-Wy idziecie ze mną...

455 24 14
                                    

Czy chcecie bym z "Problem-części 1" i "Problem-część 2'' napisała to z perspektywy naszej głównej bohaterki?

Pov Emiko

Poranne ciepłe promienie słońca padały na moją twarz. Chciałam wstac by zasłonić okno, ale osoba do której się przytulałam mi nie pozwalała. Spojrzałam na niego. On spał spokojnie, miarowo. Wyglądał tak słodko kiedy spał i był taki bezbronny. Zaczęłam głaskać go po klatce piersiowej. Po jakiś 30 minutach poczułam jak Sasuke się zaczyna ruszać. Zapszestałam swojch ruchów. Spojrzałam w górę, a on się na mnie patrzył z lekkim uśmiechem, po czym pocałował mnie.

-Jak się spało?
-Dobrze. A robię?
-Z tobą zawsze mi się dobrze śpi. Boli cie?- spojrzałam na niego pytająco. Po chwili wszystko z nocy mi się przypomniało i dopiero teraz poczułam ból.
-Trochę.- spojrzał na zegrek.
-Stworzymy może klony które za nas pójdą, a my jeszcze pośpimy. Wątpię byś była w stanie się poruszać po dziesiejszej nocy. Co ty na to?
-Pasuje mi gdyby nie to za głodna jestem.
-Zaraz wracam.- wstał i nie ubierając się poszedł najprawdopodobniej do kuchni. Zaczęłam sobie coraz bardziej przypominać co się wczoraj działo i co czułam. Powoli usiadłam na łóżku. Boli. Spojrzałam przed siebie na ścianę potem na szafkę nocną obok. Był tam kwiatek i mój kunai w razie gdyby ktoś się włamał. Spojrzałam na zegarek który pokazywał prawie ósmą. Chciałam wstać, ale wtedy wszedł ciemnooki z jedzeniem. Był nagi dzięki czemu mogła mu się trochę lepiej przyjrzeć. Podszedł do mnie z talezem na którym była jajecznica. Usiadł koło mnie i podłożył mi widelec do ust. Wzięłam porcie i zaczęłam jeść. Aż talerz nie był pusty karmił mnie. Położył talerz na swoje półce nocnej. Spojrzał mi w oczy po czym pocałował namiętnie. Usiadłam na min okrakiem i położyłam ręce na jego klatce piersiowej. Zaczęłam lekko poruszać biodrami, a on za to złapał za moje pośladki i mi je ścisną. Jęknęłam mu w usta. Oderwaliśmy się od siebie.

-Nie grzeczna dziewczynka.- uamiechną sie perwidnie i zaczą gladzić moje pośladki.
-A kto powiedział że jestem grzeczna.- poruszyłam lekko biodrami przez co go bardziej po budziłam.
-Bo się nim zajmiesz.
-Nie?
-A co już cie nie boli?
-Boli tylko mniej.
-A chcesz powtórkę?
-Nie zabardzo.
-To nie kuś.
-Ja nic nie robię by cie kusić.- znowu zrobiłam ten sam ruch za co dał mi klapsa.- Ahhh.
-Kusisz tym że poruszasz biodrami kochana.
-Może zawsze z ciebie zejść.
-Nie.
-O a to czemu?
-Bo mi wygodnie jak mam cie tak blisko.
-No nie wiem.- spojrzałam na zegarem.- może lepiurwj już choćmy co?
- Niby do kąd?
-No na spotkanie z drużyną.
-Ty tak serio?
-Tak.
-On przeciąż za jakieś 2 godziny przyjdzie.
-Powiadasz 2 godziny.- pocałowałam go.- Zrobić Ci trochę przyjemności?
-A wyrobisz się w 2 godziny?
-Tak.
-To oddaje się w twoje ręce.- pocałowałam go zachłannie. Zaczęłam ruszać biodrami i jeździć rękoma po jego klatce pierciowej. Jękną więc włożyłam język i zaczęła się walka. Zaczęłam go pchać by się położył. Zjechałam ustami na jego szyję.

-Ahhhhh!- zakryłam mu usta ręką i spojrzalam ostrzegawczo. Zabrałam rękę i wróciłam do jego szyj. Zostawiłam tam kilka malinek. Zaczęłam ruszać szybcjiej biodrami.
-Mmmhhmmmhh- jęknął stłumiono. Zjechałam pocałunkami na jego klatkę piersiową. Zachaczyłam palcami o jego sutek.
-Mhhh- zaczęłam jedną go całować a drugiego drażniłam ręką. Poruszył się biodrami nie świadomie, za co ja zaprzestałam ruchów swoimi.
-Mmmmm- jękną trochę smutno. Zjechałam jeszcze niżej na jego brzuch. Zostawić malinkę czy nie? W sumie ja mam więc on też będzie miał. Wróciłam do jego szyj i zaczęłam ją zasysać robiąc malinkę. Pocałowałam go i w tym samym momencie zaczęłam ruszać biodrami.

-Mmmhhh- złapał za moją pupę i przycisnoł mnie do swojego nabrzmiałego penisa.
-Mhhhhmmmm- zaczęłam ruszać biodrami szybciej i on zaczoł. Położył jendą rękę na mojej piersi a drugą na mojej łechtaczce. Zaczoł ją symulować.
-Mmmhhh- czułam że zaraz poczuje spełnienie. Oderwałam się od niego.
-D-dasz rad-de przyspieszyć ru-uch ręką?- pocałował mnie i przyspieszył. Boże. Oderwałam się od niego.
-J-ja..
-W-wytrzymaj chw-wile za m-mną.- przyspieszyłam ruchy bioder do maximum jak i on i jeszcze ręką.
-Aaaghhh! Boże!
-Nie-e Boże tylko Sasuke Emi.
-J-ja już n-nie... Sasuke!
-Emiko!- doszliśmy w tym samym momencie. Położyłam się na min i starałam się unormować oddech. Obydwoje byliśmy tym zmęczeni.

-Kocham cie Emiko.
-Ja ciebie też.- pocałowałam go w klatkę piersiową. Poleżeliśmy tak jeszcze chwilę, po czy jakoś wstałam z niego i zaczęłam kierować się do pokoju po ciuchy, ale Sasuke mnie złapał za rękę.

-Ubrać się?
-I przy okazji się wykąpać mamy...- spojrzałam na zegarek- godzinę na to. Wstawaj i idź się myć ją poczekam.
-Pujdziemy razem się myć będzie szybciej.
-To może iść po ciuchy?
-Ta.- puścił mnie i udałam się do pokoju po ubrania, a następnie do łazienki gdzie słyszałam lejącą się wodę. Czyli wanna, będzie ciekawie. Weszłam tam, a Uchicha w najlepsze se już tam siedział i czekam na mnie.

-Wskakuj a nie stojsz w drzwiach.- rzuciłam moje ciuchy na podłogę i weszłam do wanny. Oparłam się jego klatkę, a on objął mnie w tali. Byliśmy tak chwilę po czy wyrwałam się z uścisku czując jego erekcjie.

-Ty tak na poważnie?
-A czujesz?
-Czyli serio.-wzioł gądke i zaczoł mi myć plecy, potem brzuch. Poruszyłam się nie chcący do tyłu co go bardzje pobudziło, a nie miała tego w planach.

-Specjalnie to zrobiłaś.
-Nie.
-Źle na mnie działasz jak jesteś naga.
-I wice wersa- po tym zdaniu zaczoł zachaczać o nią.
-Ahhh nie rub tak.
-Nie chcący to było.- czułam jak się perfidnie uśmiecha.
-Bo zaraz zamiast kompieli będzie coś więcej.
-Ta.- wstałam i sięgnęłam po ręcznik i się mi wytarłam. Gdy skończyłam się wycierać ciemnooki wstał i zaczoł die wycierać. Ubrałam się i spojrzałam na Uchiche który stał z ręką na biodrze z erekcja i patrzył się na mnie.

-Pomożesz?
-Nie. Lecisz na ręcznym.-po czym wyszłam. Zeszłam na dół i spojrzałam na zegarek. Byliśmy już spuznieni 10 minut.- Pospiesz się.
-To choć i pomóż.
-Muszę?
-Tak?-wróciłam do łazienki, podeszła do Uchichy i szybko mu pomogłam. Po tym ubrał się.

-Pomożesz nam?
~Już.- w białym dymie ukazała nam się Ökami. Wyszliśmy, zamknęłam drzwi i wskoczyłam na jej grzbiet. Biegła po dachach. Sasuke mnie o ja i pocałował w szyję.

-Co zrobimy z malinkami?
-To twój problem bo ja ich nie mam.
~Masz.
-Jak to?- spojrzałam na nią zdziwiona.
~Nie pomogę Ci z nimi. To były wasze cherce i ja nie mam zamiaru przykładać do tego łapy.
-No dzięki Ökami, kochana jesteś.
~Wiem. Dobra tu jest wasz przystanek.- zeszliśmy z niej, a ona z nami została. Zwszkoczyliśmy z dachu i stanęliśmy na ciemnookim.

-Wiotaj sensej.
-Witajcie. Spuźniliscie się.- spojrzał na nas uważnie.
-Musieliśmy coś załatwi.- spojrzał na nasze moją szyję, a potem na Sasuke. U niego nic nie zaboczył, bo miał kołnież(?).
-Naruto, Sakura idźcie na pole numer 7 zaraz do was dojdziemy- oni kiwneli głowami i pobiegli na plac.- Wy idziecie ze mną.- spojrzał na nas groźnie...

=======================================
Hejo! Mam wenę w końcu. Mam nadzieję że się spodoba. Bayo

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz