12. Amusement Park

184 13 1
                                    

poprawione

Dzień wolny zaczął się cudownie. Wstałam późno i zjadłam ulubione naleśniki z kanadyjskim syropem klonowym.

Do Ally 

,, Co dziś do robisz? ''

Do Daniel 

,, Jeszcze nic. Aktualnie sram XD''

Do Ally 

,, To idziesz ze mną. Nie wiem czy lubisz więc ci nie powiem co to, ani gdzie.... Na przystanku niedaleko twojego domu za dwadzieścia minut''

Do Daniel

,, Skąd pewność, że przyjdę?''

Do Ally 

,, Bo mam list, który ci obiecałem''

Przeczytałam tę wiadomość kilkanaście razy. Czy ten dzień nadszedł? Wszystko miało się wyjaśnić. A co jeśli... to list porzegnalny?

W  ciągu dwudziestu minut przebrałam się w krótkie spodenki i dłuższą, za dużą bluzkę na krótki rękaw.(która należała kiedyś do Camerona).

Mieliśmy spotkać się na przystanku pół godziny temu,a Daniel spóźniał się o pół godziny za długo. Nie odpisywał na moje smsy, ani nie odbierał telefonów. Zaczęłam myśleć, że może coś mu się stało. Postanowiłam, że poczekam jeszcze pięć minut i wrócę do domu.

Kiedy wstałam za przystankiem zatrzymał się bordowy samochód terenowy marki subaru. Z uśmiechem na ustach wyskoczył z niego Daniel.

- Sorry, przepraszam. Próbowałem wyłudzić od rodziców furę. I..- rozłożył ręce wskazując samochód.- Ta daaamm. Udało się.

Uśmiechnęłam się na jego poczucie humoru i podeszłam przywitać się buziakiem w policzek Przez sekundę na biodrze poczułam jego ciepłą rękę, podobało mi się to uczucie. Wsiedliśmy do forestera i ruszyliśmy.

- Nie było cię wczoraj na wojnie, ani na zebraniu. Widzę, że ktoś tu zmądrzał.

Parsknęłam śmiechem. Oj gdybyś wiedział dlaczego mnie nie było. Musiałam przemyśleć kilka spraw. Wczoraj moje myśli krążyły wokół rozmowy z Derekiem. Tak trudno było podjąć jakąkolwiek decyzję.

- Nie, nadal będę tam chodzić. Wróciłam po prostu późno do domu i rodzice zaczęli mówić jak to czekali na mnie i zrobiliśmy sobie rodzinny wieczorek. Pierwszy taki od.. no wiesz.

Kiwnął głową ze zrozumieniem. Po części kłamstwo.

- Spokojnie. - ścisnął pocieszająco moje kolano. Spojrzałam na jego dłoń, a potem na niego. Chłopak to zauważył. Również spojrzał na swoją rękę, przykryłam ją własną aby dać znać, że podoba mi się to. Jednak nie trzymał jej długo, a kiedy zabrał ją z powrotem postanowiłam zmienić pozycję siedzenia. Podciągnęłam kolana pod brodę opierając ją na nich. Włączył radio aby zagłuszyć tę ciszę między nami. Nie byłam przekonana czy ta cisza była wypełniona napięciem czy spokojem.

Na chłopaka twarzy ukazał się półuśmiech. Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Była cisza, a on się uśmiecha. Każdy facet to psychol.

- Jesteśmy. - wyrwał mnie jego głos z zamyślenia. Rozejrzałam się dookoła

- Wesołe miasteczko? - zapytałam. W oddali można było zobaczyć koło młyńskie, rollercostery i inne atrakcje. Wyszłam z samochodu, spotkaliśmy się przed maską. - To miasteczko wygląda jakby z filmu. Nie gadaj, do Stanów mnie wywiozłeś?

Nocne wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz