Rozdział 33

420 36 0
                                    

Przepraszam was że tak długo nie pisałam. Poprostu mam teraz kilka problemów i próbuje jakoś nad tym zapanować. NIe byłam pewna czy dzisiaj to napisze ale się udało więc miłego czytania. Jakie plany na weekend? I kto ma teraz ferie? Strasznie wam zazdroszcze . Piszcie jak spędzacie alo spędzaliście lub będziecie spędzac ferie i kto teraz ma :*

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cały dzień spędziliśmy w domu Debi. Kiedy Luck już zasnął postanowiliśmy wracać do domu. Derek odwózł nas na odpoiednią ulicę i wniósł chłopca do jego pokoju. Postanowiłam zrobić nam po gorącej czekoladzie. Mężczyzna zajął miejsce na kanapie i wyjął telefon. Kiedy zerkałam na niego nieustatnie coś pisał, lecz kiedy podeszłam do niego z gorąym kubkiem przestał pisac i schował urządzenie do kieszeni. 

- Chodź na dwór. - zaproponowałam. Na balkonie mieliśmy bujaną, materiałową ławeczkę. Wzieliśmy ze sobą miękkie poduszki i zajęliśmy miejsce w ciszy. Wokół nas rozchodziło się światełko małej lampki odganiającej komary, których w lato było multum

- Gorąca czekolada? Naprawdę? - chłopak wkońcu przerwał ciszę.

- Coś się nie podoba?

- Nie, nie no jest bardzo smaczna.

- Dobra odpowiedz.

- Możemy pogadać jak za dawnych czasów? - zapytał spoglądając na mnie.

- Nie mam ochoty. Derek, za dawnych czasów cały czas się kłuciliśmy albo wogóle nie gadaliśmy. Nie chcę do tego wracać.  - wzruszyłam ramionami nie patrząc nawet na niego.

 - Ale ja nie mówię o kłutniach. Ja mówię o powrocie do siebie. 

- Ja nie mogę w tym momencie. Derek widzę cię drugi dzień po czterech latach nie obecności tutaj. Uwierz mi spotykam się z tobą głównie dla Lucka, on naprawdę cię lubi.

- Tak, mamy genialnego syna. - napił się czekolady ignorując to co wcześniej powiedziedziałam. WIdziałam jednak że nie jest na tą odpowiedz objętny.  - Co ty na to abym zabrał go jutro na meczh piłki nożnej, a ty zrobiłabyś sobie przerwę i dzień tylko dla siebie. 

- No nie wiem ..
- Zgódź się. Zrobilibyśmy sobie taki męski wypad tylko ja i mój syn a ty zrobiłabyś sobie wolne na jakie zasługujesz. Napewno masz przyjaciółki które nieustannie próbują wyrwać cię gdzieś.
- Mam tylko jednego przyjaciela i prawda cały czas zaprasza mnie do klubu.
- To wyjdź z nią i się zabaw.
- Ale to..
- Nie ma ale, już postanowione. Poza tym kupiłem już bilety - chłopak wyjął z kieszrni dwa papierkowe bilety na mecz piłki nożnej. Naprawdę mu zależy. Miło to widzieć. Ciekawe jak zareaguje na wiadomość że ta ,,przyjaciółka'' o której gada to Daniel. Nadal utrzymujemy bardzo dobry kontakt ostatnio był zajęty. Pomagał mi przy Lucku jak mógł i kiedy go potrzebowałam był ze mną. Chłopiec cały czas o niego wypytywał, ale od kiedy pokazał się Derek, Luck nie wspomniał o moim przyjacielu ani razu.

Następnego dnia o dziewiętnastej wyszykowałam Lucka i obydwoje oczekiwaliśmy na przyjazd Dereka. Z Danielem natomiast byłam umówiona o ósmej. Więc miałam całą godzinkę na przygotowanie się. Oczywiście wszystko już miałam na sobie. Czarne spodnie rurki, biała obcisła bluzka, skórzana kurtka, a przy drzwiach czarne sznurowane buty na obcasie. Włosy postanowiłam lekkko pofalować choć i tak zdawałam sobie sprawę, że prędzej czy później zniszczą mi się jak zawsze nie ważne ile lakieru bym zużyła. W domu rozległo się pukanie, a Luckie w podskokach pobiegł otworzyć drzwi.

Nocne wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz