Rozdział 41

304 22 2
                                    

- Dlaczego nic się nie odzywasz przez całą drogę? - spojrzałam na niego wściekła wyjęłam słuchawki z torby i włożyłam je do uszu, a następnie włączyłam muzykę, mimo że miałam ją głośno to i tak wszystko słyszałam. 

- Nie ma z tobą życia cały czas obrażasz się bez powodu.

Postanowiłam to zignorować. Naprawdę nie miałam siły się kłócić. W końcu bardzo rzadko się widywał z chłopcem mógł pomylić imiona Lukas.. Luke. Nie będę się odzywać parę godzin i mi przejdzie. Najważniejsze żebyśmy znaleźli chłopca. Gdzie on w ogóle może być. Tamci ludzie są nie obliczalni przecież oni mogą go zabić z zimną krwią. Nie wiem.. nie , nie nie... On musi żyć i będzie żyć. 

- Czy wiesz gdzie on jest?  Gdzie jest Luke?

- Szukam go.

- Szukaj go szybciej...  

- Nie wiem jak. - powiedział cicho .. brzmiał jakby się wstydził tego że nie wie. Trochę zrobiło mi się go szkoda, gdyby wiedział gdzie on jest jestem pewna, że bylibyśmy na miejscu. - Znam ich parę kryjówek, kiedy gadałem z nimi zaraz po zniknięciu Luke'a słyszałem ruch uliczny i ludzi mówiących po francusku. Dlatego tu przyjechaliśmy widziałaś ten komputer i dziwne cyferki dla ciebie ? To są częstotliwości fal radiowych, fal wysyłanych przez ich telefon ostatnio jak z nimi rozmawiałem. Niestety oni znają mnie bardzo dobrze i wiedzą do czego jestem zdolny. Podejrzewam że spodziewają się nas niedługo w tamtych okolicach. Ja ich też bardzo dobrze znam i wiem że to że podłączyłem im chip do samochodu nic nie da. Wyjmij komputer stamtąd - wskazał na plecak pod moimi nogami. Wyjęłam posłusznie laptopa i otworzyłam go na swoich kolanach. Chłopak sięgnął do niego i jedną ręką wpisał parę haseł do odblokowania komputera, a  potem do jakiś programów. Widzisz? - wskazał na czerwoną kropkę w Niemczech.  - To jest właśnie ich samochód do którego kiedyś podłączyłem czip. Spodziewałem się że niedługo pozbędą się go, ale przynajmniej śledziłem ich do granicy między Niemcami, a Francją. 

- I co dalej? Wiemy że są we Francji, ale przypomnę ci że Francja jest duża. 

- Jest to prawda. Ale trzeba zwrócić uwagę na parę faktów. Nie będą siedzieć w takich miejscach jak jakieś wsie bo gdyby coś źle im poszło przecież nie włamią się do czyiś domów. Jak na to popatrzeć wszyscy się tam znają, byłoby za dużo świadków, a jak trzeba by było kogoś zatłuc wszyscy dookoła wiedzieliby co się dzieje. W miastach mimo że jest dużo ludzi nigdy nikt nic nie widzi. Mąż bije żonę - może ona tak lubi,  matka nie dba o dzieci - może po prostu ma zły dzień. Wszyscy ignorują każdą rzecz jaka ma miejsce na ulicy czy w mieszkaniu obok. 

Wiedza jaką dysponował o tym wszystkim znaczyła że siedział w tym długie lata i pracował nad tym aby to wszystko poznać. Byłam pełna podziwu. 

- To jaki masz plan? Myślisz że gdzie są teraz ?

- Prawdopodobnie spodziewają się że przyjdę do jakiś opuszczonych miejsc gdzie normalni ludzie nie przyszliby tam, bardziej im zależy żeby odegrać się na mnie nie na Luku. Więc w tym momencie potrzebuję chwili żeby to wszystko ogarnąć. ... Z drugiej jednak strony mogą być wszędzie. 

Nastała chwila  ciszy, którą psuła moja ulubiona piosenka Major Lazer. Ale nie byłam jakoś smutna z tego powodu. Jedyne co  mnie niepokoiło to ta cała sytuacja, chciałam żeby skończyła się tak szybko jak się zaczęła

- Wiem !! - Derek uderzył dłońmi o kierownicę. Zaczął pstrykać i wskazywać na komputer.

- Wpisuj w internet opuszczone budynki w pobliżu Paryża. - zrobiłam o co prosił. Wyskoczyły mi trzy pomieszczenia otworzyłam w trzech oddzielnych oknach.

Nocne wojnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz