- Dojechaliśmy ! - Derek powiedział i trzasnął drzwiami od samochodu.
- Hej Derek. - wybiegłam z samochodu i szybko się zatrzymałam przed samą jego postacią.
- Hmm? - mruknął pijąc Redbulla.
- Kurcze nie ma sensu się gryźć, mamy wspólnego syna, którego musimy znaleźć. Zachowujmy się jak dorośli.
- Mhm- odmruknął odwrócił się w stronę plaży i popijając energetyka szedł w stronę brzegu.
To będzie trudny okres. Dlaczego zatrzymaliśmy się na plaży skoro mamy znaleźć Lucka. Stałam nadal na granicy piachu, a parkingu.
Może dlatego że on też potrzebuje przerwy. Ty spałaś, a on cały czas prowadził odezwała się moja podświadomość.
Chłopak usiadł na leżaku przy samym brzegu. Podeszłam do niego zajęłam miejsce po jego prawej stronie. Spojrzał na mnie, lecz kiedy nasze spojrzenia się spotkały odwrócił głowę w stronę niebieskiej tafli wody.
-Przepraszam - zaczął. - za wszystko co Ciebie spotkało. I za wszystko co zrobiłem Luckowi, włącznie z tą akcją teraz. Naprawdę musisz mi uwierzyć że nie planowałem tego.
- Wierzę.
Popatrzył wielce zdziwiony.
- Co taki zdziwiony? - uśmiechnęłam się. - To co się stało lata temu. Kiedy mnie zostawiłeś byłam załamana i obwiniałam cię o to.
- I słusznie...
- Alleeee...
- Ale ? - zmarszczył czoło.
- Ale dopiero nie dawno zrozumiałam że nie mogę cię obwiniać całe życie o takie coś. Jesteś/ byłeś typem gościa mającym dziewczyny tylko na nocki. A nagle okazało się że będziesz musiał spędzić całe życie z jedną i dodatkowo musisz stać się odpowiedzialny za dziecko.
- Tak i jak ten debil zostawiłem to wszystko na twojej głowie.
- Poradziłam sobie, przez tą akcję i wile innych napotkanych przeszkód na tej drodze stałam się odpowiedzialna, odważna i silna psychicznie.
- hmmm... nie zostawię was po raz trzeci. Obiecuję.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Okay jedziemy szkoda czasu trzeba go znaleźć i tak musimy zatrzymać się w hotelu co stracimy całą noc.
Pół godziny później staliśmy w recepcji w średniej jakości hotelu i czekaliśmy aż dosyć duża kobieta w wieku 65 lat znajdzie kluczyk do naszego pokoju.
- Was jest dwójka dzieci ale to poradzimy sobie. Jak długo jesteście razem?
- Praktycznie to ...
- Ojoj jacy słodcy no cóż to jest wasz kluczyk do pokoju mam nadzieję że wam się spodoba. Proszę też nie hałasować - kobieta mrugnęła do Dereka- szanujemy także fakt że inni ludzie też tu mieszkają,
- Oczywiście... - chłopak powiedział z chrypą w głosie. - Niestety nie ręczę za swoje umiejętności. Gdyby jednak pani słyszała moje imię wykrzykiwane przez moją... żonę proszę to zignorować i delektować się tym.
Pochwycił klucz z lady i złapał moją rękę po czym poszliśmy na górę po schodach do naszego pokoju znajdującego się na drugim piętrze.
- Żona? krzyki ?
- HAHA sama zaczęła. Ja tylko kontynuowałem jej tok myślenia. A poza tym widzisz pasujemy do siebie.
- Super.
- Ale nie uważasz tak? - podchodził coraz bliżej aż do momentu kiedy opierałam się o ścianę. Jego prawa ręka znajdowała się nad moją głową. Zakręciło mi się w głowie. Nie miałam pojęcia dlaczego, może z przegrzania, długiej jazdy samochodem lub przepięknych perfum. Chłopak zbliżał się coraz bliżej, a moje serce biło coraz szybciej. NIEEE!!!
- Kiedy jestem śpiąca nie myślę. Mogę? - kiwnęłam głową na jego rękę. Chłopak ociągając się zdjął dłoń ze ściany, a ja przeszłam dalej do naszego pokoju. Czekałam przed drzwiami na Dereka. Chłopak otworzył mi drzwi. Przed nami otworzyła się ładnie udekorowana przestrzeń. Ściany pokryte były do połowy drewnem, a od połowy w górę pomalowane były na jasno zielony. Podłoga pokryta była także ciemnym drewnem. Pod oknem stała jasna kanapa, a na środku ... no właśnie. W tym momencie poczułam się jakbym dostała w twarz. Na samym środku pokoju stało wielkie łoże małżeńskie.
Westchnęłam i założyłam ręce na piersi. Spojrzałam na chłopaka, który podrapał się po karku i westchnął.
- No więc jak? Żona no nie ...
- Cóż.... mamy dwie kołdry i poduszki bez problemu będę spać na kanapie.
- To dobrze bo mi się nie chce ... bez urazy.
- Spoko.
Położył torbę na łóżku i wyjął laptopa. Usiadł w nogach łóżka, a ja postanowiłam wziąć prysznic. Zaskakująco woda była ciepła i kojąca, a prysznic miał opcję robienia masażu. Po zakończeniu boskiej kąpieli przebrałam się w bluzkę i czystą bieliznę, a następnie postanowiłam położyć się spać.
Chłopak siedział nadal w laptopie. Miał pootwierane dziwne strony, których jeszcze nigdy nie widziałam na oczy. Coś dla szpiega czy jakoś tak.
- Może poszedłbyś spać. Znając ciebie zerwiemy się z samego rana.
- Tak, powinienem. - zamknął laptopa i zgasił światło. Słyszałam szelest, a to oznaczało, że zdejmował ubranie. Położył się na kanapie. Spojrzałam w jego stronę. W lekkim świetle padającym z okna zauważyłam że jego głowa oraz nogi wystawały poza granicę mebla.
- Chodź tu.
- Gdzie?
- Na łóżko. Jesteś padnięty po prostu tu przyjdź.
Chłopak bez gadania przeszedł ze swoją pościelą i zajął miejsce obok mnie. Odetchnął z przyjemnością.
- Allyson ?!
- hmm?
- Chciałbym poznać twoich rodziców.
- Za późno.
- Co?
- Moi rodzice zmarli parę lat temu. Mieli wypadek.
- A ja cię zostawiłem...- szepnął sam do siebie.
- Ej Derek..- szturchnęłam go.
- Hmm?
- Możesz mnie przytulić?
Derek przekręcił głowę w moją stronę. I objął mnie ręką. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a następnie on objął mnie drugą ręką. Nagle we włosach poczułam jego usta i złożonych w nich pocałunek. Uśmiechnęłam się z rozkoszy i szybko zasnęłam.
CZYTASZ
Nocne wojny
RomanceWyobraź sobie że miałaś wspaniałego brata zamieszanego w wojny gangowe. Dogadywaliście się jak żadne inne rodzeństwo ale pewnego dnia dowiadujesz się, że nie żyje. I kiedy kończysz odpowiedni wiek postanawiasz go pomścić a jedyne co wiesz o jego zab...