Miło cię widzieć

135 12 1
                                    

-W naprawdę złym na koncie mnie wezwałeś.
-Czemu?
-Naruto umiera i prawdopodobnie Sasuke też.
- To prawda. Są między życiem a śmiercią. Ale będą żyć.
-Skąd masz taką pewność?
-Spójrz.- wskazał swoją laską przed siebie. Stali tam Sasuke i Naruto. Rozmawiali z mędrcą.
- Ja powinnam ich widzieć?-spojrzałam na mędrca.
-Tak. Miał bym obawy jak byś ich nie widziała.
-Gdyż?
-Oznaczało by to że nie żyjesz.
-Ale tu staje przecież.
-Bardziej twoja podświadomość. Twój duch. Ciało zostało nie tknięte.
-A pieczęć?
-Hmmm. To jest przeznaczenie. Jak już się urodziliście to już ją mieliście.
-Ale nic nie czułam.
- Nie była aktywna. Kontakt ze mną ją aktywował.
-Rozumie. Nadal nie wiem co ja mam tu zrobić.
-W twojej pieczęci jest minimalna ilość chakry obu braci i mojej siostry. Nie będziesz miała rinnegana co prawda, bo już go masz. Nie będziesz miała tych samych mocy co Ashura. Masz jej tylko tyle, by móc zapieczętować moją matkę jak by któryś z nich nie mógł.
-Chyba rozumie. A jak nie będę potrzebna to co się stanie z tą chakra?
-Ona dalej będzie z Tobą. Ale będziesz mogła jej użyć tylko raz. Po tym pieczęć zniknie.- spojrzałam za siebie. Stal tam Ashura, Indra i jakaś dziewczyna. Siostra starszego? Spojrzałam w strone Uchichy i Uzumakiego.
-O czym rozmawiacie?
-Opowiadam im o mojej matce i synach.
-A o siostrze też wspomnisz?
-Chyba nie.
-Rozumie.- przejrzałam się im-Wokół Naruto są wszystkie ogoniaste oprócz mojej.
-Prawda.
-Ale czemu? Nie powinna z nimi być?- jak na zawołanie pokazała za mną się Okami.
~Witaj ojcze.
-Witaj. Co do twojego pytania Emiko ona zawsze może tam być.-spojrzałam na wilczyce.
-Leć.
~Jesteś pewna?
-Bo się rozmyślę, zamknę pieczęć i tyle będziesz miała. Więc?
~Już lecę!-zniknęła I pojawiła się między Shukaku I Kuramą.
-Chyba zrobiła ona małe zamieszanie coś czuje.
-A żebyś wiedziała. Ale się cieszą.
-Cieszy mnie to. Co będzie po wojnie?
-W zależności od tego które strona wygra tak będzie. Możesz być po tej samej stronie co Sasuke i Naruto lub po stronie mojej matki.
-Rozumie. Powiedz mi czy jest coś na co powinnam uważać przy spotkaniu z nią.
-To już sama musisz odkryć.
-Yhy.- patrząc tak na nich i na chakry za mini czuje się trochę taka nie potrzebna? Zbędna? Spojrzałam za siebie. Stali tam oni. Indra I Ashura. Wróciłam wzrokiem na tamtą dwójkę. Nadal nie wiem jak ja mam im pomóc, a jeszcze mam zrealizować jeden plan. Ale nie wiem jak się za niego zabrać. No cholera. Jak nigdy czegoś nie wiem. Nie lubię tego!

-Grrrr.
-Emiko?
-Yyy tak?
- Czy ty właśnie warknełaś?
-...Najprawdopodobniej.
-Coś się dzieje?
-Po części.
-Powiedz. Będzie ci lżej. 
- Po wojnie mam w planach nie wracać jeszcze do wioski. Chce załatwić jeszcze jedną sprawę ale nie jestem pewna czy mi się uda i czy ma sens.
-Hmmm. Cóż sama będziesz lepiej wiedziała czy coś ma sens czy nie.
-No niby tak. Ale zawsze musi być ale.
-Jakie?
- Nie wiem czy przeżyje. Czy uda się to co chce zrobić. Czy starczy mi chakry. Nie czuje się pewna czy będę im potrzebna. Może być tak że będę jedynie obserwatorem.
-Wierzysz w siebie?
-Nie.
-A w innych?
-Tak.
-To jak ty wierzysz w innych to na pewno oni wiedzą w Ciebie. Więc ty też uwierz w siebie.
-Śmiem wątpić by ktoś we mnie wierzył.
-Czemu?
-Jestem zbiegłym ninja. Stracili do mnie w ten sposób zaufanie, szacunek czy nawet dobre imię klanu.
-A Sasuke? On tak samo jak ty jesteś ubiegłym ninja jak to ujęłaś.
-Skąd...
-Mówiłem już. Jak miał bym nie wiedzieć o takich rzeczach o wybrańcach.
-Ale oni zapewne nie wiedzą o tej części przepowiedni. 
-Wiem. Specjalnie ją ukryłem I nie pozwoliłem by ujrzała światło dzienne. Inaczej ludzie by szukali Ciebie i twoich poprzedników i próbowali zabić. I wojna nastała by szybciej niż by to było potrzebne.- w tym momencie pojawiła się za mną wilczyca.
~Witam z powrotem.
- Witaj-odpowiedział jej mędrzec.- Chcesz usłyszeć co mówią?
-A to nie jest czasem prywatną rozmowa?
- Po części jest. Ty jest osoba która pomaga więc masz prawo.
-No dobrze.- podeszliśmy do nich w ciszy.

-Może i Naruto/Sasuke nie jest moim prawdziwym bratem, ale jest dobrym przyjacielem.- powiedzieli równo. Laska mędrca wyniosła się.
-Wyciągnięcie swoją dominującą rękę.- podeszli do niego z wystawionymi rękoma. Sasuke z lewą, a Naruto prawą. Przyłożył ręce do rąk mędrca. Przed nimi pokazał się Mędrca? Chyba tak. Podobny do niego. Wszystko zgasło. Nie było nic ani mędrca, ani chłopaków czy wilczycy. Kropla spadła, potem druga. Odrazu znalazłam się na polu bitwy. No rozpierdol był większy niż znikłam. Wstałam. Nikogo nie było w pobliżu, a ja se siedzę jak by nic się nie działo pod jakimś kamieniem. Taa życie mnie kocha. Bardzo. Dobra czas brać się do roboty, bo naprawdę będę jedynie biernym obserwatorem. Musze odzyskać dobre imię klanu. Ruszyłam przed siebie, może kogoś znajdę. Chakre mi się nie podoba. Lecimy dalej. Nie, nie, też nie, to też... wróć! Karin? Kabuto? Orochinaru?  Co oni tu robią? Gai? Kakashi? Garra? Lee? Rozumie że chcą pomóc i tak dalej, ale nie tam. Normalnie głupki! A niby Hatake taki mądry. Ręce opadają normalnie. Przyśpiszyłam tyle ile mogłam. Spojrzałam na swoje ręce. Co my tu mamy hmmm. Przerobioną pięczęć sannina, klanu i od mędrca. Czemu akurat ręce? Może ktoś mi powiedzieć? Okami?

~Nie licz na mnie.- ta dzięki. Do biegłam do ludzi 'mojej' wioski. Lee spojrzał na mnie wrogo i przygotował się do zaatakowania mnie.

-Lee.-spojrzał na Kakashiego-Ona jest z nami.- pokiwałam głową. Lee staną luźno, ale nadal był gotowy do ataku. Spojrzałam w bok. 
-Kakashi kto to?
-Madara Uchicha.
-Ale on przecież nie żyję.
-Masz tu przykład tego nie życia.
-Właśnie widzę. Gdzie jest ten wielki potwór jak on miał...
-Jubi?
-Tak on.- wszyscy spojrzeli na Madare.
-On go wchłoną- powiedział Lee.
-Aha. To by wyjaśniało że od niego czuję tak silną chakre równej...
-Równej?
-Nie ważne.- Kakashi spojrzał na mnie uważni, po czym wrócił wzrokiem na naszego wroga. Naszego? Może ich? Nie powiedziałam nikomu po której jestem stronie. Może ja nie chce być po niczyjej?- Gdzie Naruto lub Sasuke?
-Nie wiemy.- spojrzałam za siebie. Przeczesałam teren wzrokiem szukając tej chakry co mnie interesuje. No nie ma ich, albo się rozpłyneli i tyle. Ale jak oni się rozpłyneli to ja mam zapięczętować Kaguye? Żart prawda? Naruto, Sasuke żyjecie prawda? Mam! Naruto, a gdzie Saasuke? Naruto leci w naszą stronę, może on wie gdzie jest Uchicha. Wróciłam wzrokiem na Madare którego nie było? Dobra jest. Wgnieciony w drzewo, ale jest. Gay leży na ziemi ledwo żywy. Podeszłam do niego ostrożnie. Chciałam położyć rękę na jego ramieniu gdy nagle wyskakuje Naruto i cos kopną? Klęka obok mnie i kładzie prawą rękę w miejscu gdzie znajduje się serce. Z pod ręki Naruto ukazują się jakieś pięczęci. Zabiera ręke i w tamtym miejscu jest białe koło. I tak położyłam rękę na ramieniu czarnowłosego dając mu jeszcze moją chakre dla bezpieczeństwa, po czym wstałam.

-Witaj Emiko. Miło cię widziać- uśmiechną się szeroko.
-Witaj Naruto.

=======================================
Hej! Chyba wam pominę moment walki z Kaguyom, bo nie mam za bardzo na to pomysłu i będziemy w momencie w której Naruto i Sasuke są na dolinie końca. Bayo!

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz