+ Rozdział XXII +

2.1K 152 70
                                    

- Cieszę się, że wszystko dobrze się ułożyło - westchnęła Mina, a w jej głosie wyczułam ulgę.

- Tak, ja też - zaśmiała się Momo. Obie spojrzałyśmy na siebie i niemal jednocześnie dodałyśmy - przepraszamy, że was martwiłyśmy. - dziewczyny przez moment stały, obarczając nas zdezorientowanym wzrokiem. Po chwili zaczęły się śmiać.

- Widzę, że już naprawdę wszystko w porządku - rzuciła Uraraka, a z jej twarzy nie znikał uśmiech, co obie odwzajemniłyśmy.

Nagle do pokoju wbiegł Kaminari. Chwilę po nim, dostali się tu również Kirishima i Sero.
- Wpadliśmy coś ogłosić! - wrzasnął blondyn. Cała trójka, widząc naszą niepewność stanęła na środku pokoju.

- Postanowiliśmy dzisiaj urządzić test odwagi. - wyjaśnił Eijiro.

- O szczegółach pogadamy przy obiedzie, ale przyszliśmy zapytać Momo, czy będzie problem jeśli weźmiemy parę rzeczy ze schowka - błagalny wzrok chłopaków, powędrował ku czarnowłosej.

Lekko speszona dziewczyna odwróciła wzrok i odetchnęła, by po chwili odpowiedzieć:
- Nie mam z tym problemu. Proszę jednak byście uprzedzili w których miejscach planujecie je postawić, to chętnie wam pomogę i doradzę - posłała im podekscytowany uśmiech. Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło i ponownie jesteśmy przyjaciółkami. Czułabym się źle, gdybym straciła kogoś tak wspaniałego.

- Tak jest kapitanie! - wrzasnął Sero, po czym cała trójka wybiegła z pokoju.

- Fajnie widzieć jak bardzo są entuzjastyczni - powiedziała Tooru - aż sama nie mogę się doczekać.

- Ta, ostatnia taka akcja zakończyła się klapą, więc nie liczyłabym na zbyt wiele - mruknęła Jiro, obracając kabel swojego quirku na palcu.

- Co masz na myśli? - zapytałam. Dziewczyny posłały mi zdziwione spojrzenie.

- Racja, nie było cie wtedy, kum - zauważyła Asui - raz staraliśmy się zrobić test odwagi na obozie treningowym, ale skończyło się porwaniem Bakugo.

- Ah, słyszałam o tym w mediach, jednak nie wiedziałam, że stało się to na obozie - westchnęłam z powodu irytacji moim niedoinformowaniem.

- Taaa... Całe szczęście to nie obóz treningowy, tylko wypad ze znajomymi, więc raczej nic takiego się nie zdarzy - Yaoyorozu posłała mi uspokajający uśmiech, co odwzajemniłam.

- Masz rację - przytaknęłam. Po chwili w mojej głowie zrodziło się pytanie - a właśnie, Kyoka, co robiłaś wczoraj z Denkim? - spojrzałam na dziewczynę, która niemal podskoczyła i odwróciła wzrok.

- Wiesz... - zaczęła - rozmawialiśmy o tym i o tamtym - dodała niezbyt konkretnie.

- Myślałam, że nikt Ci się nie podoba - zaśmiała się Ashido, lekko ją prowokując.

- To nie tak - dziewczyna zaczęła machać rękami - nie tak - powtórzyła, starając się utwierdzić nas w tym przekonaniu - uważam go za przyjaciela. Nigdy nie pomyślałabym, że ja i on... - zawahała się - no wiecie. Pomógł mi po prostu poukładać myśli.

- Chyba rozumiem co masz na myśli - odpowiedziała czarnooka, kładąc rękę na jej ramieniu. Jiro spojrzała na nią z wdzięcznością, jednak po chwili zrobiła krok do przodu i zrzuciła jej kończynę.

- Cieszę się - dodała, ponownie zwracając oczy ku podłodze.

+++

- Gdzie to zanieść? - zapytałam, trzymając oburącz średniej wielkości pudełko, z ozdobami Halloweenowymi w środku, które parenaście minut wcześniej, udało się kupić chłopakom w jakimś podejrzanym sklepie.

- Połóż to przy tamtym drzewie - nad przygotowaniami górował Denki. Początkowo miał to być Kirishima, jednak uznał, że to "niemęskie kazać innym nosić rzeczy, samemu jedynie się gapiąc".

Odetchnęłam z ulgą, odkładając przedmiot na ziemię i ponownie kierując się w stronę tymczasowego magazynu, w którym chłopacy zdecydowali się przetrzymywać potencjalnie potrzebne rzeczy.

- Oh, Fumi, już skończyłaś? Mogłabyś zabrać jeszcze to pudełko? - zapytała czarnowłosa, mierząc wzrokiem zawartość kolejnych pojemników. Z racji iż był to jej dom, miała za zadanie sporządzenie listy używanych rzeczy i pilnowanie by wszystko powróciło na swoje miejsce.

Gdy w trakcie obiadu, chłopcy wspomnieli o ich pomyśle, większości z ekscytacji zaświeciły się oczy. Od razu tematem wszystkich rozmów były przykładowe sposoby straszenia oraz podział drużyn lub par. Ostateczna decyzja ma nadejść z powrotem Deku i Ochako ze sklepu ze świeczkami, które we wciąż niewiadomych okolicznościach zniknęły z całego budynku, a okazały się być niezbędne do wykonania planu.

- Jasne, do tego samego miejsca? - zapytałam, przyglądając się sporej ilości pudle.

- Mhm - mruknęła, a jej wzrok nawet nie powędrował w moim kierunku.

Za trzecim podejściem, udało mi się złapać przedmiot, w sposób dzięki któremu od razu nie zleciał na ziemię. Był zdecydowanie cięższy niż się spodziewałam, a jego rogi wbijały się w moje ramiona. Kątem oka, zauważyłam na mojej drodze schody. Westchnęłam i podtrzymując pudełko nogą, spróbowałam zmienić położenie rąk w celu wygodniejszego złapania przedmiotu.

- Pomóc ci? - głos Shoto dobiegł do moich uszu, które momentalnie zrobiły się lekko czerwone.

- Nie, poradz... - wypowiedź przerwała ręka chłopaka, lądująca na mojej. Trwało to jedynie moment, bo już po chwili udało mu się porządnie złapać opakowanie i ruszył z nim schodami na dół.

- Gdzie to zanieść? - jego głos wybudził mnie z transu, w jakim się znalazłam po zdarzeniach sprzed chwili.

- Um... Na dwór, za dom - zaczęłam irytować się świadomością, że naprawdę go lubię. Zanim zdałam sobie z tego sprawę, rozmowa z nim była zdecydowanie prostsza. Ruszyłam za nim.

- Dobrze się czujesz? Brzmisz nienaturalnie - rzucił, nie dając sobie sprawy, jak mocno moje serce biło w tym momencie.

- To przez to pudełko. Jest dość ciężkie - wytłumaczyłam, modląc się by to kupił. Chłopak kiwnął jedynie głową, okazując zrozumienie. Resztę drogi szliśmy w ciszy.

Inna || Shoto Todoroki x oc || BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz