Wieść o waszej walce z hydrą błyskawicznie rozniosła się po całym mieście, kraju, kontynecie a następnie świecie. W ledwie jedną noc wszyscy już wiedzieli, że coś poważnego wydarzyło się w jednym z miast Grecji. Nikt by nie widział gdyby nie jeden mieszkaniec, który postanowił tego dnia przejść się na spacer, właśnie na to pole, na którym toczyliście walkę. Z daleka zobaczył, że coś się tam dzieje i postanowił podejść bliżej. Jak tylko zrozumiał, że toczy się tam bitwa, zrobił kilka zdjęć i pobiegł do studia telewizyjnego, a zaraz potem na policję. Jednak, kiedy policjanci dotarli na miejsce walki, nie było tam ani jednej żywej duszy. Początkowo myśleli, że to tylko żarty, ale po porządnym przeszukaniu terenu, znaleźli kilka dowodów, które potwierdziły to, że walka naprawdę się odbyła. Media w niesamowicie szybkim tempie rozniosły tą wiadomość po całym świecie. Dając jako główny temat na nagłówkach gazet "Spider-Man i Avatar na wakacjach w Grecji zwalczają siły Hydry". Właśnie z tego powodu dyrektor szkoły postanowił skrócić czas waszej wycieczki. Jeden dzień po walce musieliście już wracać do domu. Zawsze są plusy i minusy takich akcji... Zawsze. W tym momencie stałaś na środku swojego pokoju ze spakowaną walizką i upewniałaś się, że wszystko już schowałaś. Byłaś tak zamyślona, że nawet nie zauważyłaś, kiedy twój chłopak wszedł do pokoju. Przytulił cie on od tyłu i delikatnie pocałował w policzek. Uśmiechnęłaś się lekko zarumieniona i odrazu odwróciłaś się w jego stronę. Brunet delikatnym ruchem odgarnął kosmyk włosów z twojej twarzy i posłał ci szczery uśmiech.
Peter:
Szkoda, że musimy już wracać do domu... Teraz, kiedy w końcu mamy spokój, można by było się naprawdę wyluzować.Ty:
Tak to prawda... Mój tata jak się o wszystkim dowie to nas zabije...Peter:
Jak już to zabije mnie, a na ciebie tylko nakrzyczyTy:
Szcerze i tak już kiedyś próbował cie zabić, teraz przynajmniej miałby dobry powódPeter:
Ta to prawda haha... I tak najbardziej się liczy fakt, że jesteś już bezpieczna. Nic ci nie grozi i w końcu nie muszę się o ciebie tyle martwićTy:
Czuje, że mam go na sumieniu... Nie chciałam tego zrobić wiesz? Chciałam go oszczędzić. Przez te wszystkie dni zastanawiałam się jak możemy to załatwić bez zabijania ich... Ale nie umiałam znaleść innego rozwiązaniaPeter:
To byli źli ludzie [t/i]... Podjęłaś dobrą decyzjęTy:
Mam nadzieję, że masz racjęPeter:
Zmieniając temat, co u Jima? Gadałaś z Shuri? Wiadomo czy z tego wyjdzie?Ty:
Pete, T'challa zabrał go do Wakandy, ponieważ wiedział, że może mu tam pomóc. Jak udało się im ocalić mnie z przedziurawionym brzuchem, to na pewno uda im się wyleczyć Jima... I tak rozmawiałam z Shuri. Podobno czuje się on już dużo lepiej i-W tym momencie do pokoju wszedł nauczyciel. Powiedział wam, że autokar, który ma zawieść was na lotnisko czeka już przed hotelem, dlatego macie się zbierać. Wyszedł on z twojego pokoju, a ty krzyknęłaś do Mj, która była w łazience żeby się już pospieszyła. Po kilku minutach dziewczyna wyszła z pomieszczenia i wtedy w trójkę poszliście w stronę miejsca zbiórki. Jak już tam dotarliście, spotkaliście zniecierpliwionego Neda który było widać, że już od dłuższego czasu na was czekał. Nauczyciel po raz ostatni sprawdził czy wszyscy uczniowie się już zjawili i wtedy wsiedliście do autokaru. Jechaliście około 15 minut i tym razem wyjątkowo nic nie sprawiało problemów, tak jak ostatnim razem. Po tym czasie byliście już na lotnisku. Odprawa nie była wcale taka męcząca jak zazwyczaj. Mieliście w czwórkę tak dużo różnych tematów do rozmów, że nawet nie zauważyliście, kiedy ten cały czas upłynął. Minęły 2 godziny na lotnisku, ale dla was to było jak 10 minut. W końcu nadeszła chwila żeby wsiąść do samolotu. Tym razem ty i Peter usiedliście w takim miejscu, że Liz nie mogłaby się na nic skarżyć. Po tym wszystkim w końcu udało wam się usiąść razem podczas drogi powrotnej. Nikt wam nie zabrał miejsca, nikt wam nie przeszkadzał i nikt nie miał do was problemu. Mieliście całkowity spokój i nareszcie mogliście się nacieszyć swoim towarzystwem. Chłopak położył głowę na twoim ramieniu i widziałaś, że szykuję się on już do zaśnięcia. Ty jednak nie miałaś jeszcze ochoty iść spać. W końcu była dopiero 14 i ani trochę nie czułaś się senna. Dlatego założyłaś słuchawki i zaczęłaś robić wiele różnych rzeczy na telefonie... I tak i tak skończyło się na tym, że po 30 minutach, tak samo jak brunet, zasnęłaś. Obudził was komunikat ze strony pilota samolotu, który ogłosił, że za 15 minut będziecie już na miejscu. Spojrzałaś na Petera i ledwo co powstrzymywałaś śmiech, ponieważ chłopak miał duży odcisk na jednym ze swoich policzków. Brunet rozejrzał się po samolocie i następnie spojrzał na ciebie. Uśmiechnął się delikatnie i ponownie położył głowę na twoim ramieniu. Uśmiechnęłaś się jedynie lekko pod nosem, rozbawiona jego zachowaniem i ponownie zamknęłaś oczy. Zaczęłaś myśleć o tym co wydarzyło się wczoraj. Nie czułaś się z tym ani trochę dobrze. Wiedziałaś, że masz Harry'ego na sumieniu. Chociaż, że nie należał on do dobrych ludzi, tak jak mówił Peter, to i tak byłaś przerażona faktem, że naprawdę to zrobiłaś. Nie minęło zbyt dużo czasu a już poczułaś jak ktoś cie szturcha w ramię.
CZYTASZ
I Love You, Idiot. // Peter Parker
FanfictionCzy kiedykolwiek był jakiś romans bez dramatu? To chyba fizycznie i psychicznie nie możliwe... Tak samo jest tu... Chłopak, dziewczyna. Czego chcieć więcej? Tylko miłości. Fanfiction Marvel Avengers Peter Parker 🥰 ! W trakcie poprawek ! × druga czę...