+ Rozdział VI +

3.8K 275 108
                                    

Gdy skończyły się lekcje pobiegłam do budynku mojej klasy by się przebrać. Postanowiłam, że później przeprosze Shoto. Należy mu się. Nie zrobił nic złego. To nie jego wina, że ma takiego ojca.

Wbiegłam do pokoju i się przebrałam. Gdy wyglądałam jak człowiek zamknęłam pokój i ruszyłam w stronę holu.
- Hej, gdzie idziesz? - zapytały dziewczyny torując mi przejście.
- nie wasza sprawa - odpowiedziałam twardo. W tym momencie nie mam czasu na ich zabawy.
- grzeczniej! - krzyknęła Sakura i podrapała mnie w rękę. Był to jedynie dowód, że jej moc na nic się nie przyda. Rana nawet nie bolała.
- kotek się pobawił to teraz niech się odsunie, bo ta pani musi załatwić ważną sprawę - powiedziałam zirytowana. Zwykle pewnie bym je przeprosiła i poszła, ale nie mogę teraz!
- uuu... Dziewczyna się wkurzyła. Czy chcesz iść przeprosić Shoto? - zapytała.
- może - odpowiedziałam
- za późno! - wrzasneła radośnie Harumi. Ja spojrzałam na nią zdziwiona.
- Ayumi, wytłumacz. - powiedziała Sakura.
- Widziałam Todo jak wychodził zirytowany z klasy. Wydawał się być obojętny na twoje zachowanie. Chyba nie obchodzisz go za bardzo. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Ja automatycznie zrobiłam się smutna. Serio go nie obchodze? Znaczy on mnie też, ale to znaczy, że przychodził do mnie i martwił się o mnie tylko z grzeczności? Zabolało. Nagle podłoga stała się bardzo interesująca.

- bohaterowie nie powinni kłamać - usłyszałam obojętny głos. Spojrzałam w kierunku osoby, która to powiedziała. Dziewczyny zrobiły to samo. W drzwiach stał Shoto we własnej osobie.
- S-Shoto? - zdziwiła się Sakura - to znaczy, hej Shoto!
- ta, siema. - powiedział bez emocji. Patrzyłam na niego zdezorientowana. - Hejka - powiedziałam szeptem.
- Cześć Fumi - odpowiedział spoglądając w moją stronę. - zabieram tą panią - rzucił do dziewczyn i złapał mnie za nadgarstek. Następnie pociągnął w stronę drzwi. - proszę już nie kłamać na mój temat, to nie grzeczne. - dodał i wyszliśmy.

Przez chwilę szliśmy tak. W końcu zatrzymaliśmy się niedaleko budynku 2A. Chłopak mnie puścił.
- masz dziwne koleżanki - powiedział wciąż typowym dla niego tonem. - nie powinnaś im ufać. - dodał.
- Shoto - zaczęłam szeptem - ja przepraszam. Nagle zapadła cisza. Poczułam rękę na moim podbrudku. Należała do chłopaka. Po chwili przechylił lekko moją twarz przez co musiałam spojrzeć mu w oczy. Znowu poczułam tą samą elektryczność, ale oczy Były inne niż wcześniej. Były bardziej ciepłe i czułe.
- nie przejmuj się - powiedział również szeptem - wiem, że zrobiłaś to ze względu na nie. Nie powinnaś się nimi tak martwić. - dodał. Staliśmy tak przez chwilę. Po jakimś czasie odsuneliśmy się od siebie.
- dzięki za pomoc - powiedziałam.
- spoko. W razie czego zawsze możesz mnie poprosić. - odpowiedział. Znów zapadła cisza. Chciałam już odejść, ale chłopak dodał:
- wiesz. To co mówiłaś o tym, że jestem synem bohatera - zawachał się, ale kontynuował - uwierz mi, również nie jestem z tego zadowolony. Nie lubię mojego ojca. Jest specyficzny. - chciał coś jeszcze dodać, ale nie umiał tego powiedzieć więc mu przerwałam.
- rozumiem. - po chwili namysłu dodałam - chodźmy już do budynku waszej klasy. Miałam się tam spotkać z Uraraką.

Inna || Shoto Todoroki x oc || BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz