Rozdział 4

129 8 27
                                    

Był to James.... Moja nowa sympatia.

- O to ty Cla... - powiedział.

- Cz-cześć... - odpowiedziałam jąkając się. Wow ja nigdy się nie jąkam.

- Ta cześć. - powiedział I poszedł.

- Chamski. - skomentowała ciocia Willa gdy opowiedziałam jej i mojej mamie. - Widać, że syn Addison i Syriusza. - dodała pogardliwie.

- Willa zaraz dostaniesz po tym napuszonym łbie. - zagroziła moja mama. Ciocia się zamknęła. - Nie zapominaj, że Addi była moją siostrą. - dodała.

- Trudno zapomnieć. - wyszeptała.

- Ymm właściwie dlaczego tak nie lubisz cioci Addison? - zapytałam.

- Zacznijmy od tego, że od początku uważała, że jest Wielką Alfą. Strasznie mnie to denerwowało. Po drugie miała taką twarz przez którą odrazu jej nie lubiłam. Po trzecie uważała, że jest najmądrzejsza, po czwarte gdy dałam medalion twojej matce, to twoja matka dała jej na chwilę i tyle wystarczyło by go zgubiła. Po prostu jej nie lubię. Mógłbym wymienić nieskończoność argumentów, przez które jej nie lubię. - rozgadała się.

- Wow... Nie wiedziałam, że jest aż tak źle.. - westchnęła mama.

- Wracając do tego chłopaka. Jaka rodzina taki on. - znowu zakpiła. Moja mama chyba nie wytrzymała i walnęła ją po głowie. - Ała! Dobra żartuję. - powiedziała potulnie a gdy moja mama odwróciła się w drugą stronę ciocia pokazała jej język. Zaśmiałam się chicho co wyczulone ucho cioci usłyszało, bo puściła do mnie oczko i zrobiła zeza następnie. Uwielbiam ją. Niby taka groźna a coraz starsza jak jest to robi się bardziej energiczna.

- Willa ja to wszystko widzę. - powiedziała mama odwracając się w naszą stronę z nożem.

- Upsss. - zaśmiała się. Mama przewróciła oczami i wróciła do poprzedniego zajęcia.

- Czyli, że to tak na poważnie z Jamesem? - zapytała mama.

- Sama nie wiem. Niby mnie lubi ale był dla mnie dziś wyjątkowo niemiły... - westchnęłam zawiedziona.

- Siema! - krzyknęła Vanessa wchodząc do kuchni.

- Miło cię widzieć w domu Nessa, coś dużo czasu cię w nim nie ma. - powiedziała mama.

- Wiem, przepraszam. Po prostu nie robimy bardzo ważny projekt w grupach. - wytłumaczyła. Nie ma żadnego projektu. Mamy ze sobą wszystkie lekcje.

- Przecież dziś był pierwszy dzień lekcji. - zaczęła ciocia. - Ściemniasz. - stwierdziła i przypatrzyła jej się uważnie. Nagle podskoczyła na miejscu. - No nie! Hahahaha!! Masz chłopaka! - krzyknęła.

- Kto ma chłopaka? - zapytał tata wchodząc do kuchni. Z tego co pamiętam Estrella jest w przedszkolu. Vanessa popatrzyła na ciocię z błagającą miną.

- Ymmm.. Nikt ważny. - zmieszała się.

- Willa... - powiedział.

- Oglądałam taki jeden serial i opowiadałam Madie i dziewczynom, że jedna dziewczyna ma chłopaka. To taki ship, że w cholerę ich uwielbiam! - gadała bez przerwy kryjąc Vanesse. Mama tylko śmiała się po cichu.

- Załóżmy, że Ci wierzę. - zaczął tata.

- A załóżmy, że nie. - dokończyła za niego ciocia.

- Dobra ja lecę. Muszę odebrać Williama ze szkoły. Wiecie niby jest w 3 klasie (tutaj od innego wielu zaczyna się szkołę) a dalej to muszę odbierać. Raz go nie odebrałam a prawie skończył pod samochodem. Widocznie ma to po Zedzie. - skomentowała z szerokim uśmiechem i szybko wypiła herbatę, która nawiasem mówiąc była gorąca. - O cholera.... - ledwo to powiedziała. - To ja lecę pa. - wyszeptała i wybiegła z domu a jej włosy podskakiwały ty tak wybiegła. Śmiesznie to wyglądało. Moi rodzice zaczęli się śmiać.

- I pomyśleć, że kiedyś taka nie była. - skomentował tata.

- Ludzie z wiekiem się zmieniają. - powiedziała mama. Tata podszedł do niej i objął ramionami w talii.

- Ty za to w ogóle się nie zmieniłaś. - powiedział. Trzeba przyznać, że są słodcy razem ale można się porzygać tą słodyczą. Udawałam, że wymiotuję.

- O Boże.... Skąd ja znam ten odruch? - zapytała mama.

- Co? - zapytałam nie rozumijąc.

- Gdy Willa była z Draco to zawsze jak się całowali to udawałam, że wymiotuję tak samo jak Wynter i Harry, to też wtedy udawałam, że wymiotuję. - wyjaśniła.

- Aaaaa... - zaśmiałam się.

- Czemu wam wrażenie, że o czymś zapomnieliśmy? - zapytał tata mamę.

- Odebrałeś Estrelle? - zapytała. Tata rozszerzył oczy.

- Cholera! O tym zapomniałem! - krzyknął i wyszedł szybko z kuchni.

- Ojciec roku normalnie! - krzyknęła za nim mama.

Wolf-boy // Wyatt Lykensen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz