2.1

497 18 48
                                    

Nagle się obudziłam z tego snu... Dziwny był, ponieważ nie miałam siostry bliźniaczki ani nie znałam żadnych wilkołaków czy zombi oraz nie mieszkam w żadnym Seabrook a co najważniejsze nie mam na imię Madison tylko Rose.


































Taki żarcik. Jakoś mi się nudzi i postanowiłam zażartować.





****

Pov. Madison.

Właśnie stałam przed lustrem i szykowałam się do szkoły.

- O hejka! Witajcie po raz 2. Nazywam się Madison i tak. Jestem wilkołakiem. Dziś zaczynamy ostatni rok w liceum i... mam nadzieję, że nic się nie przydarzy przez ten rok. Pewnie pamiętacie moje włosy? Przez te 2 lata trochę bardziej zrobiły się jasne. Ogólnie mało się zmieniło. Addison i Zed dalej są razem. Ja z Wyattem też dalej chodzimy ze sobą. Willa zaczęła spotykać się z Draco. Wynter z Harrym. Dużo ludzi to zdziwiło. W końcu Willa Lykensen i Draco Malfoy? Albo Wynter Barkowitz i Harry Potter, wybraniec? A! Najbardziej zaskoczeni ludzie byli gdy dowiedzieli się, że Eliza i Bucky chodzą ze sobą. A tak to więcej nic się nie zmieniło.

- Madie ile można na ciebie czekać?! Zaraz się spóźnimy w pierwszy dzień szkoły! - krzyczała przez drzwi Addison moja siostra.

- Już idę Addi! - odkrzyknęłam I wyszłam przez drzwi.

- No nareszcie. A teraz chodź, hi się spóźnimy. - powiedziała I wyszłyśmy z domu. Zaczęłyśmy kierować się w stronę szkoły. Zobaczyłyśmy tam naszych przyjaciół.

- Hejka! - krzyknęłyśmy w tym samym czasie.

- Hej. - odpowiedzieli.

- Hej Mads. - przywitał się Wyatt podchodząc do mnie i całując na powitanie.

- Cześć wilczku. - odwzajemniłam pocałunek.

- Możecie przestać? - zapytała Willa a my się od siebie oderwaliśmy.

- Mówi to ta która robi to samo z Mafoyem. - powiedziałam.

- Ugh... - warknęła rumieniąc się.

- Aww... Willa się rumieni. - powiedziałam zachwycona.

- Nie denerwuj mnie Madie. - powiedziała podchodząc do mnie i odpychając Wyatta żeby mnie przytulić.

- Zadziwia mnie wasza przyjaźń. - odezwała się Eliza. - Niby się lubicie ale możecie się zabić w każdym momencie. - dodała.

- A czym jest przyjaźń bez odczucia zabicia przyjaciela? - zapytałyśmy w tym samym momencie. - Niczym. - znowu powiedziałyśmy w tym samym momencie.

- O boże... - westchnął Wyatt. - wkurza mnie jak gadają w tym samym czasie. - dodał.

- Ty powinieneś się cieszyć, że twoja siostra akceptuje twoją dziewczynę. - skomentowała Wynter.

- Ma rację. - przyznał Zed. Poszliśmy wszyscy na lekcje. Po trzech godzinach lekcji poszliśmy na stołówkę coś zjeść. Usiedliśmy przy naszych stolikach, a w tym czasu podeszli do nas czarodzieje.

- Hej. - przywitało się Golden trio.

- Hej Wiwi. - powiedział Draco podchodząc do Willi i ją całując. Udawałam, że wymiotuję. A następnej Harry podszedł do Wyn.

- Cześć cukiereczku. - przywitał się robiąc to samo co Draco. Znowu udawałam, że wymiotuję.

-Nie.Nazywaj.Mnie.Cukiereczkiem.Potter. - wycedziła przez zaćiśnięte zęby.

- Jesteś słodka dlatego jesteś cukiereczkiem. - wyjaśnił.

- Nie.Jestem.Słodka. - znowu wycedziła.

- A gdzie Parkinson? - zapytała Addi.

-Po tym jak na nią Madie ostatnio nakrzyczała i prawie pobiła to powiedziała profesorowi Grindelwaldowi, że nie ma zamiaru tu chodzić do szkoły. Pewnie zaczęła się ciebie bać. - wyjaśniła Hermiona.

