Tej nocy prawie nie spałaś. Twoje myśli analizowały cały poprzedni dzień... Nie należał on do najlepszych. Chociaż, że spotkałaś się w końcu z rodziną i przyjaciółmi to twój chłopak znalazł sobie kogoś nowego. Nie mogłaś znieść tych myśli. Odrazu usiadłaś na łóżku i schowałaś swoją twarz w dłoniach. Nie chciałaś znowu płakać, ale już ledwo co się powstrzymywałaś. Nie miałaś pojęcia czy Peter w ogóle wie, że wróciłaś. Zapewne nie... Chyba, że reszta mu powiedziała. Nie mogłaś o tym myśleć więc wstałaś z łóżka i zaczęłaś się ubierać. Uczesałaś włosy w luźnego koka i wyszłaś z pokoju. Teraz mogło stać się wszystko. Nie miałaś pojęcia czego się spodziewać jednak nawet na chwilę sie nie zatrzymałaś. Otworzyłaś drzwi od kuchni i widziałaś przy blacie Petera. Faktycznie nie uśmiechał się... Starałaś się przejść jakby nigdy nic się nie stało. Ledwo co spojrzałaś na chłopaka, a ten cie zauważył. Patrzył na ciebie jak na ducha. Nie odrywał od ciebie wzroku a cała drużyna obserwowała co się właśnie dzieje. Twój ojciec najwidoczniej nie poinformował chłopaka, że wróciłaś do domu... I, że żyjesz...
Tony:
Wy... Już rozmawialiście czy jeszcze nie?Peter:
Do kogo pan mówi, panie Stark?Tony:
No... Do ciebie i [t/i]... Czekaj. [t/i]... Nie rozmawiałaś wczoraj z Peterem... Prawda?Peter:
Chwila... Wy też ją widzicie!?Tony:
No to macie duuuużo rzeczy do wyjaśnienia...Chłopak spojrzał na ciebie a ty ledwo co powstrzymywałaś łzy. Zaczął on do ciebie podchodzić i zatrzymał się zaraz obok. Chciał cie już przytulić jednak ty złapałaś go za ręce. Nie mogłaś tego zrobić. Nie mogłaś przez Liz... To co widziałaś nie pomagało cie w tej sytuacji. Już nie mogłaś się powstrzymać i łzy zaczęły ci spływać po policzkach. Nie odzywałaś się a chłopak patrzył na ciebie ze zmieszaniem. Nie mógł oderwać od ciebie wzroku. Chciałaś go przytulić... Tak bardzo chciałaś... Ale nie potrafiłaś. Coś cie powstrzymywało i nie byłaś w stanie aktualnie powiedzieć co.
Peter:
[t/i]... Co się stało...Ty:
P-peter ja... Ja nie mogę... Widziałam wczoraj ciebie i Liz pod szkołą jak ty ją... Ja nie mogę Pete...Peter:
[t/i] czekaj!Nie dałaś mu dokończyć, ponieważ już wyszłaś z pokoju. Szłaś przez długi korytarz i wszystko było rozmazane. Co chwila wycierałaś policzki jednak one ciągle były wilgotne. Wbiegłaś do swojego pokoju i zakluczyłaś się. Nie chciałaś żeby ktokolwiek ci przeszkadzał... Nie chciałaś żeby ktoś teraz wchodził do twojego pokoju. Chciałaś być poprostu sama. Przestałaś już powstrzymywać płacz, bo wiedziałaś, że i tak z tym nie wygrasz. Przez całą godzinę chodziłaś w kółko po swoim pokoju aż w końcu postanowiłaś wyjść. Nie wróciłaś do tamtego pokoju, tylko zamiast tego pojechałaś na dach. Usiadłaś tam i zaczęłaś oglądać miasto. Z rana widoki też są piękne. Wszystko tętni życiem, słychać śpiew ptaków i nawet pojazdy przemieszczające się po ulicach. Wpatrywałaś się tak w dal a Twój oddech zaczął się uspokajać. Nagle usłyszałaś dźwięk windy. Wstałaś przestraszona, że chłopak do ciebie przyszedł, ale to nie był on... Był to Thor...
Ty:
O hej... To ty...Thor:
Myślałaś, że ktoś inny tu przyjdzie, prawda? Peter poszedł do szkoły...Ty:
Nie nie Thor... Ja... Ja nie wiedziałam poprostu, że ktokolwiek tu przyjdzie...Thor:
Ta... Wiesz powinnaś zobaczyć jak Peter się zachowywał jak wyszłaś. Dostał wręcz furii! Był strasznie zły na siebie, więc wziął swój plecak i odrazu wyszedł do szkoły...
CZYTASZ
I Love You, Idiot. // Peter Parker
Fiksi PenggemarCzy kiedykolwiek był jakiś romans bez dramatu? To chyba fizycznie i psychicznie nie możliwe... Tak samo jest tu... Chłopak, dziewczyna. Czego chcieć więcej? Tylko miłości. Fanfiction Marvel Avengers Peter Parker 🥰 ! W trakcie poprawek ! × druga czę...