Wilk

655 27 6
                                    

§ 5 lat później §

Minęło już kilka lat, a ja ćwiczę razem z Sasuke. Książka nam bardzo pomaga i dowiedziałam się kilka rzeczy o których nie wiedziałam, ani ja, ani Uchicha. Aktualnie robię poranne ćwiczenia, nie będę wam mówić co bo mi się nie chce (mi też się nie chce dop.aut). Zaczęło mi się lekko kręcić w głowie i miałam też lekkie mroczki przed oczami. Ledwo udało mi się dojść do łóżka i jak tylko usiadłam widziałam czerń. Obudziłam się w jakiś ciemnym pokoju. Czułam lekki powiem zza moich pleców, więc poszłam w tamtym kierunku. Po jakimś czasie zobaczyłam kraty, zza których widziałam piękne oczy. Weszłam za te kraty nie wiem co mnie podkusiło ale wiedziałam że to coś nie zrobi mi krzywdy.

~ Witaj Emiko.
- Witam. Skąd wiesz jak mam na imię?
~ Ja wiem więcej niż ci się wydaje- odpowiedziała mi
- Mogę wiedzieć jak się nazywasz?
~ Mogę Ci powiedzieć jak na mnie mówią.
- No dobrze.
~ Shiroi ōkami
- Mogę mówić ōkami?
~ Możesz Emiko. Wracaj do siebie i jak chcesz to możesz powiedzieć Sasuke, oraz jak byś chciała tu pojawić to skup się i ostatnie informacja będę się do ciebie odzywać a ty mi w myślach powiadaj.
- OK. Żeby to miejsce opuścić też muszę się skupić?- ona mi przytaknęła, a ja się skupiłam. Wyszło mi za pierwszym razem. Otworzyłam oczy i leżała na łóżku tak jak wcześniej. Wstałam i zeszła na dół gdzie wyczuwałam chakre Sasuke. Robił coś przy kuchni prawdopodobnie śniadanie.

- Śpiąca królewna postanowiła się w końcu obudzić?- Usłyszałam od Uchichy.
- T-tak wstałam- Powiedziałam to drapiąc się z tyłu głowy.

- No dobra. Siadaj do stołu, bo obiad jest gotowy Emi-CHAN.
- Sasuke wiesz że tak nie lubię gdy się do mnie zwracasz!- Już chciałam go uderzyć, ale uprzedził mnie przytulając. Oddałam go, już zapominając za co chciałam go uderzyć.
- Oj już się nie złość dobrze?
- Ehhh niech ci będzie. Wybaczam ci.
- No to siadaj i jedz.

Zrobiłam jak kazał i spojrzałam na talerz gdzie była jajecznica i bułka. Sas usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść.

- Sas muszę Ci coś powiedzieć i to bardzo ważnego.
- No więc słucham.
- Wiesz kim jest jinchuuriki?
- Tak wiem.
- No więc ja nim jestem- spuściłam głowę by nie patrzeć Uchiche w oczy, a on mi zrobił na złość i podniósł moją głowę.
- Nie bój się akceptuje to i nie powiem nikomu obiecuj- po tym patrzyłam na niego z niedowierzaniem, po czym go przytuliłam.
- Myślałam że nie będziesz chciał mnie znać.
- To źle myślałaś.
- Dziękuję, jesteś kochany.
- Wiem.

Puściłam go, wzięłam naczynia i pozmywałam je. Nie wiedziałam zbytnio co se sobą zrobić więc poszłam na pole treningowe trochę poćwiczyć rzucanie shurikenami i kunaiami. Byłam tam 3 godziny sama, bo poczułam chakre Sasuke która mimo że była wyciszona to i tak mogłam ją wyczuć. Czekałam aż wyjdzie ale chyba nie miał takich planów, więc rzuciłam w jego stronę kunaiem którego ominą. Zaczęłam biec w stronę naszego domu, gdy nagle przede mną przeleciał kunai z notką wybuchową. Odskoczyłam na bezpieczną odległość od notki bym nie została poparzona. Czułam że Sasuke przemieszczał się na drugi koniec pola, a ja udawała że o tym nie wiem. Czułam ciepło za moimi plecami wiedziałam że tak będzie więc odskoczyłam znowu na kilka metrów od ognia który miał mnie trafić.

- Sasuke nie chce mi się walczyć.
- A mi się chce i nie dam ci spokoju jak nie wygrasz- mówi to pokazała się.
- Sas błagam daj mi spokój. Wczoraj walczyliśmy i wygrałeś. Więc proszę daj mi spokój, jak masz nadmiar energii to weź przebiegnie się wokół wioski tak z 5 razy.
- Niech ci będzie ale jutro ci nie dam spokoju.
- Dobra, dobra leć już.- I pobiegł w stronę zachodniej bramy wioski, więc miałam czas by zrobić obiad i dango. Po 10 minutach byłam w domu i odrazu poszłam do kuchni po potrzebne mi składniki do tumpera i musiało brakować mi kilku składników. Pierw zrobiłam dango bo miałam składniki wszystkie ale musiałam iść tak czy siak do sklepu bo powoli lodówka świeciła pustkami. Wyszłam i postanowiłam skakać po dachach bo był tłum i nie chciało mi się przeciskać między nimi. Po jakichś 40 minutach byłam w domu z zakupami a Sasuke dalej nie było, nie dziwiłam mu się miał 5 kółek zrobić wokół wioski a ja mam jeszcze z półtorej godziny zanim przyjdzie. Zaczęłam robić nam obiad gdy nagle moja książka się zwiększyła (miałam ją zawsze i nie przeszkadzała mi) i otworzyła się na jakiejś stronie. Spojrzałam tam i przeczytałam kilka linijek po czym wróciłam do robienia obiadu bo to co tam było napisane tyczyło się Uchichy. Zrobiłam obiad, a chwilę po tym wszedł czarnowłosy zdyszany.

Życie | Sasuke x Oc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz