Po całym zajściu zeszłam z Sasuke na dół do kuchni. Chciałam se zrobić jedzenie, ale Uchicha mnie uprzedził mówiąc:
-Zrobię Ci jedzenie, a teraz siadaj.
-Ehh- zrobiłam tak jak kazał. Podniosłam moją rękę na której była pieczęć. Ciekawe co z tego będę miała jeszcze. Będę musiała zmienić chyba swój ubiór by to zakryć. To mam na jutro zajęcie. Przeszperać szafę i pójść do sklepu z ciuchami do których nie zabardzo nie lubię chodzić. Każda dziewczyna lubi do nich chodzić, ale ja muszę być wyjątkiem i nie chodzę. Prędzej pójdę do sklepu z bronią lub na trening niż był miała chodzi do takich sklepów. Jakoś będę musiała to przeżyć.-Sasek zdałeś?
-Hy?
-No czy przeszedłem na następny etap.
-Tak. Nie widziałaś mnie?
-Nieee.
-Smacznego.- pod nos mi podstawił kanapki z pomidorem.- Co ci pokazała Kurenai-sensei?
-Nie chce o tym rozmawiać.
-Dobrze. Zjedz, ogarnij się i idź spać. Jutro o 9 idę do kaszalota na trening.
-Yhy. Ja jutro musze ogarnąć szafę i iść do sklepu po ciuchy.
-Po co?
-Mam pieczęć i muszę ją jakoś zakryć.
-Bandaż?
-A jak mi spadnie lub ktoś go przetnie.
-Powiesz że to klanowe i tyle.
-Wolę dmuchać na zimne.
-No ok.- i poszedł na górę.
-Ej!
-Co?
-Gdzie Oro śpi?
-Bo ja wiem.- aha fajnie. Zjadłam, umyłam talerz, ogarnęłam się i poszłam do mojego pokoju w którym leżał Uchicha. Położyłam się i odrazu zasnęłam.§ rano §
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 12! Ja tak długo nigdy nie spałam. Zerwałam się z łóżka, ale odrazu zakręciło mi się w głowie. Usiadłam na łóżk. Po kilku minutach wstałam i poszłam przegrzebywać szafę.
§ 2h później §
W końcu! Teraz zjeść i iść na zakupy... Za jakie grzechy. Zeszłam na dół i zjadłam coś na szybko. Wróciłam na górę, ubrałam się i poszłam do łazienki by zabandażować rękę. Po zrobieniu tego wyszłam i weszłam do najbliższego sklepu z ubraniami. Coś czuję że to trochę potrwa.
§ kolejne 2h później §
Chyba wszystko kupiłam. Jeszcze iść kupić coś do lodówki. Udałam się w tamtą stronę. Gdy wchodziłam ktoś na mnie wpadł. Różowe włosy. Haruno? Łazić nie umie czy jak?
-Hej.- spojrzała na mnie wystraszona? Co się działo gdy spałam? Będę musiała się później Sasuke spytać.
-H-hej.
-Uważaj jak chodzisz.
-Dd-dobrze Ide-sama.- wyminełam ją. Poszłam do dziełu z owocami i warzywami. Co by dziś zrobić na objad, kolacjie? Objado-kolacjie. Okonomiyaki (japońska pizza dop.aut) zrobię. Wzięłam kapustę, pomidory, cebulę, ogurka i udałam się po imbir i płatki tambury. Co ja bym dala do swojej "pizzy" hmmm... Może krewetki. W sumie czemu nie. Lubię je. Poszłam do lodówek i je wziąłam. Spojrzałam na lodówki i zastanawiałam się czg nie wziąść piersi z kurczaka. Wezmę co mi szkodzi. Jeszcze ryż, ser, szynka i wezmę chyba gotowe już dangō. Po wzięciu wszystkiego udałam się do kasy. Zapłaciłam za wszystko i po dachach udałam sie do domu. Gdy już tam dotarłam, jedne zakupy zostawiłam w kuchni, a drugie w mojm pokoju. Zrobiła klona który poszedł robić jedzenie, a ja poukładałam rzeczy w szafie. Po 30 minutach już wszystko było na swojm miejscu. Położyłam się na łóżku. Pomyśleć że wstałam o 12, a jestem już zmęczona. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w otoczenie. Ćwiergot ptaków, szumienie liści, skrzypienie drzwi, gwizdanie czajnika. Chwila skrzypienie drzwi!? Zerwałam się z łóżka, ale odrazu zostałam do niego przyszpilona. Kto śnie mi przerywać odpoczynek! Zatłukę! Spojrzałam na osobnika i zaczęłam składać pieczęcie.-Hanpatsu- osobnik poleciał na ścianę, a ja wstałam i wyjęłam kunaia.
-Ała. O milszym powitaniu nie marzyłem śmierzynko.
-Sory.- schowałam kunaia i podałam mu rękę.
-Jak Ci dziś miną dzień?- spojrzałam na niego jak na debila.- No co?
-Ehhh nic nic. Dobrze, a tobie?
-Liczyć trening?
-Nie.
-To całkiem.
*Jedzenie gotowe.
-Choć jeść.
-A co dziś jest?
-A co? Chcesz powiedzieć, że nie umie gotować?
-Nie, skąd że.
-Yhy.- zeszliśmy na dół po czym zjedliśmy. Zmyłam naczynia i chciałam iść do pokoju, ale Sasuke złapał mnie za rękę?-Stało się coś?
-Nie. Chciałem się poprostu z tobą przejść.
-No dobra.- wyszliśmy -Sasek.
-Hy?
-Co się działo gdy spałam?
-Nic szczególnego.
-To czemu różowa się mnie boj?
-Powiedziała o tobie trochę i ją nastraszyłem. A co?- spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
-Nic. Ciekawość.- dalej szliśmy już w ciszy. Dotarliśmy do bramy wioski. Spojrzałam na niego, ale nic nie mówiłam tylko podążałam za nim. Szliśmy między drzewami. Złapał mnie za rękę i pociągną do biegu. Biegliśmy już tak z dobre 10 minut.-Gdzie ty mnie prowadzisz?
-A lubisz niespodzianki?
-Tak.
-To nie mogę Ci powiedzieć kotek.
-A daleko jeszcze?
-Nie.- po kolejnych 10 minutach Sasuke się zatrzymał. Uśmiechną się do mnie i poszliśmy dalej. Dotarliśmy do polany (chodzi mi o tą co była w "Problem- część 1" jak ktoś nie pamięta to może wrócić 😁dop.aut). Ta woda mimo że była w jaskini, była cieplutka. Położyłam głowę na ramięniu Uchichy.-Czemu mnie tu zaciągłeś?
-A musi być jakiś powód?
-Tak.
-Powód hmmm... Kocham cie.
-Ja cie tez.- i pocałowałam go w policzek.
-Czemu tu?
-Bo tak.
-Droczysz się?
-Ja? Skąd że.- rzucił się na mnie tak, że leżałam pod nim.
-Droczysz.
-Nie.
-Tak.
-Ni- usiszył mnie całując w usta. Oderwał się odemnie.
- Podoba Ci się tu?
-Tak.
-To co powiesz na to byśmy tej nocy tu spali.
-Czemu nie.
-Tylko trzeba iść jeszcze po chociaż koce i poduszki.
-Koc mam.- wyjęłam potrzebny zwój i go odpieczętowałam.
-To poduszki jeszcze.
-Kto idzie?- Sasuke stworzył klona- Aha. Coś planujesz tak?
-Może.- spojrzał na klona- Wiesz po co iść.- i klon poszedł w siną dal. Wrócił wzrokiem do mnie i z zaszkoczenia zaczą całować moją szyję.
-Ty chyba nie chcesz.
-Yhy- oderwał się odemnie i podłożył mi nogę tak że upadłam na koc.
-To ty chcesz walczyć czy co?
-Jak narazie walczyć, a potem jak będziemy mieli jeszcze siły to coś innego.- i zaszarżował na mnie. Zaczęliśmy walkę na taijutsu. Trwało to długo. Moje ruszy były opuźnione. Aktualnie schylam się w ostatniej chwili przed kopnięciem. Odskoczyłam od niego. Zachwiała się. Złapałam się za głowę. Spojrzałam tam gdzie powinien być Uchicha. Nie było go. Kontem oka zauważyłam że jest za mną. Podcią mi nogi, a ja runęłam na ziemię. Ciężko dyszałam. Powoli zaczęłam wstawać, gdy złapał mnie paraliż w całym ciele. Co jest? Aż tak nie jestem zmęczona by nie być w stanie wstać. Spróbuję jeszcze raz. Nic. Leżę na ziemi nie mogąc się ruszyć. Ręką zaczęła mnie piec tak jak w lesie.-Aaaaa!- Spojrzałam na nią. To samo co w lesie. Wilczyca pojawiła się obok.
-Gdzie są zioła?- padło pytanie.
-N-nie mam.- kontem oka spojrzałam na wodę. Teraz zwróciłam uwagę na to, że czuję z tam tąd chakre.- Z-zanieś m-mnie do j-jezior-a.- Wilczyca wzięła mnie na grzbiet i podbiegła do niego. Weszła do wody, a mnie położyła tak bym była oparta o brzeg. Ból jakiś dziwnym trafem zaczą ustępować. Moje ciało przestało być sparaliżowane, a ręką przestała boleć. Ta woda ma jakieś właściwości lecznicze czy co?-Ökami też to czujesz?
~W sensie od wody?
-Yhy.
~Tak.
-Dziwne.- spojrzałam na Uchiche. Chyba klon musiał przyjść, bo przed nim była chmura. Obrócił się w moją stronę. Położył poduszki przy kocu i podszedł do mnie.-Jak się czujesz?
-Już lepiej.
-To dobrze. Może chodźmy już spać?
-Dobry pomysł.- chciałam wstać, ale Sasuke mnie uprzedził biorąc na pannę młodą. Położył mnie obok koca i zaczą się rozbierać. W między czasie tam gdzie będziemy spać dałam rośliny, by nie było nam nieywgodnie i zimno. Sama zaczęłam się rozbierać. Czemu tym razem zostawiłam zwój z ciuchami na zmianę!? Akurat teraz by się przydał jak nigdy. No nic. Położyłam się i przykryłam kocem. Poczułam ciało za sobą. Odwróciłam się do niego i wtuliłam. NIE CHCĄCY otarłam się nogą. Zamruczał.-Bo wywołam bestie.
-To było NIE CHCĄCY.
-Yhy.- on w zamian zjechał ręką na moją pupę.
-A to?
-Ześlizgła mi się- uśmiechną się perfidnie.
-Ja ci dam ześlizgnęła się.- usiadłam mu na udach...=======================================
Hejo! Pisać co u was. Jaka była u was pogoda wczoraj? Nie bić i nie krzyczeć na mnie 🙏. Do zobaczenia. Bayo!
CZYTASZ
Życie | Sasuke x Oc|
FantasyPewna dziewczyna z z klanu o bardzo zadkim keken genkaj który został wybity gdy miała 5 lat została tylko ona i znaleziona przez ninja z Konochy. Staje się zimna i bez uczuciowe. Zamieszkuje tam, uczęszcza do akademii i poznaje tam pewnego chłopaka...