Rozdział 31

1.2K 40 44
                                    

              Twoje oczy zaczyna razić strasznie jasne, białe światło. Nie masz pojęcia co się z tobą dzieje jednak czujesz mrownienie w całym swoim ciele. Powoli otwierasz oczy i jedyne co widzisz to biały sufit. Głowa cie boli niemiłosiernie. Powoli podnosisz wzrok i zauważasz dziewczynę stojącą przy jakimś biurku. Nie masz pojęcia kim ona jest ani co tutaj robi.

Ty:
Gdzie... Gdzie ja jestem...

Nieznajoma:
O mój Boże Obudziłaś się... Jak się czujesz?

Ty:
Nie wiem jakoś... Dziwnie... Kim jesteś i... Gdzie ja jestem?

Shuri:
Jestem Shuri... Witaj w Wakandzie!

Ty:
Wakandzie...?

Shuri:
Tak jest... Nie wstawaj jeszcze. Zrobię Ci badania.

              Posłusznie dalej leżałaś na czymś co przypominało stół operacyjny. Próbowałaś sobie przypomnieć jak się tu znalazłaś jednak nie wiedziałaś co się stało. Po kilku sekundach dziewczyna wróciła i pobrała Ci krew. Zrobiła szybkie badania oddechowe i odruchowe. Wszystko najwidoczniej było w normie. Usiadłaś na stole i lekko zakręciło Ci się w głowie. Po chwili zauważyłaś, że jesteś w jakiś podziemiach. Było tu mnóstwo kopalni i maszyn które woziły nieznane ci materiały.

Shuri:
Okej to... Może powiesz mi jak masz na imię?

Ty:
Imię? Mam na imię... Jak mam na imię... ? Nie wiesz?

Shuri:
Miałam nadziej, że Ty mi powiesz... Za chwilę wrócę... Pójdę po mojego brata. Lepiej żebyś nie wstawała... Dość długo leżałaś nieprzytomna.

            Dziewczyna wyszła z pokoju, a ty nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Nie znałaś własnego imienia. Nazwisko? Pustka. Zaczęłaś się zastanawiać głębiej. Nic. Nie pamiętasz rodziców. Nie pamiętasz przyjaciół. Nie wiesz ile masz lat, kiedy masz urodziny, w jakim mieście się urodziłaś lub gdzie aktualnie mieszkasz. Pustka w głowie. Było to dla ciebie dziwne. Jakby ktoś właśnie dał Ci kompletnie nowe życie i wymazał wszystkie wspomnienia z poprzedniego. Siedziałaś tam wpatrzona w podłogę i nawet nie zauważyłaś jak dziewczyna wróciła z mężczyzną. Był on w miarę wysoki, strasznie umięśniony i patrzył na ciebie z lekkim zacziekawieniem.

T'challa:
Jestem T'challa... Król Wakandy. Jestem bratem Shuri... A ty?

Ty:
Nie mam pojęcia kim jestem... Nie wiem z kąd jestem, nie wiem jak mam na nazwisko nie wiem...

           Zaczęłaś wytaczać z siebie wszystko, a w twoim głosie można było usłyszeć strach. Mężczyzna cie złapał za ramię, a ty spojrzałaś mu w oczy. Przez chwilę zaczęłaś uspokajać swój oddech, a rodzeństwo spojrzało na siebie z nieporadnością. Zrozumiałaś, że tak samo jak i ty nie wiedzą kim jesteś. Zaczął cie wypełniać strach. * Co jeśli nigdy sobie nie przypomnę kim byłam... Kim jestem... Chcę pamietać... Chociaż trochę... * Spojrzałaś ponownie na mężczyznę a ten usiadł naprzeciwko ciebie.

T'challa:
Czyli nie pamiętasz jak się tu znalazłaś?

Ty:
Nie... Niestety... Mogę wiedzieć jak długo byłam nieprzytomna?

Shuri:
Trochę ponad 3 miesiące... Jeden z naszych ludzi znalazł cie u dołu kilfu. Miałaś przedziurawiony brzuch i postrzelone ramię. Najprawdopodobniej ktoś do ciebie strzelił i spadłaś z klifu... Lub ktoś cie zepchnął z klifu. Myśleliśmy, że nie przeżyjesz jednak... Jakoś to przetrwałaś... A z dnia na dzień twoje ranny się same zagoiły...

Ty:
Kompletnie tego nie pamiętam... Przepraszam, że zapytam ale... Znaliśmy się przedtem?

T'challa:
Nie... Za chwilę przyniosę Ci coś do jedzenia.

I Love You, Idiot. // Peter Parker Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz