5. First time

242 24 1
                                    

(Poprawione)

---------------
W swoim pokoju odpaliłam jedną z playlist Avicii. Żeby udawać ,,tą normalną " jak to moja mama nazywa, postanowiłam posprzątać w pokoju. ,,Nienormalne " wchodzą do swojego zmarłego brata pokoju i szukają, wskazówek, których nie ma. ... niestety tak naprawdę w oczach mojej mamy byłam tą nienormalną.Nie raz próbowałam wejść do pokoju Camerona, ale rodzice oczywiście zabraniali mi dotykać nawet klamki. Wiedzieli, że byliśmy niespotykanym rodzeństwem, ponieważ byliśmy bardzo zżyci. Nie rozumiałam więc, dlaczego odciągali mnie od jego pokoju. Było to jedyne miejsce gdzie odczuwałam jego obecność. Nie jest to miłe uczucie wiedząc, że twój brat nie żyje. Nie mam pojęcia jak wytrzymałam dwa lata. Chciałam wejść do jego pokoju i znaleźć coś co mi zostawił. Od jego śmierci weszłam tam ze trzy razy, rodzice także omijają ten pokój więc nawet nie zauważyli, że trochę tam posprzątałam. Nie chcieli niczego dotykać jakby nadal wierzyli, że on powróci. Niestety, ja zdawałam sobie sprawę, że cudów nie ma, dlatego też ułożyłam papiery w kupki na biurku, a ubrania włożyłam do szafy. Na razie bałam się zabierać mu jakiekolwiek ciuchy, ale zdawałam sobie sprawę że prędzej czy później dojdzie do sytuacji, że podbiorę mu niektóre ubrania.

Podczas sprzątania wyjrzałam przez okno balkonowe w swoim pokoju. Mama gdzieś pojechała, a to oznaczało trochę czasu dla mnie. Wyłączyłam muzykę, aby słyszeć otwierające się drzwi wejściowe i przebiegłam wzdłuż korytarza do pokoju Camerona. Nie wiedziałam gdzie zacząć szukać, serce biło mi jak podczas jakiegoś napadu na bank. Uspokoiłam się na tyle, na ile umiałam i podbiegłam do biurka. Przewertowałem papiery - szkoła, rachunki, bazgroły. Schowałam za pasek od spodni list od dyrektora i pare notatek, które wydawały mi się interesujące. Podeszłam do pułki z książkami. Wiedziałam, że nie lubił czytać, ale byłam przekonana, że coś tu musiało być. Napewno zostawił mi jakąś wiadomość. Sięgnęłam do jego ulubionego komiksu, który był jego jedyną lekturą od podstawówki i przewertowałem kartki- nic. Sięgnęłam jeszcze po trzy inne tomy i na moje szczęście z ostatniego z nich wyfrunęła jakaś kartka. Nagle rozległ się trzask drzwi i stukot kluczyków. Zgniotłam szybko kartkę i wybiegłam z jego pokoju zatrzaskując po cichu dębowe drzwi. Na palcach przeszłam do swojego pokoju i włożyłam wszystko do ostatniej szuflady w biurku. Podniosłam głowę- dostałam zawału.

- Mamo ! Chcesz mnie zabić ? - złapałam się za przyspieszone serce.
- Oj przepraszam kochanie nie chciałam cię przestraszyć..Musimy pogadać.
- Okaaay - usiadłam na rogu łóżka automatycznie obgryzający sobie skórki od prawego kciuka.
- Sprawa jest taka....Muszę wyjechać... za dwa tygodnie.
- Na ile?
- Na miesiąc .
- Hmm No okay, to nie pierwszy raz. Damy sobie razem z tatąradę. Zawsze dajemy. -uśmiechnęłam się pokrzepiająco aby się nie martwiła...Tu chodziło o coś więcej.
- No dobrze. Tata nie chciał cię denerwować. Ja oczywiście też nie, ale jesteś dorosła i nie będziemy cię okłamywać. Jadę na dwa tygodnie na wyjazd integracyjny, tata również,natomiast później chcemy wyjechać razem gdzieś nad morze. - nie chciałam pokazać jaką radość wywołała we mnie ta wiadomość, ale w moich myślach już zaczęłam wszystko planować. - Nie jesteś zła prawda ? Tylko nie chcemy żebyś nas okłamywała. Wszystko mamy załatwione. Wujek Tom i ciocia Cristie zamieszkają tutaj w domu abyś nie była sama. - i radość legła tak szybko jak się pojawiła.
- Jak to zamieszkają ? Nie będę sama ? Nic mi się przecież nie stanie. Nie ma dużo przyjaciół, nine zrobię imprezy.
- Ale to nie wygodnie być sama w tak dużym domu.
- A kto zajmie się ich kawalerką? Może tam mogłabym  zamieszkać?
Rodzicielka westchnęła i uśmiechnęła się pod nosem .
- To samo mi proponowali, ale obawiałam się, że nie będziesz chciała takiej zamiany. Ale jeśli ci to odpowiada.... pogadam z nimi.
Hmm łatwo poszło...
Była dwudziesta druga w nocy. Rodzice właśnie kładli się spać. Przeczekałam pół godziny i kiedy usłyszałam lekkie chrapanie taty otworzyłam okno. Z balkonu zeskoczyłam z parapetu, a następnie zeszłam po drewnianej altance na ziemię. Podeszłam do szafki w garażu i ubrałam się na czarno po czym wyszłam na ulicę. Czułam się jak za pierwszym razem. Nie wiedziałam co będę robiła. Zastanawiałam się czy iść się bić i znowu stać w cieniu czekając aż ktoś mnie zauważy, czy może zrobić krok do przodu. Muszę odnaleźć jakiegoś Blacka. Podeszłam do placu inną uliczką niż poprzednio. Poczułam pociągnięcie za bluzę i nóż przy gardle/bandance. Czyjaś ręka zasłoniła moje usta. Śmierdziała krwią. Po szorstkiej strukturze poznałam że to facet. Chwyciłam za przedramię chłopaka i próbowałam odciągnąć od swojej twarzy, lecz ani drgnął.

Nocne wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz