Strach

591 23 6
                                    

Wstałam w nocy nie wiem czemu. Rozejrzałam się po pokoju, nie wiedziałam nic podejrzanego. Sasuke spał spokojnie, nie wyczuwałam nikogo. Spojrzałam na swój naszyjniki. Przypomniał mi się dzień w szpitalu, gdzie poznałam Uchiche, gdzie dowiedziałam się kilku rzeczy. Nie mam za złe tego, że mnie zostawiła. Chciała ratować, chciała bym miała spokojne życie, bym miała przyjaciół. Mimo wszystko ją kocham i jej śmierć nie pójdzie na marna. Pomszcze ją. Tylko że obawiam się czy jestem gotowa by się dowiedzieć czy jestem tą z trójki osób która ma ocalić świat. A co jeśli nią nie jestem? Może ja nie będę potrzebna?

~Nie zamartwiaj się na zapas Emiko. ~usłyszałam ōkami którą chyba obudziłam, najwyraźniej słyszałam moje myśli i to ją obudziło.
-Przepraszam, obudziłam cie.
~Nic nie szkodzi młoda. Wiesz że jestem tu i mogę Ci pomóc jak masz jakieś wątpliwości.~zrobiła chwilę przerwy ~ mojm zdaniem powinnaś poczekać, aż nie staniesz się chuninem, wtedy będziesz bardzie gotowa na poznanie prawdy. Pozatym jak byś nie była tą co ma również uratować świat, byś i tak pomogła mimo wsyztsko. ~po powiedzenia tego pojawiła się przed klatką ōkami i ją przytuliłam. Po siedziałam z nią jeszcze chwilę po czym wróciłam do siebie. Za oknem już świtało, czyli jak się obudziłam było może pół pół godzimy do wstania słońca. Spojrzałam na ciemnookiego który spał jeszcze. Wstałam z łóżka po czym zeszła na dół do kuchni. Spojrzałam co jest i postanowiłam zrobić Yukisobe* na objad, a na śniadanie zrobię kanapki z pomidorem i sałatą. Gdy skończyłam robić śniadanie zaczęłam troche przygotowywać objad. Po jakich 30 min przyszedł Sasuke przywitał się ze mną i zaczął jeść, ja poszłam na górę się ubrać i odświeżyć. Gdy miałam schodzić na dół przypomniałam sobie że w pokoju jest terebka. Poszłam po nią i ją rozpakowałam. Gdy schodziłam na dół usłyszałam że ktoś puka do drzwi. Już do nich szłam, ale ciemnowłosy mnie uprzedził. Skierowała sie do salonu z książką, którą wzięłam podrodze. Ledwo usiadłam na kanapie, a ciemnooki przyszedł.

-Za 10 min mamy być przed biorę Hokage.
-Kakashi był tak?
-Owszem.
-10 min mam rozumieć godzinę?
-Raczej nie. Chyba nie ma zamiaru się spuźnić albo poprostu będziemy robić zadania.
-Aha. Ökami.-Wilczyca pojawiła się przed nami w wielkości dorosłego wilka.
~Tak Emiko?
-Jak chcesz to możesz iść z nami albo się przejść po lesie.
~Pujde z wami. Będę jako przyzwaniec.
-No dobrze. Będzie śmiesznie.
-Czemu Emiko? -spytał ciemnowłosy.
-No bo kto by w naszym wieku umiem przyzwać kogokolwiek. I będzie landryna się bała. Już widzę jej minę i jak będzie chowała się za Hatake.
-To będzie ciekawie prawda. Dobra idziemy. Masz wszystko Emiko? -kiwłam głową potwierdzająco. -No to idziemy. -wyszliśmy z domu i powolnym krokiem skierowaliśmy się do wierzy kage. Wszyscy się na nas patrzyli i szeptali coś miedze sobą, oni myślą że nie widzimy że coś mówią. Gdy byliśmy nie daleko to już widzieliśmy Haruno, Uzumakiego i o dziwo Hatake. Gadali coś między sobą. Nie zauważyli chyba nas.

-Gdzie jest Sasuke i Emiko? Powinni już tu być. -powiedziała blądyn.
-Nie wiem gdzie są. -odpowiedziała różowowłosa.
-Poczekamy na nich jeszcze 5 min i pujde po nich. -powiedział szarowłosa patrząc na nas kontem oka. -Albo nie będzie tekiej potrzeby.
-Czemu sensei?
-Bo jesteśmy tu od 2 min. -wystraszyli się nas, a my patrzyliśmy na nich i czekaliśmy aż się uspokoją.
-Czemu się spuźniłeś Sasuke-kun?- on spojrzał na nią jak to on lubi i nic nie odpowiedział.
-Dobra idziemy dzieciaki.- i poszliśmy do Sarutobiego. Kaszalot zapukał do drzwi i po pozwoleniu na wejście weszliśmy. Jak zawsze był obładowany durza ilością papierów. Stanęliśmy w równym rzędzie i czekaliśmy.

-Dzieńdobry hokage-sama.
-Witam was. Przyszliście po misjie. Więc tak, idzie po kota który zgubił się jej pani.
-Dobrze Hokage-sama. Dowidzenia.- i opuściliśmy biuro. Podzieliliśmy się na grupy tak że ja byłam z Sasuke, a Haruno z Uzumakim. Jak zawsze ona mnie zabijała wzrokiem. Ja z ciemnowłosym poszliśmy poszukać las opodal wioski, a tamta dwójka wnioske. Po 15 minutach spaceru po lesie znaleźliśmy ją siedziącą na gałęzi. Wzięliśmy kota, ale zamiast go oddać, to jeszcze chodziliśmy po lesie.

-Sasuke opuszczamy wioskę jak będziemy chuninami. Tak ustaliła z ōkami.
-Możemy wtedy. Ökami?
~Tak Sasuke.
-Czemu nie czuję twojej chakry?
~Bo jak bym jej nie wyciszyła, to byście mieli problemy. Niech wiedzą że mają tylko jeden sartyfikat. Jak wiecie jest nim Uzumaki ma Kurame z którym mam kontakt.~Sasuke pokiwał głową. Po 10 minutachz spaceru wróciliśmy do wioski. Ludzie nadal się patrzyli na nas jak szliśmy, i szeptali o mnie, Sasuke i wilczycy która jeszcze z nami chodzi. Dziwie się ze Kakashi, Sarutobi i reszta drużyny nie zauważyli jej, nie czują jej chakry może dlatego. Dotarliśmy do budynku kage i czekaliśmy na resztę drużyny.

-Coś długo ich nie ma.
-Yhym. Ciekawe ile zajęło by im przebiegniecie całej wioski. Jak już pół dnia szukają jednago kota.
-Nie wiem Sasuke i nie chce wiedzieć. Oddamy go właścicielce i pujdziemy do domu. Tylko dajmy znać Hokage że go mamy i ma nas powiadomić jak reszta drużyny wróci. -po poinformowaniu Kage udaliśmy się do domu skacząc po dachach. Gdy dotarliśmy do domu skończyłam robić objad. Gdy go zrobiłam, zjedliśmy go akurat przyszedł ANBU informując, że Hokage nas wzywa. Udaliśmy się do niego razem we trójkę. Po 10 min tam byliśmy i akurat chyba Kakashi składał rakort. Ciekawe z czego ma go składać jak nie z czego. Po wszystkim chcieliśmy wrocić do lasu na spacer, ale ktoś musi wtrącić swoje 3 jeny.

-Sasuke-kun pujdziemy coś zjeść razem?- spytała rumieniąc się. On jedynie na nią patrzył-Proszę?- odszedł w stronę bramy wschodniej a Ökami za nim. Postawiła 5 kroków i nagle coś zaczęło za mną leciej. Już miałam zamiar to złapać, ale Sasuke mnie uprzedził i odbił kunaia. Zmroził ją wzrokiem, po czym złapał mnie za rękę i skoczył na pobliski dach.

-Do lasu?
-Yhym.- zaczęliśmy skakać po dachach w stronę bromy głównej. Gdy tam dotarliśmy skrecilismy w prawo i szliśmy wzdłuż muru otaczającego Konohe. Skrecilismy w lewo i po jakichś 30 min drogi dotarliśmy do polany. Na środku jej był mały staw, po drugiej jego stronie była jaskinia pokryta mchem, a przed nią wił się korzeń. Było też trochę kwiatów. Podeszłam bliżej jeziora i spojrzałam w swoje odbicie. Patrzyłam na nie, aż nie zobaczyłam jak Sasuke kuca obok i też się patrzy w zbiornik wodny (jak profesjonalnie 😂😂 dop.aut). Patrzyliśmy tak jeszcze 5 min, po czym polozylismy się na trawie i Patrzyliśmy w chmury. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, a gdy się obudziłam byłam niesiona przez ciomnookiego, było już puzno z tego co zauważyłam.

-Księżniczka już sama pujdzie do domu co?
-Nie?
-A to czemu?
-Bo mi wygodnie?
-Jak cie wrzucę do zimnej wody też będzie Ci wygodnie.
-Żart?
-Nie groźba.
-Ty tego nie zrobisz.
-Zakład?
-Nie?
-Spójrz przed siebie.
-Zabjie cie!- gdy to krzyknęłam on wrzycil mnie do stawu. Gdy wypłynełam spojrzałam nie niego morderczym wzrokiem i posłałam chłodną chakre w jego stronę. On odrazu zaczął uciekać, a ja go gonić. Biegł do domu, a ja wiedziałam że odrazu pobiegnie do pokoju i się w nim zamknie. Bądź co bądź już drugi raz posłałam w jego stronę taką chakre i wie że nie bedzie miło jak go złapie. Akurat wbiegł do pokoju, a ja już stałam tam i czekałam aż skapnie się że tu jestem. Na drzwi i okna dałam pieczęć więc się nie wydostanie. Posłałam jeszcze raz w jego stronę chakre, a on odrazu pobiegł do drzwi. Spojrzał na mnie gdy zrozumiał że ma problem. Szłam powoli w jego stronę a on nie miał jak uciec...

=======================================
Witam was z mowym rozdziałem. Mam nadzieję że się spodoba. Miłego nowego roku😁. Do zobaczenia.

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz