Niedziela minęła ci wyjątkowo spokojnie. Nie miałaś wtedy żadnych treningów i tak naprawdę nie wychodziłaś z domu. Dzisiaj jest poniedziałek. Obudziłaś się o godzinie 6 nad ranem zastanawiając się ile jeszcze możesz pospać albo chociaż poleżeć. Niestety dziś miałaś lekcje na 8 więc wstałaś zaspana z łóżka. Ubrałaś się i uczesałaś, a gdy już skończyłaś poszłaś do kuchni zrobić sobie śniadanie. Jak już weszłaś do pokoju odrazu zauważyłaś bruneta stojącego w kuchni. Zobaczył cie i z daleka posłał ci uśmiech.
Ty:
Hej PeterPeter:
HeeeejTy:
Co ty tam robisz co?Peter:
Robię nam naleśniki hahahaTy:
No proszę a miałam akurat ochotę na coś słodkiego hahahaUsiadłaś na blacie naprzeciwko bruneta. Przyglądałaś się mu jak ten gotuje. On co sekundę się odwracał żeby na ciebie spojrzeć. W końcu po kilku minutach spojrzał w twoją stronę i do ciebie podszedł. Zaczął cie całować a ty to odwzajemniłaś. Po kilku sekundach przestał i zaczął się tobie wpatrywać prosto w oczy.
Ty:
Ostatnio bardzo często się mi przyglądaszPeter:
Tak wiem... Nie mogę uwierzyć, że naprawdę jesteś moja... Jak taki debil jak ja zdobył córkę Tonego StarkaTy:
Jak taka idiotka jak ja zdobyła Spider-Mana...Wasze usta się znowu złączyły. Po chwili chłopak się oddalił i uśmiechnął. Odwzajemniłaś uśmiech i coś poczułaś. Był to zapach jakby zpalenizny. Spojrzałaś za chłopaka i zrozumiałaś z kąd on się wziął.
Ty:
Peter! Przypaliłeś naleśniki!Chłopak się szybko odwrócił i próbował uratować sytuację. Gdy już skończył spojrzał na ciebie skołowany a ty momentalnie zaczęłaś się z niego śmiać. Po chwili wszedł twój tata i jeszcze kilka osób do kuchni. Spojrzeli na was i odrazu podbiegli.
Tony:
Czy coś się tu pali?Ty:
Tylko naleśniki Petera hahahaTony:
A ja specjalnie wstałem z łóżka...Thor:
Tony ty przecież wcale nie spałeś. Z tego co widziałem to siedziałeś na kamerach i po-Tony:
Spałem! Oczywiście, że spałem. Co innego mógłbym robić co?Twój tata szybko odszedł od was ale zanim to zrobił to jeszcze zmierzył wzrokiem Thora, dając mu znak żeby nic nie mówił. Usiadł przy stole i zaczął zajmować się sobą. Spojrzałaś na Petera nie wiedząc co się właśnie stało. Nat podbiegła do ciebie i schyliła się w twoją stronę.
Nat:
Tony was chyba podglądał wiesz...Ty:
Co!? Czemu on przez chociaż jeden dzień nie może sobie odpuścić...Nat:
Wiesz chyba nadal nie do końca ufa Peterowi. Musisz go też trochę zrozumieć... W końcu jest twoim tatą... Lepiej żeby się martwił niż żeby miał cie kompletnie w dupie jak wszystko inne...Ty:
Tak ale... Czasami jest trochę... Nadopiekuńczy...Usiadłaś przy stole a Peter podał ci naleśniki które zrobił. Spokojnie zaczęłaś jeść swoje śniadanie. Rozmawialiście i śmialiście się wszyscy razem. Spojrzałaś na zegar który pokazywał właśnie 7:54. Na początku to olałaś, ale potem zrozumiałaś, że macie 6 minut żeby dotrzeć do szkoły. Powiedziałaś to Peterowi i pobiegliście po plecaki a następnie ubierać buty.
Ty:
Peter nie ma mowy żebyśmy zdążyli... Mamy tylko 6 minut!Peter:
No to chyba zostaje nam jedna opcja.
CZYTASZ
I Love You, Idiot. // Peter Parker
FanfictionCzy kiedykolwiek był jakiś romans bez dramatu? To chyba fizycznie i psychicznie nie możliwe... Tak samo jest tu... Chłopak, dziewczyna. Czego chcieć więcej? Tylko miłości. Fanfiction Marvel Avengers Peter Parker 🥰 ! W trakcie poprawek ! × druga czę...