Obudził mnie hałas wybijanego szkła. Zerwałam się z łóżka i zaczęłam szybo rozglądać się za czymś w pokoju. Zajrzałam do szafki obok łóżka i sięgnęłam po broń. Dziwne nie kojarzyłąm żebym ją tam wczęśniej chowała, ani że miałam broń. Ale to było moim najmniejszym zmartwieniem przeszłam jak najciszej do pokoju Lucka, chłopczyk spokojnie spał. Nie wiedziałam czy go budzić czy zostawić. Wyszłam i zamknęłam za sobą po cichu drzwi. Na dole rozległ się kolejny dzwięk. Zeszłam bez żadnego dzwięku na dół po schodach. Cholernie się bałam ale nie mogę pokazać tego włamywaczowi. Powinnam wziąść komórkę i zadzonić najpierw na policję. Ale byłam głupia telefon tylko czekał z całą baterią przy moim łóżku a ja nawet nie pomyślałam o tym. Teraz już było za późno, wiedziałam że jak zacznę się cofać schody mogą zacząć wydawać niechciane dzwięki. Zacisnęłam mocnej dłoń na rączce pistoletu. Raz się żyje.
Rozejrzałam się po kuchni i jadalni. Było strasznie ciemno jedyne światło jakie się znajdowało to światło ulicznej latarni. Zapamiętać! - od dzisiaj będę zawsze zostawiać zapalone światło, nawet malutkie. Zajrzałam do salonu ale tam też nikogo nie było.
- Opuść broń. - nagle poczułam czyjeś ręce na moim brzuchu i lufę z tyłu głowy. Posłusznie opuściłam broń nadal zaciskając na rączce.- Rzuć ją na ziemię. -Głos mojego oprawcy wydawał się dziwnie znajomy. - Rzuć ją ! - krzyknął kiedy stałam bez ruchu. Westchnęłam zrezygnowana i kiedy chciałam rzucić broń szybko walnęłam go łokciem w brzuch. Odwróciłam się i wycelowałam bronią w klatkę piersiową. Mężczyzna zgiął się w pół i zaczął się śmiać. - Myślisz że przyszedłem tu sam?
I w tym samym momencie poczułam ramię oplatające się w okół moich ramion, które w jednej sekundzie wytrąciło mi broń z rąk. ( Przynajmniej miała dobre intencje.)
- Czego chcecie? Nie mam kasy.
- Nie chcę twojej kasy. Gdybym chciał kasę bez problemu znalazłbym kogoś bogatego. Wkurzyłaś mnie wczoraj. - podszedł bliżej, a ja rozpoznałam dobrze znaną mi twarz . DEREK.
- Nie będę płakać z tego powodu. - moja złość była jeszcze większa i potężniejsza niż wczoraj.
- Szkoda bo był by to twój ostatni raz. - wycelował we mnie pistoletek i z zimną krwią strzelił
Obudziłam się cała zalana potem.
Obraz jaki pokazała mi moja wyobraźnia był okropny. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego w mojej głowie. Starałam się zasnąć ale co przysypiałam widziałam jego w mojej głowie. Tego samego gościa co we mnie strzelił. Wiedziałam że był bossem w Crimsonach. Nie raz przypominałam sobie że okłamał mnie na ten temat cały czas pówiąc że chce mi pomóc. Ta naprawdę do tej pory nie mam pojęcia czemu chciał mi pomóc od samego początku i robił mi nadzieje. Musiał przekupić wiele osób aby udawali że on szefem to ich nie jest. Dalsza część chyba nie była w jego planie.
- Mamo!!! - po domu rozniósł się krzyk Lucka. Nie mogłam uwierzyć że to się dzieje naprawdę. Zasnęłam na pół godziny, a mój synek postanowił mnie obudzić. - Mamo! - chłopczyk wszedł do pokoju odkrywając mnie z kołdry.
- Co się stało?
- Chcę jesc.- poskarżył się wchodząc pod kołdrę i odsuwając mi włosy z twarzy.
- Jesteś głodny ?
- Tak.
- To chodz kto pierwszy. - Chłopiec zerwał się ze śmiechem z łóżka, a ja zaraz za nim. Tuż przy schodach kiedy miał już schodzić złapałam go w pasie i zbiegłam na dół. Chłopiec miał srasznie zaraźliwy śmiech więc obydwoje bękaliśmy. Postawiłam go na ziemi i szybko pobiegł przez salon do kuchni, a ja przez krótki korytarz. Luckie niestety był pierwszy. Siedział już na kanapie, a ja podeszłam o niego po cichu od tyłu i zaczęłąm go łaskotać.
- Okay na co masz ochotę. - zszedł z bananem na ustach i podszedł do lodówki. Wyjął jajka i mleko,a z szafki obok płatki czekoladowe.
- A co mam zrobić z tymi jajkami?
- Wujek Derek zlobił takie doble.
- Kochanie, przepraszam ale nie potrafię robić takich jajek.
- To zadzwoń do niego.
- Zjesz dzisiaj płatki , dobrze?
- Ahh dobze. - odszedł ze smutną miną.
Cały dzień spędziłam oglądając filmy z Danielem. Chłopak był zajęty cały czas. Dość długi czas, ale odkąd zdał wszystkie egzaminy spędzamy coraz więcej czasu. Najpierw oglądaliśmy komedię, potem thriller, aż w końcu chłopak włączył jak się okazało horror. Mieliśmy wolne cały dzień dzwoniła do mnie mama jednego kolegi. Chłopcy chcieli się spotkać więc bez problemu zgodziłam się na to aby Luck do nich pojechał.
Po godzinie ósmej rozniósł się dzwonek do drzwi, a Daniel poszedł je otworzyć.
- Dzień dobry, - odezwał się głos matki chłopców. Szybkko wstałam z kanapy i podbiegłam do drzwi.
- Dzien dobry, - zawiesiłam rękę na ramieniu Daniela - To mój przyjaciel Daniel, jak tam udała się zabawa? - zapytałam już swojego synka. Który pomachał koledze w samochodzie i wbiegł do domu na ramiona Daniela z ogromnym uśmiechem jak zawsze.
- Piękne się bawili , może byłaby taka możłiwość aby jeszcze raz spędzili ze sobą czas? - spojrzałam na Daniela on na mnie, a po wymienieniu wzroków wiedziałam że mieliśmy takie samo zdanie o niej. DZIWAK. Kobieta wyglądała na tylko parę lat od nas starsza, wyglądała z twarzy na trzydzieści, ubierała się jak sześciesięciolatka, a styl w jakim mówiła przechodził jakiekolwiek moje granice. Miała na sobie długą do kostek zieloną spódnice, czarne na płaskiego podeszwie botki któe ukryt były za spódnicą, do tego jakiś zielony sweterek którym opoła całe swoje ciało, (a teraz ze stresu robi to bardziej ), a na głowie zaplotła sobie tłustego koka. Na nosie miała też okulary, które chociaż minimalnie odciągały od jej ciężkich, zapadnętych z przemęczenia, bez makijażu oczu. Sama nie byłam zwolenniczką wielkiego maijażu, ale niestety ona mogłaby sobie zafundować.
- Ahh dobrze, chętnie pogadam z Luckiem i jakoś będą gadać w szkole, a potem my się zgadamy.
- DObrze to nie pani POGADA ze swoim syiem, a ja POROZMAWIAM ze swoim i się dogadamy.
- Okay.
- Dobrze , to do widzenia.
- Do widzenia... - dziwna baba - spomentowałam po zamknięciu drzwi.
- Mamo, mamo!
- Co tam ? - ukucnęłam.
- Lubię Felixa ale jego mama jest dziwna, głupia nie lubię jej.
- Coś ci zrobiła?
- Tak, kazała nam sie ucyć .
- Zamiast zabawy.
- Nie, caly cas nam pserywała i mówiła ze się będziemmy piętnaście minut uczyć.
- To może następnym razem zaprosimy go tutaj.
- TAAAK!!! - chłopiec zaczął skakać i wrócił do pokoju gdzie czekał na niego Daniel.
Wszędzie dziwni ludzie na tym świecie co się dzieje do cholery
CZYTASZ
Nocne wojny
RomanceWyobraź sobie że miałaś wspaniałego brata zamieszanego w wojny gangowe. Dogadywaliście się jak żadne inne rodzeństwo ale pewnego dnia dowiadujesz się, że nie żyje. I kiedy kończysz odpowiedni wiek postanawiasz go pomścić a jedyne co wiesz o jego zab...