-Gotowa ?! - krzyknąłem na całą restaurację. Kiedy wszedłem, dziewczyna ustawiała krzesła do góry nogami na stołach. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. -Dziwne, wyglądasz jakbyś myślała ,, o kurwa to znowu on ?"
Uśmiechnąłem się ze swojego żartu. Obydwoje wiedzieliśmy, że tak właśnie myślała.
- No widzisz. Udało mi się przekazać ci moje myśli.- Wytarła stół i ustawiła kolejne krzesła. Czy ona mnie ignorowała?! Nikt nie będzie mnie ignorował. Podszedłem do niej i złapałem za biodra. Najbliższa ściana była metr od niej. Popchnąłem ją na nią i przyparłem. Wstrzymała oddech, a jej serce biło tak mocno, że czułem jakby było w moim ciele. Chwilę się wyrywała ale stanąłem odpowiednio, aby nie ruszyła mnie z miejsca.
- Co ty robisz? - zapytała przez zaciśnięte zęby.
- Przecież umiem czytać ci w myślach.- mrugnąłem w jej stronę.
- Jesteś pewny, że to moje ? - spojrzała w swoje prawo tam gdzie znajdował się bar. Uśmiech zszedł mi z twarzy, zawsze wie co powiedzieć. Mój wzrok również tam powędrował i ujrzałem kobietę o pare lat od nas starszą z otwartymi ustami ze zdziwienia. Machinalnie poluzowałem uścisk, a Allyson wykorzystując ten moment wyślizgnęła się z pomiędzy mojego ciała, a ściany.
Kobieta podkręciła głową jak to robią na filmach, aby powrócić do rzeczywistości i zabrała głos.
- Kim pan jest ? Właśnie zamykamy. - z przerażeniem patrzyła na czerwoną bandankę wystającą z tylnej kieszeni moich spodni.
- Jestem kolegą tej tu. - wskazałem głową na Allyson czyszczącą stoliki. Zdjąłem krzesło ze stołu, który dziewczyna czyściła jak wchodziłem. Wyjąłem telefon z kieszeni i napisałem smsa do Jaya
Do Jay :
,, Znalazłem rudą. Bądź w domu wszystko ci powiem. Sprowadź też tego głąba "
Do Derek:
,, 19 w stodole"
Wyłączyłem telefon i dopiero w tym momencie zobaczyłem, że nikogo nie ma na sali. Wstałem i wyjrzałem przez szybę, taka sprytna? Wyszła tylnym wyjściem ? Nagle usłyszałem huk metalu i głośne ,, kurwa" . Zaśmiałem się z tej niezdary i skierowałem w stronę dźwięku. Zastałem ją za dwoma zakrętami. Właśnie wstawiała zmywarkę i rozmawiała przez telefon. Śmiała się i żartowała. Często się uśmiechała. Ma naprawdę ładny uśmiech. Oparłem się o ścianę i przyglądałem jej ruchom.- Zrób zdjęcie zostanie na dłużej.- odwróciła się w moją stronę odsuwając telefon od twarzy. - A nie ważne... Daniel proszę poradzę sobie... Nie, na razie nic się nie dzieje.. nawet do tego nie dopuszczę.
Rozmawiała z nim. Nie szło mu najlepiej skoro nie wspomniała o mojej obecności. Znając jego głupotę zaraz tu przyjedzie. Ten gość lubił teatrzyki, a tym bardziej kiedy on jest jednym z głównych bohaterów. Dziewczyna przestała rozmawiać.
- Co zazdrosny? - Zapytałem z rozbawieniem.
- Nie. - Odwarknęła.
- To po chuja tu przyjedzie?
- Skąd to wiesz?
- Bo to Daniel.
Spakowała wszystkie brudne naczynia do zmywarki i spojrzała na mnie. Miała założone ręce na piersi. O co jej chodzi? Patrzyliśmy na siebie z wyczekującym wzrokiem. Widziałem, że dziewczyna bije się aby nie spuścić ze mnie wzroku. Teraz nie byłem pewien czy to była złość czy... coś innego.
- Czemu tak bardzo się nie lubicie? - Oparła się o blat.
- Jesteśmy z dwóch różnych dzielnic. Dlatego ja go nie toleruję. - prawie cała prawda.
- A mnie? - Nie wiedziałem co odpowiedzieć. To był plan, ale przecież nie przyznam się jej do tego. Za dużo osób już w to wtajemniczyłem, a jeszcze dzisiaj wymyśliłem sobie zajebistą nagrodę. Nie mogłem też jej powiedzieć, że jej nie lubię. Bo to w sumie nie prawda. Jarał mnie ale też denerwował fakt, że zawsze wie co powiedzieć.- Jesteś mi obojętna.
- To po cholerę tu ze mną stoisz i cały czas za mną łazisz ? - fakt
- Bo obojętność polega na zainteresowaniu ale też mieniu w dupie.- jeden zero dla mnie.
- Ja mam cię w dupie ... ty mnie też. Nie wierzę, że nic ode mnie nie chcesz . - jeden jeden . Rude wredne, ale jak widać nie głupie.
-Masz coś jeszcze do zrobienia?- postanowiłem zmienić temat. Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Wpakowywanie się w kolejne kłamstwo byłoby niebezpieczne.
Westchnęła zrezygnowana.- Tak, drugą zmywarkę do wstawienia i umycie podłogi. Możesz stąd iść, trochę to zajmie.
- Pomogę ci. - wstałem z krzesła i poszukałem wzrokiem coś do mycia podłogi.- Ty? Będziesz, mi pomagał?
- Tak. Gdzie jest ten mop?- wskazała na ścierkę ze szczotką stojącą pod ścianą wciąż się we mnie wpatrując.
- Zrób zdjęcie zostanie na dłużej. - uśmiechnąłem się łobuzersko mijając ją i puszczając oczko. Wywróciła w odpowiedzi oczami i związała czerwone włosy w koka.Po godzinie sprzątania w końcu skończyliśmy brudną robotę. Nienawidzę sprzątać ... nie znoszę ale tym razem umiliło nam czas piwo, które dziewczyna otworzyła kiedy już jej menadżerka poszła do domu. Nie wiedziałem, że jako kelnerka jest odpowiedzialna za zamykanie restauracji wyglądało na to, że jednak.
- To cześć dzięki za pomoc . - powiedziała kiedy zamknęła drzwi na klucz.
- Jak już wiesz nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Myślisz, że przyszedłem do ciebie aby pomóc ci w sprzątaniu?
- To po co?
- Jesteś w Blackach z własnego wyboru czy po prostu dlatego, że urodziłaś się w tej dzielnicy?
- Jak wszyscy . Tam gdzie się urodzą tam przynależą. Nie da się wybrać.
- Pokażę ci coś . - wyminąłem ją i podszedłem do mojego kochanego samochodu stojącego kilka metrów dalej. Kiedy spojrzałem za nią, dziewczyna wpatrywała się w swój telefon. Podniosła wzrok i podeszła do drzwi pasażera kiedy otworzyłem kluczykami swoje drzwi otworzyła te przy których stała i wsiadła. Obserwowałem każdy jej ruch. Jak zazwyczaj wszystkiemu co zrobi towarzyszy pytanie, tak teraz nic nie powiedziała. Kiedy ruszyłem cały czas wpatrywała się w okno skubiąc skórki przy paznokciach. Przyznam szczerze, że niczego się bardziej nie obawiam niż milczącej dziewczyny. Przeraża mnie to ... każdy ma swoje lęki i dziwactwa.
- Jesteśmy . - wyjąłem kluczyki ze stacyjki, a dziewczyna bez słowa opuściła pojazd sięgając uprzednio po butelkę pełną piwa leżącą przy jej siedzeniu. Westchnąłem zrezygnowany.Stanęła przy balustradzie opierając się o nią i spoglądając na miasto.
- Dlaczego mnie tu zabrałeś ?
- Pooglądać widoki.- podszedłem do niej. Stałem na tyle blisko żeby zauważyć, że dziewczyna jest ode mnie niższa o więcej niż głowę. Jej rude włosy były zwiewane na prawą stronę przez wiatr. Sięgnęła po piwo, które jeszcze przed chwilą stało na murku i zahaczając o beton otworzyła kapsel. Nigdy nie widziałem żeby jakaś dziewczyna tak zrobiła. Zaimponowała mi, nie powiem.
- Tylko?
- Widzisz ten dom? - zapytałem wskazując na dom na końcu ulicy. - stoi on na granicy Crimson i Black. Jak myślisz ludzie, którzy tam mieszkają gdzie przynależą?
Cały czas wpatrywała się w miasto bez większych emocji. Jakby myślała o czymś innym.
- Nie wiem - odpowiedziała popijając alkohol.
- Gość, który tam mieszkał wybrał gdzie chce przynależeć wybrał Crimsonów. Ale jego brat wybrał Blacków.
- No i ?
- Black nie żyje, a Crimson tak... - spojrzałem na nią w wyczekiwaniu.
----------
Hej hej !!
I jak podoba wam się do tej pory? Czekam na więcej gwiazdek, komentarzy i odczytów. Polecajcie Nocne Wojny przyjaciołom, znajomym... jest to bardzo dla mnie ważne.
Jak myślicie znienawidzą się teraz czy później Xd .
Papa :* /// Hahajoke
CZYTASZ
Nocne wojny
RomanceWyobraź sobie że miałaś wspaniałego brata zamieszanego w wojny gangowe. Dogadywaliście się jak żadne inne rodzeństwo ale pewnego dnia dowiadujesz się, że nie żyje. I kiedy kończysz odpowiedni wiek postanawiasz go pomścić a jedyne co wiesz o jego zab...