Usłyszałam, że telefon dzwoni. Wzięłam go i zobaczyłam, że Addi dzwoni. Odebrałam.
- Hej Addi. Co się dzieje, że dzwonisz do mnie o 2 w nocy? - zapytałam.
- Madie, bo... Jak spałam... To nagle... Włączyło się radio... I... I... Moje włosy... Zaczęły świecić się na niebiesko-o... - powiedziała jąkając się.
- Ymmmm... Addi. Porozmawiamy jutro z wszystkimi o tym okej? - zapytałam.
- O-okej. - powiedziała i się rozłączyła.
- Coś się stało? - zapytała Wynter.
- Jutro Addi wam opowie. Może wy będziecie wiedzieć o co chodzi. - odpowiedziałam i poszłyśmy spać.
*****
Następnego dnia wstałyśmy i ubrałyśmy się w ubrania. Następne poszłyśmy coś zjeść.
- Dzisiaj jest trening? - zapytała Wyn.
- Tak Wyn. Po lekcjach. - odpowiedziała Willa. Po chwili przyszedł Wyatt.
- Hej dziewczyny. - przywitał się.
- Hejka. - odpowiedizałyśmy.
- Gotowi? - zapytałam a oni przytaknęli. Poszliśmy do szkoły na miejscu zauważyliśmy Addi, Zeda i Elizę.
- Madie! - krzyknęła moja siostra i mnie mocno przytuliła.
- Ymm hej Addi. - powiedziałam I popatrzyłam na Zeda.
- Jest taka przerażona odkąd ją zobaczyliśmy. - wytłumaczył.
- Chodźmy na stołówkę i opowiesz nam co się dokładnie dzieje. - zaproponowałam. Wszyscy poszliśmy na stołówkę, usiedliśmy przy naszym stoliku.
- No opowiadaj. - odezwała się a Addi zaczęła mówić.
- Gdy spałam bagel włączyło się radio i się przebudziłam. Po chwili coś niebieskiego spadło z nieba. I nagle moje włosy zaczęły świecić się na niebiesko. - zakończyła mówić i na nas spojrzała.
- Nam też w nocy włączyło się radio. Gdy spałyśmy. - powiedziała Wynter.
- Dziwne to wszystko. - stwierdził Zed.
- Ale co to było to niebieskie z nieba? - zapytałam w tym samym czasie co Wyatt a on zaczęli się śmiać nawet Addi. Popatrzyliśmy na nich jak na idiotów. Odrazu przestali się śmiać.
- Czmu się śmialiście? - zapytałam nierozumiejąc.
- Przez to, że gadacie w tym samym czasie. - wyjaśniła Willa uśmiechając się szeroko kaby coś planowała. Nawet nie będę się zastanawiać co jej chodzi po głowie.
- Wracając do tematu. - zaczęłam.
- Może to była jakaś kometa? - zapytał Wyatt.
- Ta może jeszcze drugi kamień księżycowy? - zapytałam sarkastycznie. Wszyscy na mnei spojrzeli. - Żartowałam przecież. - dodałam.
- Tej opcji nie możemy wykluczyć. - stwierdziła Eliza. Po chwili podeszli do nas Acey's.
- Kiełeczku. - zwróciła się do mnie Lacey. - Dziś po lekcji trening. Bucky kazał. - dodała i odeszli.
- Czemu się nie postawisz? - zapytała Addi.
- Bo Bucky by mnie wywalił z drużyny. - wyjaśniłam i wstałam. - Będziecie na treningu? - zapytałam Willi, Wyatta I Wynter. Następnie nie czekając na odpowiedź wyszłam ze stołówki. Usłyszałam wołanie dlatego się zatrzymałam.
- Musisz tak szybko chodzić? - zapytał Wyatt.
- Nie ta kondycja co? - zapytałam śmiejąc się.
- I tak wciąż lepsza niż twoja. - odpowiedział.
- Dziś jest dzień dobroci dla zwierzątek wilczku dlatego nie będę się z tobą kłóciła. - oznajmiłam patrząc na niego dumna z siebie.
- Pff. - prychnął.
- To co tam? - zapytałam.
- Jaki jest dziś czas treningu? - zapytał.
- Ymm. Z dwie godziny. - odpowiedziałam. - Dobra a teraz tak serio. Coś się stało? - zapytałam.
- Co.. Ale jak ty... - zaczął.
- Za dobrze cię znam. - przerwałam mu.
- No tak. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? - zapytał.
- To w lesie czy w szkole? - zapytałam.
- W lesie. - odpowiedział.
- Pewnie, że pamiętam. Nazwałeś mnie nieznajomą. - powiedziałam przypominając sobie.
- Wiesz co sobie pomyślałem gdy cię pierwszy raz zobaczyłem? - zapytał ponownie.
- Co to za piękność zobaczyłem w moim nudnym życiu? - odpowiedziałam.
- Moje życie nei jest nudne. Ale nie, nie to pomyślałem. - popatrzyłam na niego z miną „Mów szybciej, bo jestem ciekawa". - Pomyślałem. - zaczął zbliżając się. - Że jesteś... - mówił dalej zbliżając się jeszcze bardziej aż w końcu stykaliśmy sie nosami. - napewno bardzo podobna z charakteru do Willi. - zakończył i musnął moje usta.
- No wiesz... - powiedziałam obrażona.
- Jak mogłeś mnie porównać do Willi. - dodałam. - Nie mów jej tego. - powiedziałam gdy usłyszałam jak się śmieje. - Bo oberwiesz jak Zed po każdym meczu. - zagroziłam a on odrazu się przymknął. - To ja pomyślałam, że masz hipnotyzujące oczy... A ty takie coś. - dodałam ale gdy uświadomiłam sobie co powiedziałam odrazu zarumieniłam się.- Uważasz, że mam hipnotyzujące oczy? - zapytał uśmiechając się.
- Kiedy tak niby powiedziałam? Musiałeś się przesłyszeć. - udawałam głupią.
- Powiedziałaś to. - stwierdził rozbawiony.
- Nie. - zaprzeczyłam.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- To dlaczego się rumienisz? - zapytał.
- Spadaj. - powiedziałam i odeszłam.
- Pamiętaj, że ja tego nie zapomnę! - krzyknął.
- Jeśli komuś powiesz to dostaniesz po głowie wilczku. - krzyknęłam.
- Też cei uwielbiam Mad! - krzyknął ze śmiechem.
- Ugh... Aż brak słów. - wyszeptałam do siebie. Poszłam na lekcje.
- Gotowe na trening? - zapytałam Addi I Wynter po lekcjach gotowe by pójść na trening. Willa powiedziała, że nie chcę. Wiecie jej wybór.
- Tak jest pani kapitan! - zasultowały i poszłyśmy na salę. Weszły pierwsze i ustawiły się z resztą. Następnie wbiegłam ja. Oczywiście jak to ja prawie się potknęłam ale pomińmy to.
- Dobrą ludzie. Powtarzamy to co zwykle. Powodzenia wszystkim! - krzyknęłam i ustawiliśmy się wszyscy na miejsca.
(po jakiś dwóch godzinach)
Trening zakończył się.
- Wszyscy byliście dziś wspaniali. Oby tak dalej. - powiedziałam im. - Możecie już iść. - dodałam i wszyscy zaczęli wychodzić.
- Jesteś najlepszym kapitanem i historii. - powiedziała do mnie Addi gdy podeszła.
- Bez przesady. Po prostu chcę aby wszyscy czuli się w drużynie jak rodzina. Poszłyśmy do domu.
CZYTASZ
Wolf-boy // Wyatt Lykensen ✔️
FanficCześć 1. Madison Wells to siostra bliźniaczka Addison Wells. Obie mają białe włosy. Pewnego dnia do miasta w którym mieszkają, Seabrook pojawiają się wilkołaki. Przez to zombi są porównywane do wilkołaków i zostają zawieszone prawa. Razem z wilkołak...