- No i dobrze, że zaczęła się bać. Niech się cieszy, że jej nie zabiłam. - powiedziałam.

- Wiesz ja ci się nie dziwię. Byłaś zazdrosna o Wyatta, bo ona go ciągle podrywała. Mnie też by puściły nerwy. - odezwała się Eliza a wszyscy jej przytaknęli. W tej chwili podeszła do naszego stolika Ginny i odrazu usiadła obok Harrego.

- Cześć Harry. - powiedziała ignorując siedzącął obok Wyn.

- Ymm, hej Ginny. - przywitał się niezręcznie.

- Co tam u ciebie? - zapytała zakręcjąc swój rudy lok na palcu.

- Ymm.. Dobrze. - odpowiedział.

-Czy ona go podrywa? - zapytał się nas szeptem Zed. Przytaknęliśmy wszyscy oprócz Wynter, która patrzyła na to coraz bardziej wkurzona. W końcu Ginny zrobiła coś co przekroczyło granice wytrzymałości Wynter a mianowicie pocałowała Harrego w policzek. Wyn wstała i próbowała się na nią rzucić ale chłopaki ją powstrzymali.

- Pożałujesz tego! - krzyczała szarpiąc się. Ginny powoli do niej podeszła.

- A co mi możesz zrobić wilkołaku. - powiedziała kpiąco. Teraz to już przekroczyła też moją, Willi I Wyatta granicę.

- Hej, radzę Ci poskromić ten charakterek, bo to może się źle dla ciebie skończyć. - warknęłam. Nagle Ron też wstał i podszedł do siostry.

- To wy powinniście poskromić te swoje charakterki, bo to może doprowadzić was do zguby. - odpowiedział.

- Och no proszę. Braciszek broni siostrę, bo ta nie wie co powiedzieć? - zapytała sarkastycznie Willa.

- Twoja siostra zachowuje się jak zwykła dziwka. Widziałam ją już dziś z czterema chłopakami. Co godzinne inny. - powiedziałam.

- Ona przynajmniej nie jest jakimś plugawym mieszańcem jak wy. - warknął.

- Jak ty nas nazwałeś? - zapytał Wyatt.

- Bardziej ją. Plugawym mieszkańcem. - powtórzył. Wyatt już mi mu przywalić ale go powstrzymałam łapiąc za rękę.

- Nie zapominaj, że Remus też jest wilkołakiem. Syriusz by się wkurzył jakby to usłyszał. - odwarknęłam.

- Och odezwała się. Z tego co wiem, to ty byłaś wcześniej zwykłym człowiekiem. Co cię skłoniło do bycia wilkołakiem? Rządzenie nimi jako ich ta cała Wielka Alfa? - warknęła Ginny.

- Nie. W przeciwieństwie do ciebie i twojego braciszka dla mnie wataha jest bardzo bliska. A wilkołaki traktują się nawzajem jak rodzina. - odwarknęlam.

- Wracając. Zanim nam przerwano Harry. - zaczęła Ginny ale Wyn jej przerwała.

- Tu się lepiej do niego nie odzywaj szmato! - krzyknęła.

- O teraz to przsadziłaś! - krzyknął Ron i wyjął różdżkę.

- Ronaldzie Weasley! Jak śmiesz! - krzyknęła Hermiona. On tylko na nią popatrzył i już miał rzucać zaklęcie ale Draco go rozbroił.

- Zapędzacie się Weasleye. - powiedział chłodno patrząc na nich.

- Zamknij się Malfoy! - krzyknęła Ginny. Nagle podeszła do nas dyrektor Lee.

- Moi drodzy, czy możecie przestać słychać was w całej szkole. - zaczęła aż za spokojnie mówić jakby nikt tutaj nie próbował nikogo pobić ani rzucić zaklęcia.

- To oni zaczęli. - powiedzieliśmy wszyscy w tym samym czasie. My wskazując na Rona i Ginny a ta dwójka na nas.

- Dosyć! Wszyscy do gabinetu! - krzyknęła tracąc nerwy. Wszyscy pokiwaliśmy głowami. Poszliśmy w stronę gabinetu.


Wolf-boy // Wyatt Lykensen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz