22

38 10 1
                                    

Schodzę powoli po schodach krok po kroku. Plecy proste, a ręce sztywne wzdłuż korpusu. W środku jestem nerwowy (obawiam się, że osobowość pryśnie po pierwszych słowach), a na zewnątrz jak pusta powłoka. "Zabawne, że ten człowiek tak się denerwuje moim spotkaniem z jego rodzicami, to nie moje nerwy, to nie moi rodzice". Po tej myśli uspokajam się i pozwalam  sprawom się toczyć. "Brawo. Sądzę, że czym szybciej nauczysz się odpuszczać tym będzie nam łatwiej".

Staję w drzwiach i przyglądam się. Kobieta przy kuchni kończy smażyć jajecznicę, a mężczyzna siedzi z nogą na nodze przy stole, wpatrzony w telefon. "Nie wiem skąd te nerwy? Para zwykłych nudnych osobników".

-Co tak sterczysz jak słup?- ojciec odrywa się od telefonu, a ja czuję, że moje brwi marszczą się, a wzrok wlepia w niego. Siadam do stołu nie otwierając ust "Już rozumiem.. ten człowiek nie przepada za tobą, a ty za nim". Matka podaje posiłek życząc smacznego, a ojcu zaczyna przeszkadzać moje spojrzenie..

-A ty czemu tak mi się przyglądasz? Mam coś na twarzy?- rozbawiony ton ma ukryć frustracje

-Nie, tylko wydaję mi się, że nigdy wcześniej nie patrzyłem prosto w oczy przy naszych rozmowach- odpowiadam spokojnym tonem nie odrywając wzroku, a on reaguje grymasem na twarzy z szeroko otwartymi oczami i jedną uniesioną brwią.

-Jakoś dziwnie synek się zachowujesz.. co się stało?- interweniuje kobieta, a ja reaguję wewnętrznym "zgrzytem" i czuję, że osobowość się wyrywa.

Nie odpowiadam i próbuję zachować spokój " To normalne, że ludzie nie będą łatwo akceptować twoich nowych zachowań". Mężczyzna pierwszy spuszcza wzrok i klikając już coś w telefonie dodaje jeszcze:

- Może nawąchał się wczoraj jakiegoś specyfika i trzyma go jeszcze- frustracja ojca została upuszczona, a ja nie reaguję na to, tylko  w końcu odpowiadam kobiecie:

-Czemu? Jak dla mnie wszystko w porządku się wydaje- potem funduję jej ciepły uśmiech (nie umiem określić czy szczery) i zaczynam jeść. Spostrzegam także zmianę w głosie.. Nie tylko mówię powoli i spokojnie, ale barwa wydaje się trochę obca. "Masz dużo do zarzucenia tej dwójce, czujesz żal, który często przechodzi w nienawiść i nie akceptujesz tych sygnałów, oni ich by nie zaakceptowali. Przyzwolono ci wyrażać tylko te pozytywne emocje, jak wdzięczność. Śmiesznie i żałośnie ludzie budują sobie bliskie relacje" ta głośna jak dzwon myśl wyrywa mnie z samoobserwacji. "Są ci potrzebni? Odejście od nich dla tego mało zaradnego człowieka byłoby trudne i raczej nieopłacalne. Może jakby zabrakło jednego z nich. Często dochodzi do wypadków w lesie.. nie to też żaden interes. Słaba psychika kobiety załamałaby się pewnie i firma wraz z wieloma innymi rzeczami spadłaby na cholernie słabą głowę chłopaka".

-No nie wiem...  Jakiś zamyślony siedzisz i nic nie mówisz- matka nie odpuszcza, a u mnie pojawia się wewnętrzna panika.

-Bardzo pyszna jajecznica i skupiłem się na jedzeniu- "oj to chyba nie ode mnie wyszło, ja inaczej próbowałbym ją zmylić".

-Co ty synu gadasz?! Przecież nie przepadasz za jajkami- osobowość spada ze mnie jak kurtyna i dopiero zdaję sobie sprawę o czym on rozmyślał (czy może ja?). Otwieram szeroko oczy spoglądając na rodziców.

-Ja chyba dokończę w pokoju- biorę talerz i wychodzę zmieszany na górę.

"Jak mogłem myśleć o takich rzeczach w kategorii opłacalności! Czy byłbym zdolny do... nie, dość tego! Koniec z takim grzebaniem sobie w psychice i wczuwaniem się w jakichś psycholi". Gdy przestaję się wewnętrznie piętnować, zdaję sobie sprawę, że moje wczorajsze zboczone wyczyny nie sprawiają mi dyskomfortu przy retrospekcji. Wiem, że to mogło być chore co robiłem, ale skoro czuję się z tym dobrze to nie mam zamiaru tyrać się za to.

NOWA PERSONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz