Rozdział 36

1.3K 46 4
                                    

             Zasnęłaś bardzo późno w nocy przez swoje wieczorne rozmyślania. Miliony myśli na minutę przechodziło przez twoją głowę. Strasznie ci się to nie podobało, ale twój umysł nie mógł przestać wymyślać nowych rzeczy. W końcu poraz kolejny spojrzałaś na zegar. Była 7 nad ranem więc postanowiłaś, że nie masz zamiaru dłużej się męczyć z bezsennością. Przespałaś może z 3 godziny. Ledwo co stałaś na nogach, ale wiedziałaś, że na spanie nie masz co liczyć, więc wstałaś z łóżka. Poszłaś do łazienki żeby wziąć szybki i zimny prysznic. Pomogło Ci to się trochę przebudzić. Ubrałaś się w coś i rozczesałaś włosy. W końcu postanowiłaś pójść do kuchni żeby zrobić sobie coś do jedzenia i niespodziewanie spotkałaś tam Petera oraz twojego ojca. Siedzieli razem przy stole i o czymś rozmawiali. Przywitałaś się z nimi i zaczęłaś robić sobie jedzenie, jednak chłopacy nie przestawali na ciebie zerkać. Nie miałaś pojęcia o co im chodzi, ale coś czułaś, że zaraz się dowiesz. Usiadłaś przy stole i spojrzałaś na nich z zaciekawieniem. Obydwoje automatycznie skierowali swój wzrok na dół.

Ty:
Okej mówcie o co chodzi

Tony:
Hm?

Ty:
Nie udawaj tato... Widzę, że chcecie coś powiedzieć... Więc mówcie.

Tony:
Nooo szczerze to ja chce Ci coś powiedzieć... Na temat szkoły.

Ty:
No to mów...

Tony:
Więc przez cały dzień i noc myślałem jak zająć się tą sprawą. Zrozumiałem, że wymazanie pamięci całej twojej szkole o tobie i przeniesienie cie do innej byłoby przesadą... Była by to akcja na zbyt dużą skalę. Dlatego chyba nie mamy wyboru i... Musimy im powiedzieć... Prawdę.

Ty:
... Prawdę? Naprawdę nie ma nic a nic innego co byśmy mogli zrobić?

Tony:
Nie wydaje mi się... Analizowałem te sprawę z F. R. I. D. A. Y. i nie sądzę żeby coś innego mogłoby tu zadziałać. Do tego są oni już zbyt podejrzliwi...

Ty:
Nie wiedziałam, że doczekam się dnia w którym będziemy musieli o tym powiedzieć...

Tony:
[t/i] to było wiadome od początku, że wcześniej czy później prawda wyjdzie na jaw... Szczególnie, że nawet nie staraliśmy się ukryć twojego nazwiska.

Ty:
Ta wiem...

Tony:
Ja was dziś zawiozę do szkoły... I to ja wszystko powiem. Nie będziesz musiała się tym przejmować... Tym razem naprawdę to załatwię

Ty:
Okej to... Zjedzmy i jedziemy tak?

Tony:
Ta...

          Twój tata posłał ci zatroskany uśmiech a ty nie miałaś pojęcia co ze sobą zrobić. Cała szkoła teraz będzie wiedziała, że jesteś jego córką. Byłaś wręcz pewna, że w błyskawicznym tempie ta informacja rozniesie się po całym mieście i następnie, kraju. Jednak tak jak Tony mówił, było to nie uniknione. Dokończyłaś jeść swoje śniadanie i poszłaś na chwilę do swojego pokoju. Byłaś lekko zmieszana co do dzisiejszych lekcji. Pakowałaś plecak do szkoły i byłaś tak zamyślona, że nawet nie zauważyłaś kiedy Peter wszedł do twojego pokoju. Lekko podskoczyłaś na jego widok a on wtedy się uśmiechnął. Podszedł do ciebie i mocno cie przytulił. Rozumiał, że nie chcesz tego im mówić... Ale co innego miałaś zrobić? Odpuścić sobie szkołę i uczyć się w domu? Nadal każdy będzie pamiętał o twoich wymówkach a Twoje zniknięcie sprawiłoby jeszcze więcej zainteresowania tą sytuacją. Chłopak pocałował cie delikatnie w czoło i powiedział, że czas już wyjść. Wzięłaś ze sobą plecak i wyszłaś z pokoju. Przy wyjściu na dwór czekał już na was twój tata. Bawił się swoimi okularami i gdy tylko was zobaczył, zaprzestał tej czynności. Bez słowa uśmiechnął się lekko i wyszedł na dwór, gdzie już czekał na was samochód. Weszliście wszyscy do auta i ruszyliście w stronę szkoły. Cała droga minęła wam w kompletnej ciszy. Jedyną rzeczą jaka cie odciągała od zamyślenia był Peter, który objął cię jedna rękę i delikatnie gładził nią po twoim ramieniu. Starałaś się nie myśleć o tym za dużo. Wiedziałaś, że teraz będziesz głównym tematem rozmów w szkole i nie podobało Ci się to. Mnóstwo fałszywych osób będzie zapewne teraz do ciebie podchodzić. Nienawidziłaś takich którym zależy tylko na reputacji lub majątku. W końcu dotarliście pod szkołę. Lekko zestresowana weszłaś na teren budynku razem ze swoim tatą i Peterem. Każde spojrzenie kierowało się w wasza stronę... Ale czmeu się tu dziwić? Szliście sobie najzwyczajniej w świecie razem z Iron-Manem przez korytarz normalnej szkoły. Kto by nie spojrzał? Idealnie, gdy wchodziliście do sali, zadzwonił dzwonek na lekcje. Ty razem z tatą stanęliście przy tablicy a Peter usiadł w swojej ławce. Po niecałej minucie sala była już pełna i wtedy właśnie wszedł zaskoczony nauczyciel. Przez chwilę patrzył na was aż w końcu podszedł do swojego biurka i usiadł.

I Love You, Idiot. // Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz