Rozdział 11

108 1 10
                                    

Clarissa wstała rano, ubrała się i wyszła do szkoły. Po szkołą zobaczyła Jamesa. Podeszła do niego.

- Hejka. - przywitała się całując go w policzek.

- Cześć. - odpowiedział uśmiechając się.

- Czemu się uśmiechasz? - zapytała.

- Dziś jest ważny dzień. - powiedział tajemniczo.

- Chwila... - Clarissa zaczęła myśleć. - Dziś jest bal! - krzyknęła.

- Dziś jest bal. Dlatego po szkole gdzieś cię zabieram. - oznajmił.

- Okej... - powiedziała I udali się do szkoły.

*po lekcjach*

- Gotowa? - zapytał James.

- Tak. - odpowiedziała. Złapał ją za rękę i zaczął prowadzić nad rzekę.

- Więc... Clarisso. Pójdziesz ze mną na bal? - zapytał zestresowany.

- Oczywiście, że tak! - krzyknęła z uśmiechem.

*wieczorem*

Dwie bliźniaczki biegały po całym domu przygotowując się na bal.

- Mamo widziałaś gdzieś moje buty?! - krzyknęła Vanessa.

- Nie krzycz i nie nie widziałam. - odpowiedziała.

*już są gotowe*

- Mamo już? - zapytała Clarissa gdy Madison robiła im zdjęcia

- Chwileczkę. - odpowiedziała robiąc wciąż zdjęcia.

- Mamo bo się spóźnimy. - powiedziała Vanessa.

- Gotowe. - oznajmiła odkładając aparat. - Umiecie tańczyć prawda? - zapytała patrząc na bliźniaczki.

- Tak. - odpowiedziały w tym samym czasie.

-Dobra idźcie. - powiedziała.

*pod szkołą*

Clarissa razem z Vanessą weszły na salę gdzie byli już prawie wszyscy.

- Nie powinni tu być. - usłyszały za sobą głos swojego kuzyna Bruno. Odwróciły się do niego.

- Hę? - zapytała Vanessa.

- Zombiaki I Wilkołaki. - wytłumaczył.

- Bruno my też jesteśmy wilkołakami. A twoja mama jest zombi. - powiedziała Clarissa. Ten nic nie mówiąc odszedł od nich. Do Vanessy podeszła Pola.

- Idziemy? - zapytała.

- Yhm. - powiedziała. - Pa Clarissa. - powiedziała do bliźniaczki. Ta pomachała jej i czekała dalej na Jamesa.

Minęło już z 30 minut a Clarissa wciąż czekała. Powoli zaczęła trącić nadzieję więc nie czekając weszła na salę gdzie odrazu zauważyła swoją siostrę, która tańczyła z Polaris.

- Nie ma twojego Jamesa? - podszedł do niej Martin.

- Za chwilę przyjdzie. - odpowiedziała.

- Jakoś wątpię. - mruknął i stanął przed Clarissą. - Zatańczysz? - zapytał wystawiając rękę.

- Wiesz... - zaczęła ale przerwała, bo złapał ją za rękę i pociągnął na środek sali.

- Musisz polozyc ręce na moich ramionach. - powiedział łapiąc ją za ręce i położył na swoich ramionach a sam objął ją w talii. Zaczęli tańczyć. Podczas tańczenia Martin przybliżył się bardziej do Clarissy tak, że był centymetr od jej twarzy.

- Martin ja mam chłopaka... - wyszeptała Clarissa odsuwając się trochę.

- Jakoś go tu nie widzę. - powiedział rozglądając się.

- Martin ja mam... - przerwał jej całując ją.

- Clarissa?! - krzyknął ktoś.



















Wolf-boy // Wyatt Lykensen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz