24

43 9 16
                                    

- Nie wiem Marcel co mam z nią zrobić.. Już plotka się rozeszła, że spotykałem się z Landą i padło parę irytujących tekstów w moją stronę. Wyobraź sobie, że ten złamas Miki nie chciał mi ręki podać, bo twierdził, że mogłem jakiegoś weneryka chwycić. Niby to było w żartach, ale sukinkot zrobił to przy innych.. Od tamtej pory odnoszę wrażenie, że trochę jak trędowatego mnie traktują. - Odczuwam bezradność jak zwierzam się przyjacielowi.

-No kolego, mleko się rozlało i po prostu radziłbym nie brać tego do bani i przeczekać. No chyba, że planujesz kontynuować znajomość z nową koleżanką..- Ten spokojny ton i racjonalizm działa kojąco na mnie.

-Myślę o niej dużo. Nie wiem czemu. Może po prostu jestem napalonym zjebem i chcę więcej.. Tylko jedna rzecz mi nie pasuje w tej teorii. Było mi przykro przez te docinki, ale nie dlatego, że mnie cisną tylko ją. Chyba szkoda mi jej. - Sam nie do końca wierzę, że to mówię.

-No dziewczyna rozprawiczyła cie, a to już nie lada poświęcenie musiało być. Może poczułeś dużą wdzięczność i zaangażowałeś się emocjonalnie. - Złośliwy uśmiech maluje się na twarzy Marcela.

-Hahaha ty się nie nabijaj ze mnie, tylko lepiej doradź co robić chamie!- Bardzo rozbawiła mnie ta docinka.

-Ja od zawsze mam gdzieś opinie innych i z innymi się nie zadaję. Ty zaś zawsze rozkminiałeś co myślą o tobie i pozwalałeś, żeby ryło ci to beret. Spotkaj się z nią i pogadaj tak szczerze i zobacz co z tego wyniknie. Jeśli ona będzie chciała się dalej spotykać i ty będziesz chciał to rób to po prostu. Wszystkie negatywne skutki tego potraktuj jako trening wyjebania na opinie innych.- Ta rada jest dla mnie jak olśnienie.

-Dzięki mordo! Ty zawsze wiesz jak doradzić brudzie w problemach. - Nie ukrywam swojej radości.

-Spoko mordo. Paczka fajek należy się za konsultacje.

******

Jest po świętach, które minęły wyjątkowo gładko.. Nawet obeszło się bez tradycyjnego czepiania się wujka. Wydaje mi się, że to miało coś wspólnego z wyjściem na fajkę, któremu towarzyszył mój ojciec pod pretekstem przewietrzenia się. Wujek jakiś taki przygarbiony i spokojny wrócił z niego. Myślę, że ojciec wyjaśnił mu co nie co, ale zapanował nad sobą i nie szarpał nim po śniegu jak kukłą. Mógłby to zrobić, bo nie raz widziałem jak rzucał potężnymi kłodami jakby nic nie ważyły. Matka na bank, by mu tego nie wybaczyła, gdyby to wyszło, ale na szczęście wujek wrócił cały tylko z kwaśną miną. Nie będę ukrywał, że poczułem tak jakby dumę ze starego.

Napisałem rano  do Wiktorii z propozycją spotkania się i aż 2 godziny czekałem na odpowiedź. Był to nasz pierwszy kontakt po długiej przerwie. Zgodziła się pod warunkiem, że to będzie dziś po 15 i ona wybrała miejsce spotkania. Były to działki w mieście i miała czekać na mnie na ławce nieopodal betonowego placu.

Dojeżdżam na miejsce wciąż układając plan jak poprowadzić tą rozmowę. Chcę być miły i troskliwy. Dziewczyna wyraziła ostatnio chyba jakieś poważniejsze intencje co do mnie, a ja zachowałem się chujowo i odciąłem się. Źle mi z tym, tym bardziej wiedząc jak niektórzy ją traktują. Wychodzę z auta i idę w jej kierunku. Denerwuję się mocno, a jak widzę ją siedzącą na oparciu ławki i palącą nerwowo nie pomaga mi to. Gdy jestem już dość blisko i chcę się przywitać ona zrywa się na równe nogi i rusza w moim kierunku. Ma wściekły wyraz twarzy, a jej krok jest ciężki i ciało napięte (wygląda jak jakiś pitbull). Zdenerwowanie ustępuje instynktowemu strachowi i staję sparaliżowany "O co chodzi!? Czy ta dziewczyna ma zamiar mnie pobić?". W głowie pojawia mi się obraz jej umięśnionych pleców. Szybko analizuję czy ma ku temu powody i czy kiedykolwiek gadałem na jej temat złe rzeczy. Gdy jest już centymetry ode mnie wyciąga zaciśniętą w pięść dłoń. Poluźnia wskazujący palec i dźga mnie w klatkę piersiową. Jestem pewny, że obsranie zbroi było bardzo widoczne na mojej twarzy.

-Słuchaj mnie teraz kurwa i nie przerywaj! Jeśli nie wyrzucę tego z siebie to chuj mnie strzeli!!!- Krzyczy po czym chwilę się nie odzywa i obserwuje ostrym spojrzeniem jak nic nie mogę powiedzieć.

-Kim jestem? - Pyta spokojniej, a ja mimowolnie słyszę w myślach "jesteś zwycięzcą".

-Yyyyy dziewczyną?- Jestem w szoku i nie wiem co mówić przy tej agresywnej istocie.

-Nie kurwa! Kim jestem dla innych?- Znowu unosi głos.

-Nie wiem!- Czy ona liczy, że jestem aż tak głupi i powiem na głos co inni o niej myślą? Nie mam zamiaru dać jej teraz pretekstu do wymierzenia mi kopa w krocze.

-Małą, puszczalską szmatą. Dobrze zdaję sobie sprawę z mojej reputacji! Choć uważam, że jeszcze nie zasłużyłam sobie na tak zaszczytne miano. Lubię cholernie sex i miałam parę przygód, które inni sobie zinterpretowali na swój sposób i dopowiedzieli ile tylko się dało... Trudno! Raczej nie liczyłam na podziw korzystając z życia w ten sposób - Po wypowiedzeniu tego spuszcza głowę, a zaraz za nią podąża ręka, którą chciała mnie przebić. Bierze parę głębszych wdechów, a ja nie reaguję.

-A ty kim jesteś dla innych?!- Znowu jej ostry wzrok mnie przeszywa. Nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi. Raczej uważałem, że nie obchodzę innych.. nie na tyle, żeby dawali mi jakąś reputacje .

-Aaaaaa nie wiem. Czego ty do jasnej cholery chcesz ode mnie?!- Teraz ja staram się wypaść trochę agresywniej.

- Przegrywem Tomku. Jesteś dla innych cholernym przegrywem i nieudacznikiem.- Uspokaja się całkowicie, a jej ton jest tak jakby troskliwy. Pomimo tego, że zdawałem sobie sprawę, że mogą tak mnie widzieć to i tak kuje. Nikt jeszcze chyba nie powiedział mi tego prosto w oczy. Znowu braknie mi języka w gębie i zaczynam wpatrywać się gdzieś w otoczenie.

-Nie myśl sobie, że to, że ta tępa pizda Julka się tobą zainteresowała zmienia postać rzeczy. Wykorzysta każdą sytuacje, żeby się dowartościować i jeszcze bardziej wybielić swój wizerunek. Nawet pewnie posunęłaby się do związku z tobą, ale był byś jej zabawką i tłem, na którym jeszcze bardziej podkreślałaby swoje wdzięki.

- I co kurwa z tego wszystkiego wynika? Po co mi to mówisz?- Mam zimny wyraz twarzy i oschły ton. Sięgam po papierosa, odpalam i czekam cierpliwie na odpowiedź.

- Wydaję mi się, że uświadomienie sobie jakim dnem społecznym jesteśmy może być na swój sposób kojące i wyzwalające.. zaprzeczysz?- Brzmi to logicznie dla mnie w tej chwili.

-Może..- Utrzymuję oschły ton.

-Ale nie po to ci to wszystko mówię.. Jak już wspomniałam lubię sex i nasz ostatni raz zrobił na mnie duże wrażenie. Nie mam teraz pojęcia czemu wtedy powiedziałam, że myślę o nas poważnie. Pewnie mój mózg był zaćmiony przez te cholerne hormony szczęścia. Ogólnie olałam sprawę, ale jak przestałeś się odzywać to poczułam się jak totalne gówno! Tyrało mi głowę, aż do dzisiaj, że nawet taki typ jak ty mógł pogardzić mną i moimi uczuciami. I nawet nie waż się myśleć teraz, że są jakieś głębsze uczucia ku tobie, bo ich nie ma. - Wiele uczuć ogarnia mnie jednocześnie. Od poczucia winy po żal i wkurwienie, ale muszę przyznać, że wszystko jakoś nabiera sensu dla mnie.

-Dobrze.. Chyba ogarniam. Tylko powiedz mi czemu ze mną się przespałaś skoro jestem takim nieudacznikiem? Dwa razy aż.

-Mówiąc szczerze byłam ciekawa po prostu.. Chciałam się przekonać jak to jest z kimś takim. Pierwszy raz byłeś trochę zwłoki, ale coś kazało mi dać ci drugą szanse. Nie zawiodłam się, a wręcz byłam bardzo zaskoczona, ale to już chyba wiesz. Nie zabujałam się w tobie, ale nie będę ukrywać, że pociągasz mnie w jakimś tam stopniu, a jak dla mnie to chyba ważniejsze niż jakieś miłostki. - Uświadamiam sobie właśnie, że chyba nikt w życiu nie był ze mną tak szczery, nawet Marcel ukrywa coś przede mną..

-I co teraz z tym zrobimy Wiktorio?- Pytam mocno zaintrygowany tym wszystkim.

-Nie mów tak do mnie! Nie lubię tego imienia- znowu krzyczy na mnie. Chyba łatwo wyprowadzić ją z równowagi.

-Czemu?

-Gdzieś przeczytałam, że z łacińskiego to imię znaczy zwycięstwo, a moje życie to raczej pasmo porażek.. Mniejsza! Chcesz wiedzieć co z tym zrobimy? Mam propozycje..

-Jaką?- Ta dziewczyna chyba już dzisiaj niczym mnie nie zaskoczy.

-Układ. Takie friends with benefits?


NOWA PERSONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz