14

40 9 6
                                    

Dziś nie mam problemu z tańcem i wywijam sam, a czasem z jakąś dziewczyną. Już mam tak w czubie, że nawet zmuszam się do tańca, bo czuję, że jak posiedzę trochę to może być ciężko (broń boże fajki teraz). Jednak gdy wołają mnie na kielicha to idę bez zastanowienia i to jest błąd. Potem następuje gwóźdź do mojej trumny.. chłopaki rozpalają blanta i każdy się zaciąga, a ja nie chcę wyjść na leszcza i robię to samo.

Po upływie jakichś 25 minut wszystko widzę jak za mgłą i obraz wiruje, jest mi słabo i mam zimne poty. Szybko udaję się na dwór, gdy już jestem na tarasie widzę pawia, którego ktoś już namalował na deskach i chwytam swojego odlatującego w dłoń. Zbiegam po schodach, a ciecz przelewa mi się przez palce. Gdy jestem już za rogiem domku daje arie jak jakiś jeleń na rui. Mam nadzieję, że muzyka wszystko zagłuszyła. Po całkowitym opróżnieniu staram się ogarnąć myśli i ułożyć jakiś plan działania. Sprawdzam wpierw czy mam czyste ciuchy (buty tylko ochlapane, więc nie jest źle). Dobra wpierw udaję się do łazienki obmyć ręce i pysk, a potem trzeba będzie znaleźć deskę ratunku, a raczej to co można na niej zrobić. Nie muszę długo szukać kogoś kto poczęstuje mnie białym. Znowu wracam do kibla, gdzie następuje szybka akcja reanimacja.

Pobudzony ścieżką ponownie nabieram ochoty na picie i stwierdzam, że mogę bo i tak większość alko popłynęło po trawniku. (Zapaliłem trawą, a potem narzygałem na trawę).

Już jest po 4 i widać, że po domku szwendają się same niedobitki. Reszta pojechała do domu, śpi albo gdzieś zgonuje. Podchodzę do pozostałości ogniska i staram się coś z niego jeszcze wykrzesić. Podchodzi do mnie Landryna.. Landryna, bo to mocno wymalowana 16 jest. Ma jakieś metr pięćdziesiąt, ubrana w rozsuwaną dresową bluzę i dresowe spodnie, ale spodnie nie takie z ortalionku luźne, tylko fajnie dopasowane bawełniane. Zaczynam się zastanawiać, czy to normalne, że 16-latka ma tak rozwinięty tyłek i piersi. Może to przez te jej treningi siłowe, a może to przez to, że lubi też inne „sporty". Przez chwilę zastanawiam się, czy to może okazja dla mnie, ale myślę sobie „o nie nie! Nie zaliczę małej puszczalskiej". Stoi tak obok mnie dłuższą chwile nic nie mówiąc, tylko strzela co chwilę gumą do żucia w głośny sposób.

-Co tam Landa?- pytam w końcu

- A nic a tam?

Jest zimna noc, a ognisko się ledwo żarzy, więc pytam - Nie jest ci zimno?

-No trochę jest- ściągam kurtkę i zakładam jej na plecy

O cholercia jaki dżentelmen! Haha- zastanawiam się czy ona właśnie mnie wyśmiała i zaczynam się krępować. Nic nie odpowiadam.

-To może chodźmy do środka i tam się ogrzejemy- nie czeka na odpowiedź i kieruje się w stronę domku.

Następuje gonitwa myśli.. „czy ta małolata właśnie zaproponowała mi sex, czy po prostu chce iść do środka i wypić ze mną jakiegoś kielona? Jeśli to propozycja sexu to skorzystać czy odpuścić? Przecież nikt raczej nie będzie o tym wiedział, bo nikt już raczej nie kontaktuje, a ona sama nie pochwali się tym, żeby dołożyć jeszcze jedną cegiełkę do i tak zjebanej reputacji".

Jesteśmy w środku, Landryna łapie mnie za rękę i ciągnie po schodach na piętro. Nie wydaje się pijana, więc raczej wie co robi. Sprawdzamy wszystkie pokoje, ale są zajęte po brzegi zwłokami imprezowiczów, a jeden jest zamknięty na klucz. Chodząc po domku nie odzywam się wcale i wsłuchuję się tylko w jej uszczypliwe komentarze dotyczące tego co widzimy. Nagle otwierają się drzwi do pokoju, który przed chwilą był zamknięty i wychodzi z niego zniszczony gość, po czym schodzi na dół. Widać, że mocno potrzebuje świeżego powietrza. Landa szybko podbiega do drzwi i mówi:

-Dawaj szybko! Klucze zostawił w zamku - wchodzę do małego pokoju i widzę jeszcze jednego typa na łóżku.

-Ooo ciekawe czy chłopaki chcieli sobie pospać wygodnie tylko we dwóch, czy robili inne śmieszne rzeczy..- mówiąc to, zamyka za nami drzwi.

-O kurwa co tu się odwala?! Czemu zamykasz drzwi?- nie kryję swojego zdziwienia.

-Spokojnie gość jest nietomny- podchodzi do łóżka i spycha go z niego, a on bezwładnie ląduje na podłodze.

- Ej może coś mu jest?!- prawie zaczynam panikować.

-Taa, na bank mu coś jest z przegrodą nosową, skoro tak głośno chrapie- odpowiada ironicznie z opanowaniem w głosie.

Nie jestem pewny czy opisywać to co działo się potem ze szczegółami.. albo zróbmy to!!! Sex dobrze się sprzedaje.

Mała szpera po szafkach i znajduje jakiś koc, po czym rozkłada go na łóżku, a w mojej głowie pojawia „o cholera grzybek ty na serio zaliczysz dziś!!!" Landryna zaczyna się rozbierać i pyta

-Na co jeszcze czekasz?- a ja zaczynam niezgrabnie robić to samo.

Kładzie się naga na łóżku, a ja przyglądam się jej wysportowanemu ciału. Przez to, że jest niska i ubiera się w taki sposób, wiele osób sądzi, że ma trochę za dużo tłuszczyku, ale ja już wiem, że tłuszczu na jej ciele prawie nie ma. Pojawia się w mojej głowie myśl, że pora na jakąś grę wstępną „zacznę od całowania". Staram się pochylić nad nią, opierając się na rękach i pocałować, ale ona mi przerywa:

- Możesz wsadzić mi penisa, ale nie dotykaj mnie ustami

- „O chuj jej chodzi?!! Co to kurwa ma być? Czy ona widziała, że dziś zgonowałem i dlatego? Dobra chłopie, nie marudź, bo masz szanse w końcu przestać być prawiczkiem", więc skoro nie usta to może palcem popieszczę ją, ale ona znowu mi przerywa.

-Jestem już wilgotna. Poczekaj- zmienia pozycję na tzw. pieska i mówi- wkładaj gumę i rób swoje.

Szybko wyciągam niebieską torebeczkę Durex i otwieram ją zębami. Gdy zaczynam ją wkładać idzie jakoś opornie. Wiem, że mam małe doświadczenie, ale jak ćwiczyłem w domu nie było z tym tak ciężko. Podchodzę do okna i światło księżyca ujawnia problem „kurwa mać, odwrotnie nakładałem". Szybko zdejmuję i staram się to zrobić teraz poprawnie.

-Co ty tam robisz tyle czasu? Pomóc ci?- zerka na mnie zza swojego barku i widzę, że ma bekę. Kończę walkę z tym jebanym kondomem i cieszę się, że nie mam problemów z erekcją przez te białe gówno „ to dopiero byłaby siara". Wchodzę w nią szybko i mało delikatnie. Ona cicho syczy, ale gdy zaczynam się ruszać syk zmienia się w głośniejszy jęk.

-Złap mnie za włosy!- rozkazuje mi, a ja bez słowa to robię. Chwytam za włosy związane w koński ogon i zaczynam lekko ciągnąć do tyłu.  Czuję, ze odlatuje w emocjach i uniesieniu i cala reszta dzieje się całkowicie automatycznie. Jakby mną zawładnęły jakieś zboczone instynkty. Nie wiem czy nie ciągnąłem jej za mocno, nie wiem czy jęczała z bólu czy z przyjemności, nie wiem nawet czy doszła, ale wiem, że jak mi się to udało to było cholernie intensywne. Sporo czasu zajmuje mi powrót do rzeczywistości..

NOWA PERSONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz