Zaczyna się

271 17 9
                                    

-Zamknąć się gówniarze! Podejść do mnie i wziąść karteczke z numerkiem i usiąść.- wszyscy podchodzili i odchodzili. Miałam 166. Obok siedział jakiś rudy chłopak. Na szczęście siedziałam z brzegu. No nie może takie szczęście ale lepsze to niż siedzieć przy ścianie tuż obok sprawdzających.

-Słuchajcie uważnie bo drugi raz nie powtórzę. Jak wiecie pierw będziecie piąć test...- co by tu zjeść na objad.? O ile będzie na niego czas. Siedziałam w ostatnim rzędzie. W razie czego mam blisko do drzwi ja by Ibiki miał coś do mnie. Rozejrzałam się po sali. Naruto z Sakurą siedzili po drugiej stronie. Widać po Uzumaki że się boi. Różowa jakoś się tym nie przejmuje. No tak DRUGA jest z teorii. Haha. Do mnie jej daleko. Znalazłam Gaare, tak samo jak Kabuto. Coś czyje że będzie z nim problem. Sasuke siedział po mojej stronie w środkowym rzędzie. Patrząc na nich to Gaara, Kabuto i ci z dźwięku mogą sprawiać problem. Jakoś sobie z nimi poradzimy. Spojrzałam na osoby siedzące pod sianą. Zwykli shinobi. Nikt z ANBU a szkoda. Lepiej by się do tego nadali.

-Możecie zacząć pisać!- Już? Myślałam że ta gadka mu zajmie więcej czasu. No nic. Spójrzmy na pytania. Łatwe. Zrobiłam połowę gdy wyczułam małą chakre zbliżającą się do mnie. Odwróciłam kartkę i się na niej położyłam udając że śpię. Chwilę poczekałam. Wstałam i dokończyłam pisanie. Zrobiłam tak jak wcześniej z tym szczegółem że poszłam spać. Obudziło mnie szturchanie w ramię. Lekko otworzyłam oczy. Jakiś chłopak. Nie z naszej wioski. Odrazu wstałam i go zaatakowałam. Nie minęło 10 sekund a on leżał na podłodze z kunaiem przy szyj. Ktoś złapał mnie za ramię. "Zniknęłam" i pokazałam się za tym co złapał mnie za ramię. Przewróciłam go i tym razem przyłożyłam katanę. Przyjrzałam się mu. To Ibiki. Przyglądałam mi się tak jak ja jemu. Schowałam ostrze, wstałam i podałam mu rękę. Przyjął ją i również wstał.

-Przepraszam Ibiki.
-Nie szkodzi. Jak na genina jesteś nie zła.
-Dziękuję.
-Ale nie mów do mnie Ibiki przy ludziach.
-Przy ludziach? Jak nikogo tu...- po chwili wyczułam tu chakre innych.- Ta. Test się skonczył?
-Tak. Bez powodu nie była byś budzona.
-To co teraz jest?
-Anko.
-Fenomenalnie. Przez okno tym razem?
-Tak.
-To ja już pujde z drużyną.
-Skąd wiesz ze u was wszyscy zostali.
-Czuje ich chakre.
-Yhy. Wiesz gdzie iść.
-Tak tak. Do zobaczenia. Drużyno idziemy.- gdy wychodziłam słyszałam szepty i czułam jak się wszyscy na mnie gapią. Wyszłam na spokojnie, a reszta drużyny za mną. Nikt się nie odzywał. Nikt nie zadawał pytań. Nawet Naruto. Szliśmy do lasu. Byliśmy pierwsi. Usiadłam na drzewie a reszta pod nim. Wyciszyłam chakre. Ciekawe czy będzie jakaś akcja. Po nas przyszła drużyna z trawy. Wszyscy zaczęli się schodzić. Gdy wszyscy już przyszli Anko zaczęła swoją przemowę.

-Witam was w drugim etapie. Za mną jest las śmierci (dobrze pamiętam nazwę? dop.aut). Walczycie o przetrwanie. Są tam dzikie zwierzęta. Aby zdać test musicie zdobyć dwa zwoje. Nieba i ziemi. Każdy z was dostanie jeden. Musicie dojść do wieży z obydwoma zwojami. Macie na to 5 dni. Tam jest namiot gdzie dostaniecie zwój i numer bramy z której startujecie. Jakieś pytania?
-A co jak będziemy głodni?- spytał Akimichi.
-Są tam rośliny jadalne i nie jadalne.
-Ha! Ten test jest prosty!- Naruto ty jak coś palniesz.
-Oo znalazł się odważny.
-Przejdę go i każdy następny by stać się Hokage!
-Ciekawe. Tacy jak ty nie przeżyją zbyt długo tam.
-Mi się uda!- w stronę Uzumakiego poleciał kunai. Zeskoczyłam z drzewa tak by jedną nogą złapać kunai chakrą. Zrobiłam salto i wypuściłam kunai w stronę Anko. Złapała go, a ja kucnełam i patrzyłam na jej reakcjie. Zdziwiła się.
-Hej Anko. Jak tam?
-Witaj Emiko-san. Dobrze.- wstałam i podeszłam do niej.
-Masz może jakieś dango?
-A no mam.
-Mogę jedno?
-Masz.
-Dzięki. Nie przerwałam Ci?
-Nie. Mam tą samą prośbę co Ibiki. Nie mów do mnie po imieniu przy ludziach.
-Najpierw Ibiki teraz ty. Czy tylko kaszalot pozwala mi do siebie mówić po imieniu przy ludziach.
-Chyba tak.
-No nic. Do zobaczenia.
-Pa.- odeszłam od niej. Znowu się wszyscy na mnie patrzyli i szeptali. Zaczyna mnie to powoli irytować. Wszyscy ustawili się po zwój. Dostaliśmy zwój ziemi i numerek 23. Podeszliśmy do bramy. Czekaliśmy na start. Reszta drużyny o czymś dyskutowała.

-Kto ma zwój?- spytała różowa.
-Ja mam.
-To kto będzie go przechowywał.- spojrzałam na naszą drużynę. Naruto łatwo wpada w kłopoty więc odpada. Ja odpadam bo pokazałam im lekko co potrafię. Sasuke nie bo Uchicha i będą kłopoty. Haruno się w końcu ma coś przyda. Rzuciłam w jej stronę zwój.
-Dlaczego ja?
-Będą się najmniej spodziewać. Będą myśleć że jest u mnie lub Sasuke. Naruto wpada w kłopoty więc odpada.
-Dobrze.- po tym otworzyła się brama. Pobiegliśmy w głąb lasu. Biegliśmy dobrą godzinę przez las bez żadnych kłopotów. Spojrzałam na resztę drużyny. Naruto się rozglądał z ciekawością w oczach, Sakura była wystaraszona lekko, a Sasuke jak zwykle nic. Stanęłam tak samo reszta. Rozejrzałam się po okolicy. Nie wyczuwałam żadnej chakry w pobliżu. Słychać było lekko odgłosy walki. Zaczęłam iść dalej. Zauważyłam dobre miejsce na odpoczynek dla reszty. Zawołałam ich rucham ręki. Usiadłam pod drzewem. Spojrzeli na mnie zdziwieni.

-No co? Siadajcie puki możecie, bo nie wiem czy będzie na to czas.
-A jak nas ktoś zaatakuje?- spytała różowa.
-To będziemy się bronić? Sprawdzam teran więc siadaj a nie się wykłucać.- usiedli pod drzewem. Napili się. Zamknęłam oczy dla większego skupienia.

-Słuchajcie może być tak że ktoś się będzie pod nas podszywał. Musimy mieć hasło dzięki któremu będziemy wiedzieć że to ktoś z nas.
-Ale po co? Ty umiesz rozpoznać chakre chyba.
-A co jak mnie nie będzie? Nie zawsze będę.
-To jakie będzie hasło?
-Hasło będzie takie... (nie pamiętam jak to szło wy zapewne wiecie więc pomóżcie 🙏dop.aut)
-Dobrze.- ktoś siedział na drzewie i nas podsłuchiwał.
-Zaraz wracam.
-Gdzie ty idziesz Naruto?
-W krzaki.
-Dobra.- odszedł gdzie. Po chwili wrócił. Spojrzałam na niego i zauważyłam schowek na udzie jest z lewej, a nie prawej strony. Uchicha też to zauważył bo zycul w jego stronę kunaia którego ominą.

-Ej Sasuke.
-Po co to zrobiłeś to Naruto.
-Czy Naruto ominą by kunaia? Nie. Spojrznajego udo. Schowek jest na lewym a nie na prawym. Naruto jest praworęczny. Gadaj kim jesteś.- "Naruto'' zmienił się na kogoś z innej wioski. Dziwnie wyglądał.
-Sprytny jesteś.
-To wiem. Gadaj gdzie Naruro.
-Nie powiem.- po czym uciek. Patrzyłam w miejsce w które biegł. Nagle jakieś jutsu na nas wpadło. Zatrzymaliśmy się na drzewie. Wstałam powoli z ziemi jak reszta. Przed nami stał typ z dźwięku. Czuć od niego strasznie węża.

~To sennin. Orochimaru.- kurwa dlaczego akurat on.

-Witajcie. Jaki macie zwój?
-Ziemi a ty?
-Nieba.- pokazała nam go.
-Oddaj nam go.
-Jak chcesz to po niego przyjdź.- zwój wziął nas usta i językiem go owiną. Połkną go. Ble.
-Zawalczcie o niego...

=======================================
Hejo! Wróciłam! Kto się cieszy? Wiem w kijowym mieści skończyłam. Mam nadzieję że się spodoba. Bayo.

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz