4

59 11 5
                                    


O 6.15 dzwoni budzik, ale nie reaguję na niego. W końcu wybudza mnie walenie w drzwi pokoju i glos ojca:

-Wyłącz ten cholerny budzik w końcu i wyłaź z tego łóżka!! Nie mam zamiaru czekać na ciebie.

Mój ojciec dorastał w mieście, 200 km od miejsca naszego obecnego zamieszkania. Przez zamiłowanie moich dziadków do używek i prawdopodobnie ich bardzo ciężkie charaktery dzieciństwo ojca nie było beztroskie. Czas spędzany w domu starał się maksymalnie zredukować, co doprowadziło do tego, że wychowało go podwórko. Bieda i nieodpowiednie towarzystwo zachęcało to łamania prawa, co w konsekwencji zagwarantowało mu 5 miesięczne wakacje w poprawczaku. Miał wtedy 16 lat. Wiele razy wspomina mi ku przestrodze jak to miał ciężko, ale gdy mówi o poprawczaku nie zagłębia się w szczegóły, a ja widząc go wtedy nawet nie chciał bym ich znać. Podobno przyrzekł sobie po wyjściu, że nigdy więcej tam nie wróci. Rok później poznał starszego mechanika samochodowego, u którego zaczął sobie dorabiać. Później już nawet u niego zamieszkał, ponieważ po wyprowadzce drugiej już siostry za granice sytuacja w domu zrobiła się fatalna. Ten wiekowy mężczyzna stał się dla niego życiowym mentorem i dzięki niemu ojciec zaczął wychodzić na prostą. To on właśnie wpoił mu podejście, że sukces tylko wyłącznie ciężka praca gwarantuje i do wszystkiego trzeba samemu dojść. Po skończeniu 19 lat zapowiadało się, że naprawdę zostanie porządnym mężczyzną. Jednak przeszłość odezwała się nagle i toksyczni znajomi zaczęli wywierać na nim presję. Nie znam wielu szczegółów, ale chodziło o kradzież aut. Mój ojciec był w to zamieszany, ale udało mu się jakoś wykręcić. Po tym incydencie natychmiast wyprowadził się do ciotki na wieś. Nie jestem pewien czy to przez to, że tak zawiódł człowieka, który go przygarnął, czy przez to, że naraził sie paru ludziom w mieście po akcji z autami. W wieku 20 lat odbył służbę wojskową, o której też wiele nie wspominał. Później tułał się po Polsce trochę czasu i szukał zajęcia, które pozwoli mu zapomnieć o przeszłości i zarabiać pieniądze. Rozwiązaniem okazała się praca w lesie, którą załatwił mu znajomy z koszar. Zaczynał jako pomocnik pilarza, a w tej chwili jest cholernie dumnym posiadaczem kilku ciężkich maszyn i prowadzi mały ZUL zatrudniający czterech pracowników i mnie jak mam wolne od szkoły. Narzuca mi często naukę z jego błędów i jest przy tym szorstki i bardzo stanowczy. Mawia, że gdyby on miał taką szansę na naukę i pracę w wolnym czasie jak ja to w tej chwili już by pracował fizycznie wyłącznie dla przyjemności, a nie zarabiania pieniędzy. Oczami wyobraźni widzę go w garniturze od Armaniego ze złotym rolexem na ręku, dzierżącym najnowszy model piły marki Sthil i rżnącym biedne drzewo dla frajdy.

Mając tą wiedzę o ojcu wyskakuje z łóżka jak poparzony, gdy nagle uderzają w moje ciało i psychikę skutki wczorajszej nocy: ból rozchodzący się od głowy po całym ciele, mdłości i rozpaczliwa chęć powrotu pod kołdrę. Staram się w pospiechu automatycznie wykonywać wszystkie poranne czynności i nie pozwolić, aby myśli skupiały się na analizie mojej tragicznej sytuacji. Przy szybkim śniadaniu rzucam mojej matce błagające o pomoc spojrzenie na co ona:

-I widzisz synek, masz za swoje. Dobrze wiedziałeś, że masz dziś do pracy i nie radzę ci myśleć o zostaniu w domu, bo ojciec więcej nie będzie chciał cie zabrać.

Spuszczam głowę w dół i zbieram się do wyjścia. Ubrany w ciężkie ciuchy robocze wychodzę na dwór. Widzę, że dziś przyszło tylko dwóch pracowników. Soboty są dla chętnych, ale jak już ktoś zadeklaruje się wcześniej, że będzie to prawie nigdy nie rezygnuje w ostatniej chwili, chyba że w bardzo nagłych przypadkach. Wszyscy darzą mojego ojca dużym respektem. Dostrzegam, że pan Leszek też wczoraj poimprezował i jest na lekkim kacu. Stoją razem z Arkiem i palą papierosy. Jeden niski starszy grubasek z wąsem, drugi młodszy wysoki i dobrze zbudowany (chociaż przy moim ojcu i tak wygląda mizernie). Podchodzę i witam się z nimi.

NOWA PERSONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz