Litości

112 10 3
                                    

Walka muszę przyznać że nie zła. Aż sama się teraz ich bałam. Chce cię zapewne wiedzieć co się działo na wojnie? Dużo krwi, dużo zmarłych, dużo wykorzystanej chakry, dużo strachu, łez, bólu. Ale nie poszło to na marne. Jest pokój. Na jak długo? Aby na jak naj dłużej. Jednymi słowy wygraliśmy. Co ja robiłam? Cóż, byłam wspraciem w tej wojnie jak każdy w sumie. Czy coś mi?Po za głębokimi ranami i złamaniami nic szczególego. Nie straciłam niczego w przeciwięstwie naszych bohaterów. Będę musiałam ich poprosić by nie mówili nic o tym że też mam w tym swój udział. Wystarczy że oni wiedzą. Co do Itachiego, to nie dostałam jeszcze od niego odpowiedzi. Mam nadzieję że nie będziciał odejść. Nie po to straciłam czakrę, teraz chciał mi odejść. Ale co się nie robi dla rodziny? Dobra wracamy do teraźniejszości. Staje na górze obok Kakashiego i patrzę na naszych bohaterów z Haruno.

-Kakashi.
-Hy?
-Za miesiąc czekaj na mnie pod bramą tą samą co wtedy.
-Czy to czasem nie jest ta sama data?-spytał po chwili.
-Tak. Muszę jeszcze coś załatwić i odpocząć.
-A Itachi?
-Czemu się o niego pytasz?
-To dziwne że ożył nagle.
-Przecież to jest ożywienie.
-No tak, ale coś mi tu nie pasuje. Madara nie zyje, Obito też. Ktoś inny musiał go ożywić.
-Tak. Ale dlaczego to miała bym być ja?
-Jesteś do tego zdolna.
-Może i jestem.
-I to nie jest typowe ożywienie.
-Prawda.
-Właśnie się przyznałaś.
-Po co miała bym kłamać jak ty prędzej czy później dowiesz się kto to zrobił.
-Kto to wie?
-O prócz ciebie? Tsunade i Sasuke. I tak ma pozostać. Ufam waszej dwójce i nie założę na was pieczęci.
-Rozumie.-Zaczeli się powoli podnosić. Bede się chyba powoli ulatniać, bo jakoś nie widzi mi się zadzieranie z Haruno w obecnym stanie. Odwróciłam się od dziury I ruszyłam powoli przed siebie. Dlaczego powoli? Leśno staje, a chakry mam tyle by chodzić I to ledwo. Ale nie wziełam jednego pod uwage. Gdzie ja się podzieje przez ten czas? Co do tej sprawy to ją załatwie na końcu. Muszę odpocząć najlepiej przezpać cały tydzień, ale zapewne nie będzie mi to dane albo będzie? W sumie główne wioski nie będą za mną podążać przez najbliższy czas. Muszą zadbać o siebie, a potem za mną ganiać. Chyba dobrze że wzięłam ten miesiąc. Tydzień odpoczynku drugi I trzeci zapewne będę się szfędać po mniejszych wioskach I chowała, a w czwarty

-Emiko.-stanełam w miejscu i spojrzałam w bok.
-Tak?
-Gdzie idziesz?
-Jak narazie przed siebie.
-A potem?
-Wracam do wioski.
-I na co liczysz? Na ciepłe przywitanie?
-Nigdy na nie, liczyłam. Kakashi będzie na mnie czekał i odda w twoje ręce.
-Jaką mam pewność?
-Hmm jaką pytasz? Moje słowa mogę ci jedynie oferować. Miesiąc mi wystarczy.
-Ty odemnie rządami czegoś w tej chwili?
-Nie. Tylko prosze o to bym mogła się zregenerować przez miesiąc.
-Wiesz że nie mam pewności że wrócisz.
-A ja nie mam pewności że przeżyje przez miesiąc jak będziecie za mną ganiać.
-Dobrze.-powiedziała po chwili namysłu.
-Gdzie chaczyk?
-Nie na go.
-Gdzie chaczyk się pytam.
-Nie szukaj dziury. Leć póki ci pozwalam.
-Ta. Do zobaczenia za miesiac Tsunade.- ruszyłam dalej. Gdzie idę? Nie wiem. Czy to teraz istotne? Na ten dzień nie. Może i ważne trochę, ale gdzie? Napewno nie mój dom. Za blisko Konohy i tam prędzej mnie znajdą. Nie drzewo. Jaskinia? Jedna droga ucieczki. Nie. Może tam gdzie Itachiego ożywiłam. Nie głupie. Tylko w którą to. Stanełam i rozejrzałam się. Dużo znajdę w lesie. Nagle przeleciał kunai przede mną. Litości.

-Jesteś aresztowana.
-Przez?
-Wioskę liścia.
-I tu mamy haczyk. Przez miesiąc będziesz se odpoczywała w celi.-powiedziała Tsunade.
-Przecież powiedziałam że za miesiąc wrócę dobro wolnie.
-Nie mam pewności że kłamiesz.
-To...
-Biorę ją na siebie.
-Kakashi. Co to ma znaczyć?
-To co powiedziałem. Biorę na siebie ją. Jak nie wróci wyślij mnie bym jej poszukał. Nie wrócę w przeciągu tygodnia będzie zdrajcą, jak wrócę z nią idzie do ciebie i ty postanowisz co z nią zrobić.
-Tch. Nie za dużo bierzesz na siebie Kakashi?
-Może. Ale ona była w mojej drużynie.- odrwróciłam się do niego kiwając głową w podzięce.
-Dobrze.- ruszyłam przed siebie-Ale Sasuke też zginie jak nie wrócisz-stanełam i odwróciłam w jej stronę głowe.
-Po co mi grozisz?
-By mieć pewność że wrósisz.
-To mogę cię zapewnić że wtedy ty nie będziesz żywa łącznie z całą wioską.-
powiedziałam z jadem w głowie.-Radze się zastanowić nad tym co powiedziałaś. Żegnam.- ruszyłam dalej. Mam nadzieję że NIKT teraz mi nie przeszkodzi.
-Shanaro!- poleciałam na drzewo. Opadłam na ziemię. Podniosłam się na rękach i zakaszałam krwią. Litości. Rzebro chyba ostatnie. Spojrzałam na nią. Podnosiłam się powoli patrząc cały czas na Haruno.

-Jak nie chcesz bym szła Sakura trza było mi nogi połamać, a nie rzebro. Tsunade ile osób tu jest co? Może odrazu cała Zjednoczone nacja łacznie z kage?
-A żebyś wiedziała. Rozejrzyj sie.zrobiłam tak. No nie widzę nic. Nie dziwie sie. Ledwo stoje. Wróciłam wzrokiem do niej.-Nie mogę ci pozwolić odejść. Mimo swolw Kakashiego  nawet. Jesteś zbyt silna byś była na wolności.-statłam strówżke krwi i usiadlam.- Powiedz ile masz na sobie pieczeci.
-No z 3 jakoś?
-Do czego służą?
-Pieczęć klanowa, przekleta którą przerobiłam, no i do zbierania chakry.-chyba se żarty robisz że powiem ci prawdę.
-A ta biała chakra? Ta podobna do Naruto?
-No to jest ta zebrana.
-To dlaczego ma formę zwierzęcia?
-Bo tak wyszło? Jest jej za dużo i dlatego?
-A tak naprawdę?
-Właśnie ci powiedziałam.
-Pokaż.
-Którą?
-Przeklętą.- wystawiłam w jej stronę prawą rękę. Nie zmieniła się ona zbytnio po za linią wokół jej.- Klanu- pokazałam druga. Nic się nie zmieniła nadal jest na wierzchy dłoni.- Tą do zbierania chakry.- pokazałam znowu prawa.- Dobrze. Ale i tak idziesz z nami.
-Nie mogę.
-Bo?
-Muszę coś załatwić u jednak osoby.
-Kogo?
-Nie muszę ci tego mówić.
-Jesteś w chujowej sytuacji i jeszcze będziesz dyskutować.
-Tak.
-Wasz klan naprawdę jest uparty ile tylko się da.
-Dziękuję za komplement.
-Kto?
-Nie powiem
-Zabrać ją.-odwróciła się.
-A jak powiem co z tego mam?
-Spokój przez miesiąc?
-A jaką pewność?
-Taka samą jak wcześniej.
-Czyli na niczym nie wychodzę na plus. To ja się będę w wami żegnać.-wstałam z ziemi i ruszyłam przed siebie. Z każdej strony leciały na mnie kunaie i nie tylko, ale rośliny  je odbjialy i zatruwały każdego. Stanełam.
-I jeszcze jedno. Sasuke spodziewaj się mnie.-i ruszyłam dalej.

======================================
Hejo! Kto tęsknił? Dobra, a tak serio to kto mnie wspomniał? Coś mi dzwoni tylko nie wiem w którym dzwonie. Proszę się odezwać. I chce wam powiedzieć że powoli zbliżamy się ku końcowi wiec mam do was pytanie co chce cie po tym. Do wyboru macie:

-Shingeki no Kyojin

-Kuroko no basket

-Boku no Hero Academia

-Owari no Seraph

Czekam do końca miesiąc. Nana_Moon7 siedzi cicho, bo nie ręcze za siebie 😈😁😘. Widzimy się za miesiąc. Bayo!

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz