiedyś jeździłaś na obozy cheerleaderskie. - zwróciła się do mnie Addison.

- Nie wiem czy to dobry pomysł wiesz co było ostatnim razem. - powiedziałam przypominając sobie. W tamtym roku na treningu, gdy jeszcze byłam w drużynie gdy byłam podrzucana cheerleaderzy którzy mnie podrzucali rozkojarzyli się i upadłam na podłogę. Złamana noga i ręką... Od tamtej pory odeszłam z drużyny. Chociaż może jeszcze raz bym spróbowała.

- Hej Madie! - usłyszałam krzyk Addison który wyrwał mnie z myśli. - To jak? - zapytała jeszcze raz.

- Hmm... Słucham? A! Zastanowię się. - powiedziałam w końcu.

- Wracając. To moja wielka szansa. - powiedziała podekscytowana.

- Wielka szansa na porażkę! - usłyszeliśmy krzyk Lacey. Przewróciłam oczami.

- Jeśli Addie da radę to, o mój boże, zostanie kapitanem, jeśli Bucky wygra wybory. A przecież je wygra, bo wybory to jeden wielki konkurs popularności. A Bucky jest mega popularny. - mówiła zapominając o Zedzie.

- Ekchm. - chrząknał.

- I... Co? - zapytała.

- Dzięki Bree. - spojrzał na ziemię. Niezręcznie.

- Wiem, że to dziwne, że zostanę kapitanem, tylko jeśli Bucky wygra, ale... - próbowała uratować sytuację Addie ale Zed jej przerwał.

- Nie, to oznacza, że któreś z nas musi przegrać, by dostać to czego chce. I mi to nie przeszkadza.

- Mi też. Dasz radę Zed. - powiedziała a ja jej dałam ulotkę. - Zed na prezydenta! - krzyknęłam.  Później ja, Zed i Eliza poszliśmy do szkoły. Zobaczyliśmy wchodzących wilkołaków.

- Ta owieczka, tak po prostu, nas wypuściła? Beeeznadziejny pomysł. - odezwała się dziewczyna z kręconymi włosami.

- Mam się czuć urazona? - zapytałam moich przyjaciół.

- Mieliśmy być mili. - odezwał się chłopak z białą grzywką.

- Oh, przecież jestem miła. - podeszła do szafek i przejechała swoimi paznokciami po nich.

- Cheerleaderzy dają głosy na Bucky'ego, zombi i drużyna footoballowa na mnie, to praktycznie pół na pół. Wilkołaki to nasza karta przetargowa. - powiedział Zed patrząc w ich stronę.

- Są kluczem do wygrania tych wyborców. - zaczęła Eliza ale jej przerwałam.

- Z-Man to będzie trudne przekonać wilkołaki. - powiedziałam a w tym momencie zaczął dzwonić dzwonek i wszystkie wilki zawayły. Po lekcji poszłam do biblioteki gdzie miały na mnie czekać Bree i Addison.

Wolf-boy // Wyatt Lykensen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz