Rozdział 27

1.5K 42 80
                                    

              Powoli zaczynasz się przebudzać ze snu. Patrzysz przez chwilę na sufit po czym momentalnie siadasz na łóżku i rozglądasz się po pomieszczeniu. Zrozumiałaś, że znowu spałaś w pokoju Petera, jednak chłopaka w nim nie było. Spojrzałaś na zegar i szybko wstałaś z łóżka zauważając godzinę 8 na zegarze. Miałaś dziś na 9 a godzina czasu na przyszykowanie się to wcale nie jest tak dużo podczas kiedy ma się 20 minut pieszo do szkoły. Wbiegłaś szybko do swojego pokoju i ubrałaś coś na siebie. Uczesałaś włosy i wrzuciłaś podręczniki do plecaka.  Zaraz potem ruszyłaś w stronę kuchni, gdzie oczywiście wszyscy już byli. Szybko się jedynie z nimi przywitałaś i zaczęłaś robić sobie kanapki na śniadanie. Gdy już je zrobiłaś nawet nie usiadłaś przy stole, bo wiedziała, że zaraz i tak i tak będziesz musiała znowu wstać.

Steve:
I tak to właśnie jest kiedy wstaje się za późno [t/i]

Ty:
Taa z góry też dziękuję za obudzenie mnie żebym przypadkiem nie zaspała... To było bardzo miłe z waszej strony

Tony:
Myślałem, że masz budzik w pokoju. Zepsuł się?

Ty:
Nie nie... Poprostu... Zapomniałam go na dziś nastawić i tyle... Nic wielkiego.

          W tym momencie załapałaś kontakt wzrokowy z Peterem który siedział przy stole. Zaśmiał się on pod nosem a ty jedynie uśmiechnęłaś się lekko w jego stronę. Gdy już skończyłaś jeść zabrałaś szybko ze sobą plecak i ubrałaś buty. Wyszłaś z brunetem z budynku i szybkim krokiem ruszyliście w stronę szkoły. Zostało wam 15 minut do rozpoczęcia lekcji więc prawie wiadome było to, że się spóźnicie. Widzicie już przed sobą szkołe podczas gdy z daleka słychać dzwonek na lekcje. Zaczęliście w tym momencie biec w stronę budynku. W końcu tam dotarliście. Weszliście jeszcze szybkim krokiem po schodach na górne piętro i dotarliście do sali. Razem z Peterem otworzyliście drzwi od sali i przeprosiliście za spóźnienie. Właśnie miałaś usiąść w ławce gdy nagle zobaczyłaś dobrze Ci znaną twarz. Z przodu sali siedział nikt inny niż Harry. Przez chwilę stałaś nieruchomo obok ławki wpatrując się w chłopaka. Widząc go poczułaś ulgę jednak po twoim ciele przeszły też dziwnie ciarki. Nie wiedziałaś co o tym myśleć więc dalej ślepo się na niego gapiłaś. Z twoich zamyśleń wyrwał cie nauczyciel który kazał ci usiąść. Spojrzałaś na niego i usiadłaś w ławce. Do końca lekcji nie mogłaś się skupić, a Peter zaczął to zauważać. Zajęcia się skończyły a ty lekko zmieszana wyszłaś z sali.

Peter:
[t/i] co się dzieje ? Widziałem, że na lekcji byłaś kompletnie zdezkoncentrowana.

Ty:
Harry wrócił...

Peter:
Serio? Nie zauważyłem go...

Ty:
Ta... Ja tak. Siedział z samego przodu obok nauczyciela...

           Zatrzymaliście się razem z chłopakiem przy szafkach. Zaczęliście jakiś totalnie losowy temat gdy w pewnym momencie Harry stanął po drugiej stronie holu centralnie naprzeciwko was. Widziałaś jak co jakiś czas na ciebie zerka przez co nie umiałaś się skupić na rozmowie z Peterem. W pewnym momencie nie mogłaś już wytrzymać i powiedziałaś brunetowi, że zaraz wrócisz. Podeszłaś do Harrego, a on wyglądał na strasznie zdziwionego faktem, że do niego podchodzisz.

Ty:
Hej Harry...

Harry:
Hej...

Ty:
I jak sie czujesz?

Harry:
W jakim sensie?

Ty:
No wiesz po tej całej sytuacji... Słyszałam, że prawie codziennie masz wizyty u psychiatry... Dlatego się pytam, czy już lepiej...?

Harry:
Hmm... Sądzę, że to czas żeby powiedzieć ci prawdę [t/i]

Ty:
Co masz na myśli?

I Love You, Idiot. // Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz