Koszmar

341 21 9
                                    

Obudziłam się. Wstałam i rozejrzałam się po namiocie. Ubrania rozrzucone po całym namiocie. Zebrałam je, po czym zapieczętowałam w zwoju. Wzięłam jakąś bluzke i spodenki. Spojrzałam na Uchiche i przykryłam go bardziej. Odpiełam namiot i usiadłam przed nim. Rozejrzałam się i nigdzie nie widziałam różowej. Naruto spał tak samo jak Kakashi. Wstałam i rozejrzałam się po okolicy. Wróciłam na obozowisko. Usiadłam na drzewie i skupiłam się na najbliższej okolicy. Nie wyczuwałam nikogo gdy nagle pod moją szyją znalazł się kunai. Nie mogła rozpoznać tej osoby bo miała maskę. Jakim cudem tej osoby nie zauważyłam? Aktywowałam oczy wilczycy, po czym złapałam za nadgarstek wroga i mu go we kręciłam. Zeskoczyłam z drzewa na obok ogniska i rozejrzałam się. Nie widziałam nikogo i nie wyczuwała. Chciałam wrócić na drzewo, ale za mną wyskoczył wróg, a ja nie zdążyłam odskoczyć i mnie złapał. Próbowałam się wyrwać, ale jedynie wzmocnił mój uścisk. Rozejrzałam się i widziałam ich łącznie z tym co mnie trzyma była 5. Jeden z nich wyszedł z namiotu kaszalota cały we krwi, kolejny trzymam Sakure, następny Naruto który tak jak ja w częściej wyrywał się i jeden który trzymał Sasuke i zakrywał mu oczy. Ci co trzymali całą trójkę stali z nimi przedną, a ten we krwi stał tyłem do mnie. Spojrzał na mnie po czym złapał za moją buzię boleśnie.

-Hej mała. To ty jesteś Emiko Ide zgadza się?
-...
-Radzę ci odpowiadać, bo im się coś stanie.- wskazał na resztę drużyny- Zapytam jeszcze raz jesteś Emiko Ide?- pokiwała głową- Dobrze. Ty idziesz z nami do naszego przywódcy.- puścił moją buzię.
-Ja nigdzie z wami nie idę.
-Nie musisz koniecznie iść. Możemy cie zanieść również.
-Po wam na to pozwolę. Nie rusze się stąd.
-W takim razie, chłopaki wiecie co robić.- spojrzałam na niego potem na moją drużynę. Ten co trzymał Sakure przyłożył jej kunai do szyj i odcią jej głowę. Nie powiem LEKKO mnie to ukuło w serce, ale dalej się patrzyłam na to wszystko. Spojrzałam na chyba ich lidera który na mnie patrzył myśląc że to na mnie zadziała z szybko zmienię zdanie. Westchną tylko i kiwną głową. Wróciłam wzrokiem do chłopaków z mojej drużyny. Przywiązali Naruto do drzewa i zaczeli rzucać w niego kunaiami i shurikenami. Jedna łza poleciała. Mimo że nie rozmawiam z nim często i nie przyjaźniliśmy się często to i tak był dla mnie przyjacielem. Wyłączyłam oczy wilczycy i patrzyłam na to swoimi czerwonymi oczami. Naruto umierał w męczarniach. Patrzyłam na to jak cierpi. Ich przywódca podszedł do mnie i wystawił w moją stronę kunaia. Spojrzałam na niego jak na idiote. Wiedziałam że chciał bym ją go zabiła, ale nie dała bym rady go zabić.

-Albo ty go zabjiesz, albo będziesz tak długo torturowany aż nie umrze z bólu.- spojrzałam na kunai który był wystawiony w moją stronę. Spojrzałam na tego co męczył Uzumakiego, potem na ich szefa i na końcu na kunaia. Mam pomysł może się uda.
-Zabjie go.- puścili mnie. Wzięłam kunaia go rąk i podeszłam do blondyna który był cały we krwi. Powoli zaczęłam kierować kunaia w stronę jego szyj, ale zamiast tego rzuciłam w stronę jednego z wrogów. Nie trafiłam w żadnego. Stanęłam w pozycji gotowa do walki. Trzech mnie zaatakowało z kunaiami. Ja nie miałem żadnej broni musiała walczyć wręcz lub technikami. Unikałam ich ciosów i sama atakowałam mimo przeszkód. Atakowali mniure z każdej strony, a ja szukałam luki która ułatwiła by mi walkę. Nie mogłam jej znaleść mimo wszystko. Walczyłam z dwójką. Szukałam trzeciego i walczyłam co nie było proste. Odskoczyłam od nich i zaczęłam składać pieczęcie gdy nagle zostałam złapana od tyłu. Trzymał moje ręce i ściskał szyję. Nie szamotała się, bo to pogorszyło by moją sytuację. Związali mi ręce i popchnęli w stronę ogniska. Jeden z nich stał za mną i trzymał za szyję lekką ją uciskając. Spojrzałam na Naruto który jeszcze oddychał, ale wątpię by to potrwało długo. Ten co trzymał Naruto podszedł do niego i odcią mu głowę. Kolejna łza popłyneła.

-Naruto...

Spojrzałam na Sasuke który miał związane oczy moją chusta. Tak jak Naruto przywiązali go do drzewa i zaczęli robić nacięcia na jego skurze. Patrzyłam na to z bólem i gdybym mogła to wykorzystała bym moc mojej wilczycy, ale nie mogę. Nitk poza Sasuke nie może wiedzieć że jestem jinchuuriki. Miał on coraz więcej cięć, a ja nie mogła praktycznie nic zrobić.

-Zostawcie go- głos mi się załamał lekko mimo że tego nie chciałam.

Mogłam jedynie patrzeć jak on umiera w męczarniach. Nie mam pewności że go nie zabjią jak pójdę z nimi. Rozcięli jego bluzke i robili coraz to większe i głębsze nacięcia na jego bladej skórze. Łzy spływały mi po policzkach. Ich szef widząc to sam podszedł do niego i robił jedną długą i głęboką bliznę przez całą jego klatkę piersiową. Powiedział coś do tamtego i zawołał ruchem ręki tego co mnie trzymał. Popchną mnie w ich stronę. Odwiązał ciemnookiego od drzewa. On padł na ziemię i próbował wstać, ale ich lider kopną go i leżał teraz on na plecach. Przyłożył Sasuke kunaia do brzucha, a drugi zdją chustę z jego oczu. Patrzyłam na jego czerwone oczy swojmi z bólem i łzami. Zdezaktywował je i patrzył na mnie tymi czarnymi. Nagle zawył z bólu. Spojrzałam na jego brzuch. Był w nim kunai. Wyrwałam się temu co mnie trzymał i podbiegłam do jego brzucha. Miałam związane ręce, więc mogłam go wyjąć zębami. Już chciałam za niego chwytać...

-Nie- usłyszałam cichy głos. Spojrzałam w tamtym kierunku- Nie wyjmuje go bo się wykrwawie szybciej.
-...- patrzyłam na niego nie widząc co robić.
-Podejdź mnie i się schyl.- zrobiłam jak prosił- Kochaaaaaaaa!- spojrzałam na jego brzuch. Nie było tam kunaia. Wróciłam wzrokiem na Sasuke.
-E-Emiko kocha-am cie.
-Ja cie też- i pocałowałem go ten ostatni raz.  Spojrzałam na jego już wyblakłe oczy. Były puste. Nie widziałm w nch już tych czarnych pięknych oczu. Czułam że buzuje we mnie wściekłość. Zamknęłam oczy by się uspokoić. Poczułam jak coś mnie szturcha. Powoli Olotworzyłam oczy i rozejrzałam się. Byłam w namiocie.

-Hej wszystko dobrze?- ten głos. Spojrzałam w prawo gdzie siedział Sasuke z zmartwieniem w oczach.- Wszystko dobrze?
-Chyba tak. Czemu pytasz?
-Wierciłaś się i mnie obudziłaś. Byłaś całą zgrzana i mamrotałaś coś pod nosem.
-Miałam koszmar. Nie chcę o nim mówić.
-Dobrze. Ubierzmy się może jak już wstaliśmy.
-Dobry pomysł.- podałam mu zwój, a ja sprzątnęłam ubrania. Ubraliśmy się, a to co sprzątnęłam schowałam w drogim zwoju. Już miałam wychodzić gdy Sakura akurat weszła. Spojrzała na naszą dwójkę.

-Emiko teraz twoja kolej.
-Dobrze. Już idę.- wyszła z namiotu. Rozejrzałam się czy wszystko jest sprzątnięte i wyszłam. Odetchnęłam świerzym powietrzem. Podeszłam do ogniska i je rozpaliłam. Siedziałam przy min i się w nie wpatrywałam. Ogień spokojnie się poruszał i różne strony. Był spokojny i chaotyczny zarazem. Wiem że dziwne mam upodobania. Poczułam ruch za mną. Zaatakowałem, ale mój ruch został zatrzymany. Spojrzałam na oprawce którym był Sasuke. Zabrałam rękę.

-Ja ci kiedyś naprawdę zrobię krzywdę jak będziesz mnie tak od tyłu zachodził zobaczysz.
-No przepraszam.
-Spoko. Czemu nie śpisz?
-Bo nie będę znowu rozkładał namiotu.- rzucił w moją stronę zwój. Spojrzałam za niego i faktycznie go złożył.
-Skoro wstałeś w tamtą stronę jest rzeka idź coś złowić i się ogarnąć jak chce.
-No dobra.- przechodząc obok pocałował mnie w policzek i poszedł. Uśmiechnęłam się lekko na ten gest. Usiadłam spowrotem przy ognisku i wyjełam książkę szarowłosego. Byłam w połowie gdy wilczycy usiadła obok. Odłożyłam książkę.

-Hej.
~Hej. Ja się spało?
-Nie pytaj.
~No tak koszmar.
-A tobie jak się spało?
~Napewno lepiej niż tobie.
-Fajnie.- pogłaskałam ją po grzbiecie. Położyła pyszczek na lapach i leżała wpatrując się w ogień. Położyłam na niej głowę i patrzyłam w gwizdy na niebie. Było ich dużo. Szukałam tej jednaj dużej gwiazdy. Znalazłam ją. Mimo że wyróżnia się wielkością jest piękna jak inne gwiady. Mogła bym się w nie wpatrywać całą noc. Po 40 minutach Ökami podniosła łepek i zaczęła warczeć. Podniosłam się i stanęłam w pozycji gotowa do walki. Wilczycy stała obok mnie. Po 2 minutach z krzaków wyszedł czarnooki z rybami. Patrzył na nas zdziwiony.

-Mam zabić Sasuke czy Ökami zamkną? Hmmm... Chyba zrobię to i to.
-Czemu?
~Ej.
-Sasuke za to że przerwał mi patrzenie w gwiazdy, a Ökami że zapewne wiedziała kto idzie.
-Mam ryby?
~Złość piękności szkodzi.- i położyła się tak jak wcześniej.
-To je teraz upiecz.- położyła się na wilczycy, a Sasek piekł ryby. Zaczęło już powoli świtać. Wziąłam książkę do rąk i zaczęłam ją czytać. Po jakiś 30 minutach wstał kaszalot. Popatrzył na nas.

-Emiko w którą stronę była rzeka- wskazałam mu drogę ręką- Dzięki.- no i se poszedł a najlepsze. Sasuke już zrobił prawie rube. Będzie bez smaku. Jak bym wzięła chociaż sól to by inaczej smakował, a tak to jej nie wziąłam. I to wcale nie jest tak że mamy jeszcze jedzenie przy sobie z kruczowłosym. Kaszalot wrócił po 30 minutach i zaczął budzić resztę. Gdy wszyscy wstali zaczęliśmy jeść. Po tym Naruto, Sakura i Kakashi spakowali się i wyruszyliśmy w dalsza część podróży.

=======================================
Hejo! Oto następna część mojej książeczki. Mam nadziej że się spodoba. Bayo.

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz