-Cieszę się.
-Czekaj jutro pod bramą wschodnią. Będą na ciebie czekać dwóch ANBU.
-Jakich? W sensie jak się nazywają.
-Prawdopodobnie wąż i byk.
-A mogę prosić psa i kruka?-spojrzała na mnie zdziwiona.
-Psa i kruka? Kakashi są oni?
-Z tego co wiem to pies i kruk odeszli z ANBU.
-A mozesz ich prosić by mnie eskortowali? -spojrzałam na niego sceptycznie.
-Zobaczę co się da zrobić.
-To wszystko możecie odejść.-machneła w naszą stronę ręką.
-A gdzie ja mam spać co?
-Masz do dyspozycji Kakashiego i Itachiego wybieraj. Teraz proszę wyjść.
-Dobra dobra. Paaa.- no i wyszliśmy. Skierowałam się do wyjścia.-Ekhem.-stanełam
-Nooo.
-Gdzie ty idziesz?
-Dom?- odwróciłam się do niego podnosząc brew.
-Którego?
-Któregoś na pewno.
-Wiesz że ona nie będzie zadowolona jak tak samo pas pójdziesz nie?
-A ona wie że jak będzie mnie powstrzymywać to mogę jej zagrozić?
-Ehhh dobra idź. Ale dlaczego psa i kruka?
-Bo to w końcu ty i Itachi nie?
-Skąd?- spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nie udawaj debila. Wiesz ze jestem zdolna do takich rzeczy. A nie trudne jest wejść do archiwów w nocy. To wszystko?
-Leć. Pozdrów Itachiego.
-Yhy. Pa.-i ruszyłam dalej. Po wyjściu ruszyłam spacerkiem do rezydencji Uchichy. Skąd wiem gdzie mieszka? Nie wiem, ale zapewne się na niego natkne jak będę se tak chodzić. Wszyscy się na mnie gapili i wytykali palcami. Nie myślałam że aż taka słowna będę. Oczywiście nie w dobrym świetle ale jest. Haha. Naruto i Sasuke mieli być bohaterami, ja jedynie nie zauważalną pomocą która nie będzie pisana w książkach. I udało się. Są bohaterami, nikt nie zauważył że miałam być ich pomocą, ale jakim kosztem? Nie mówię że żałuję tego co zrobiłam, ale to że nie zapomniałam wziąść paru rzeczy pod uwagę. Na przykład to że on może nie żyć. Może i mam siłę, ale co mi po niej? Teraz w okresie pokoju na nic się nie zda. Równi mnie są Naruto i Sasuke. Inni już nie. Nie ważne jak bardzo będą trenować, jak mądry będziesz, mocy bjiu nie da się za bardzo przebić czy być równy min. Zawsze będzie się pod nim. Teraz to ja mogę zginąć. Ale czy na pewno? Kto by nie chciał bym zginęła? Sasuke na pewno, ale reszta? Wątpię. Tuż obok mnie przeleciał kunai wbijając się w ziemię. Wzdrygłam się i stanełam.-Czemu chodzisz po wiosce samo pas? Powinnaś być w więzieniu i gnić tam.
-Tak tak. Mam pozwolenie od Tsunade. Nie wierzysz to idź do niej. Żegnam.- ruszyłam dalej ignorując nawoływanie. Do momenty. Atak nadszedł z boku. W ostatecznej chwili się obroniłam przed nim i od skoczyłam. Spojrzałam na typa. Widać że jonin. Początkujący. Starszy. Ale słabszy. Jak każdy w sumie. Patrzyłam na niego chwilę i ruszyłam dalej. Kolejny atak. Tym razem z góry. Od skoczyłam w bok. I ruszyłam dalej. I kolejny. Podłożyłam mu nogę i zaliczył glebę. Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałam na te osobę. Itachi! Zbawienie moje przybyło! Mówiłam że go znajdę.-Co tu się dzieje?- spytał.
-Zdrajca chodzi po wiosce samo pas.- odpowiedział mu atakujący.
-Szła do mnie. Mam nad nią piecze.
-To czemu cię nie było?-odpyskował.
-Wyszczekany z ciebie piesek.-szepnełam.
-Zważając na słowa jędzo.
-Ty równierz piesku. To że mam ograniczenia nie znaczy i tu jesteś joninem nie znacze że ja mam siedzieć cicho i słuchać jak pies obraża mnie. Choćmy Itachi. Nie warto na takich strzępic ryja.- ruszyłam dalej, a czarnowłosy za mną ewidentnie domagając się czegoś.-Szłam se, on mnie zaatakował. Jedynie od skakiwałam na jego ataki.
-Ale co ci strzeliło do głowy by samo pas chodzi po wiosce? Tym bardziej jak jesteś zdrajcą?
-Tak jakoś wyszło?
-Yhy. Do mnie?
-Chyba tak.
-Dobra.- szliśmy w ciszy. Ja z podniesioną głową i on też. Wzrok wszystkich padał na mnie. Ah ta sława haha. Taaa sława. W książce Bingo. Własnie.
-Daj mi książke.
-Bingo?
-Yhy- dał mi ją. Przewertowałam kartki i zatrzymałam się na stronie która mnie interesowała. Czyli nadal jestem. Ładna sumka. Poszukałam Itachiego. Nadal jest.-Nie jest ona aktualna?
-Miałem zamiar kupić ją. Ale ktoś postanowił mi przerwać spacer po nią.
-To choćmy po nią.
-Bedę z tobą chodził przez wioskę i zdobywać nie potrzebną uwagę.
-Też tego nie lubię. Zawsze możemy iść górą.-spojrzał na mnie z lekko uniesioną brwią.
-Przecież nie masz tyle chakry by móc iść po ścianach.
-Ja nie. Ona aż nad to.
-A wtedy mi się oberwie.
-To możesz mnie też nieść.
-Nie.
-Klon?
-Właśnie z nim rozmawiasz.
-Klon klona?
-Pragnę cię poinformować że nie mam do dyspozycji tyle chakry na chwilę obecną.
-Yhy. Dobra prowadź.- do jego domu już się nie odzywaliśmy. Spotkam go i co dalej? Zapewne dostanie mi się, bo przyszłam. No ale co ja poradzę? Lepiej jak przyjdę z kimś niż bym miała robić atak. A on i tak oberwie bo wziął całą praktycznie karę na siebie. No ja tak się nie bawię. Też odwaliłam maniane więc chce brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzję. Nie mam 5 lat by trza było mnie bronić przed złem tego świata. Sama je widziałam i brałam w nim udział. I tak nie wiem co ja miałam w głowie parę lat temu. Zajście zemsta zaślepiła mnie i teraz za to płace. Czym ja płace? Tym że będe siedzieć rok a drugi rok pod nadzorem. Równie dobrze mogą mnie zabić. Tylko co im to da? Albo mi? Jedyną osobą która będzie za mną płakać będzie Sasek, a tak to nikt. Nie mam tu z nikim bóg wie jakich więzi wiec bez różnicy. Ciekawe co ona jeszcze wymyśli. Plany może i były na przyszłość, ale miałam co do nich wątpliwości, a tu proszę. Idę siedzieć rok a nie dwa lata. Sasuke żyje. Ja też. Ale co mi po tym? Przez 3 lata się nie zobaczymy, bo mu zachciało brać odpowiedzialność za moje czyny i decyzje. A teraz spójrz na to z dobrej strony może? A są jakieś? Może i są, a ja ślepa i nie widzę ich. Boże oświecenia mnie. Czy ja czasem nie popadam w depresję? Może i tak. Ale co poradzę? Nic. O już jesteśmy.-Jak widzę wróciłaś spowrotem do świata żywych.
-Ty również.
-Choć. Akurat obiad zrobiłem.-ruszyłam za nim do kuchni. Stanełam jak wryta. Chyba to zauważył, bo odwrócił się i spojrzał na mnie podnosząc brwi.- Co jest?
-No bo ja tu z Sasuke mieszkałam.- teraz on patrzył na mnie zdziwiony. Nic nie mówiąc odwrócił się i zaczął nakładać jedzenie. Podeszłam do dobrze znanego mi stołu. Aż wspomnienia wracają z tym domem. A trochę tego było. Na dobre i złe,nie wyszliśmy z domu. Jedynie wyszliśmy z pokoju jednego i poszliśmy do swojego i nie wychodziliśmy do następnego dnia. Ale było z czego się śmiać, płakać, złościć się. Nie było tu emocji której nie znamy i nie okazaliśmy. Przede mną pojawił się talerz z ryżem i warzywami. Spojrzałam na aktualnego domownika. Uśmiechną się do mnie miło. Odwzajemniam go.-Smacznego.
-Smacznego Itachi. Ten uśmiech jest zaklepany dla mnie i swojej bratniej duszy.- zdziwił się ale kiwnął głową.======================================
Hejo! Jak tam u was? Kogo dobjia to co się dzieje? No chyba to wszystko. No nic. Mam nadzieję że się podoba. Do następnego.Shingeki no Kyojin
-Kuroko no basket
-Boku no Hero Academia
-Owari no Seraph
Wybierać.
CZYTASZ
Życie | Sasuke x Oc|
FantasyPewna dziewczyna z z klanu o bardzo zadkim keken genkaj który został wybity gdy miała 5 lat została tylko ona i znaleziona przez ninja z Konochy. Staje się zimna i bez uczuciowe. Zamieszkuje tam, uczęszcza do akademii i poznaje tam pewnego chłopaka...