+ Rozdział X +

3.5K 241 107
                                    

Obie już jesteśmy na arenie. Nie mam pojęcia jaki ma dar, bo gdy zbliżają się zajęcia w których trzeba go użyć, ona idzie na wagary. Gdy o tym myślę, widzę jak dziwną jest osobą. To szkoła dla bohaterów a wydaje się jakby wcale ją to nie obchodziło. Czemu w takim razie teraz jest taka zawzięta?

Gdy usłyszałyśmy sygnał oznaczający rozpoczęcie walki obie ruszyłyśmy w swoim kierunku. Starałam się robić to rozważnie, by nie być zaskoczona gdy użyje daru. Ona nie hamowała się wcale. Już po chwili całe podłoże było zamrożone. Cudem udało mi się tego uniknąć. Spojrzałam na nią zdezorientowana.

- Ten dar... - zaczęłam - czamu ona ma... - mamrotałam sama do siebie.

- Nie dam ci wygrać! - wrzasnęła i ponownie zaatakowała.

Po ostatniej przegranej walce z Shoto już wpadłam na pomysł jak pokonać taki dar, ale myślałam, że użyje go w innych okolicznościach. No cóż.

Wyszukałam w tłumie Momo. Gdy już skopiowałam jej dar stworzyłam dość szybko płachte i rzuciłam w stronę białowłosej. Zdezorientowana nie zrobiła uniku. Te parę sekund wykorzystałam na zrobienie łyżew. Przez ostatni miesiąc, w wolnym czasie szłam na lodowisko. Nie jestem w tym rewelacyjna, ale uznałam, że tak będzie łatwiej poruszać się po lodzie.

Gdy już udało jej się zdjąć materiał, rzuciła mi wkurzone spojrzenie. Uśmiechnęłam się lekko. Ponownie zaatakowała, lecz uniknęłam ataku. Potem ruszyłam w jej kierunku z zamiarem teleportowania. Za każdym razem jednak udawało jej się tego uniknąć.

Irytowałam się coraz bardziej. Ona również wydawała się być tym już zmęczona. Ruszyłam jak najszybciej mogę w jej kierunku aż nagle...

Przewróciłam się.

Zwyczajnie przeliczyłam moje możliwości. Szybko starałam się wymyśleć coś w tej sytuacji, ale dziewczyna była coraz bliżej. Już planowała użyć daru, lecz nie udało jej się.

Zdezorientowana spojrzała na mnie. Ja uśmiechnęłam się lekko. Całe szczęście, że dobrze wiem gdzie znajduje się Pan Aizawa, bo byłoby ze mną krucho.

Wkurzona pobiegła w moim kierunku. Zdążyłam już wstać i również postanowiłam ją zaatakować.

Już chciałam skopiować dar Miny, ale w tym momencie w oczy rzuciła mi się pewna osoba. Na jej widok sparaliżował mnie starych. Na nieszczęście zauważyła to Hina i szybko skierowała w moją stronę lód.

Gdy się otrząsnęłam, nie mogłam się ruszyć. Cała byłam pokryta lodem i czułam chłód przeszywajacy moje ciało.

- ZWYCIĘSCĄ JEST SAATOO HINAA! - wydobyło się z głośników.

Gdy już zostałam odmrożona, jeszcze raz spojrzałam w tamto miejsce. Monomy już nie było.

Wróciłam do szatni. Musiałam odetchnąć. Co on miałby tu robić? To tylko moja wyobraźnia?

Nagle do pomieszczenia wparowały moje przyjaciółki.

- Fuuumi-chaaan - odezwała się Ochako ze łzami w oczach. Szybko mnie przytuliła. - byyłaaaś świeetna, nieee przejmuuuj się - dodała ocierając łzy.

- Tak, byłaś super. Następnym razem wygrasz! - dodała Momo. Rzuciłam jej przelotny uśmiech.

- Dzięki. W sumie szkoda, że mi się nie udało, ale w przyszłym roku nie dam im szans! - wrzasnełam.

- Tak! - odpowiedziała reszta przytulając mnie.

Razem z dziewczynami opuściłam pokój. Na korytarzu spotkałyśmy też Izuku, Shoto oraz Kirishime.

- Byłaś super Fumi! - wrzasnął czerwonowłosy.

- Tak, gdybyś nie rozproszyła się pod koniec napewno być wygrała! - skomentował Izuku. Spojrzałam na niego lekko zdziwonym wzorkiem. On to zauważył? Wzrok dziewczyn jak na sygnał znalazł się na mnie. Spojrzałam na ziemię.

- Fuumi - zaczęła Kyoka, ale nie dane jej byli dokończyć.

- Dobrze sobie poradziłaś - uratował mnie Todoroki. Szybko zmieniłam nastawienie.

- Wielkie dzięki wszystkim - uśmiechnęłam się - zaraz mam rozdawanie nagród, więc już pójdę, bo nie chce się spóźnić. - dodałam i ruszyłam an arenę.

Tam już wszyscy czekali. Poczułam się trochę zawstydzona, ale starałam się na to nie zważać.

Gdy stanęłam na podium zaczęłam się rozglądać. To uczucie było niesamowite. Stać na środku i czuć spojrzenia wszystkich na tobie. Zerknęłam ukradkiem na Hine. Wydawała się nieporuszona tym co się dzieje. Jej wzrok był wbity w jeden punkt. Starałam się wybadać na co patrzyła, ale nie udało mi się.

Gdy już z medalem wyszłam poza teren, który był widoczny z widowni na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Cieszę się, że zajęłam drugie miejsce. To dużo dla mnie znaczy.

Szłam w kierunku szatni by się przebrać, ale w korytarzu do którego planowałam skręcić, zauważyłam Sato. Z tego co słyszałam z kimś rozmawiała, ale nie umiałam rozpoznać drugiej osoby, bo stała za dziewczyną. Ruszyłam w tamtym kierunku.

- Cześć Sato - zwróciłam się do niej - gratuluję wygranej. - dodałam a mój wzrok stanął na osobach z którymi rozmawiała.

To był Endeavor we własnej osobę. Obok stał również Shoto.

- ou... - Mój uśmiech zniknął z twarzy - przepraszam, chyba przeszkodziłam. - dodałam z zamiarem wycofania się.

- Nie przejmuj się. Już skończyliśmy rozmawiać - rzucił mężczyzna i ruszył w stronę kolejnego korytarza. Nagle jednak się zatrzymał i zwrócił do mnie - świetnie sobie poradziłaś. - kładąc mi rękę na ramieniu.

Gdy odszedł przez chwilę stałam zdezorientowana. Po chwili jednak otrząsnęłam się i spojrzałam spowrotem na ciemnooką. Wyglądała jakby chciała zamordować mnie wzrokiem.

- Tak czy siak, gratuluję - odezwałam się już nieco mniej pewnie.

- Dzięki - odezwała się po chwili. Widać było, że to nie jest szczere, ale postanowiłam zignorować ten fakt.

- Ty też dobrze sobie poradziłaś, Fumi - odezwał się chłopak stojący obok.

- Dzięki - lekko się zarumieniłam. Dziewczyna patrzyła przez chwilę na niego, a potem na mnie. - A, właśnie. Chciałam zapytać czy może nie jesteście sporewnieni czy coś. - zwróciłam się do nich. Oboje spojrzeli na siebie, ale szybko odwrócili wzrok.

- taaa... - mruknęła dziewczyna - jesteśmy kuzynostwem.

Teraz wszystko stało się dla mnie jasne.

- Czyli gdy mówiłaś o wujku chodziło Ci o Endeavora? - upewniłam się. Dziewczyna zganiła mnie wzrokiem, a Shoto wyglądał na zdezorientowanego.

- Uh, możliwe - odpowiedziała - ale nie powinno cię to o chodzić. Spadam z tąd, nara - odeszła zirytowana. Nie za bardzo zrozumiałam co się stało.

- Nie martw się. Ona już taka jest - odezwał się chłopak. - oczywiście nie miałem na myśli nic złego - szybko zaczął tłumaczyć. Widocznie po tym jak widział tamtą sytuację gdy denerwuje się, bo ktoś obrażał Bakugo, nie chciał doprowadzić do takiego sporu.

- Spoko, rozumiem - uspokoiłam go.

- Wiesz, chciałem Cię o coś poprosić. - przyglądałam mu się skupiona. - Czy jeśli mój ojciec zaprosiłby cię na staż, możesz odmówić?

Inna || Shoto Todoroki x oc || BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz