+ Rozdział XXIV +

1.7K 132 87
                                    

- Sama atmosfera wzbudza we mnie dreszcze - Denki starał się rozluźnić panujący niepokój. Nikt z nas się nie odzywał, obawiając się, że wywołamy irytacje Jiro.

Szliśmy dopiero parę minut, jednak zdążyła rzucić już sześcioma komentarzami, z czego żaden nie wydawał się pochlebny.

- To fakt - wtórowała mu Momo, która od samego początku starała się dojść do przyczyny jej niezadowolenia. Parokrotnie łapała ją za rękę, myśląc, że zwyczajnie się boi, jednak fioletowowłosa szybko odrzucała dłoń, jednocześnie zaprzeczając tej myśli.

Jeśli chodzi o mnie - widziałam, że złość Kyoki ma coś wspólnego z Yaoyorozu, jednak za nic nie wiem co.

Z rozmyślań wyrwał mnie głośny huk, na dźwięk którego lekko podskoczyłam i mimowolnie złapałam za rękę, idącego obok Shoto, który posłał mi pytające spojrzenie. Szybko go puściłam.

- Wybacz, nie jestem zbyt dobra w takich rzeczach - widząc niezrozumienie na jego twarzy, dodałam - w straszeniu i takich tam. Zawsze, gdy oglądam horrory, co chwila chowam się pod kołdrę - kiwnął głową i po chwili posłał mi ledwie widoczny uśmiech.

- Nie przjemuj się, każdy się czegoś boi - po tych słowach, zaczął iść ze mną ramię w ramię, co uznał prawdopodobnie za pomocne, jednak w rzeczywistości, sprawiło jedynie, że ciężej było mi utrzymać normalne bicie serce. Dziękowałam sobie, że jest noc i nie zobaczy moich, tonących w różu, policzków.

- Jeśli boisz się takich rzeczy, to powodzenia na bohaterstwie - mruknęła Jiro. Mogłam wyczuć jak czarnowłosa rzuca jej obwiniające spojrzenie, a Denki delikatnie chwyta ją za ramię. Dziewczyna przyjrzała się mu i westchnęła - sory, nie jestem w humorze.

- Zauważyliśmy - odparł Todoroki.

Ponownie zapanowała cisza.

- Opowiadałem wam, jak kiedyś, gdy miałem gorączkę, niechcący pomyliłem piorun, z moim darem i zacząłem udawać idiote, bo uznałem, że to będzie nie fair, jeśli po czymś tak potężnym, wciąż pozostanę przy zmysłach? - odezwał się Kaminari.

- Ty jesteś idiotą, więc nie musiałeś udawać - głos Kyoki dotarł do naszych uszu. Teraz jednak wydawał się już trochę bardziej odprężony.

- To nie prawda! - zaczął bronić się blondyn, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

W lepszych już nastrojach, przemierzyliśmy kolejny odcinek drogi. Kyoka i Kaminari szli na przodzie, a nasza trójka (z chłopakiem w środku) parę kroków za nimi. Co jakiś czas, gdy dał się widzieć jakiś cień (prawdopodobnie Dark Shadow), albo usłyszeliśmy huk, podskakiwałam, a Todoroki posyłał mi uspokajający uśmiech.

W końcu, przed nami ujrzeliśmy stolik ze świeczkami. Obok przedmiotów, leżały kartki z imionami. Parę kroków dalej, stały ławki oraz napoje.

- Co jak co, ale chłopcy nawet dobrze się przygotowali - zauważyłam.

- A dzięki, dzięki - blondyn wyjął jeden z napojów.

- Wszyscy wiemy, że ty akurat nie miałeś w tym żadnego udziału - fioletowowłosa poszła za jego przykładem.

- Nie prawda! - wrzasnął - mogę nawet powiedzieć, że kilka metrów w tamtą stronę, jest przenośny kibel! - wskazał w jednym z kierunków, przykładając sok do ust. - z którego muszę skorzystać, bo przypomniałem, sobie, że wypiłem dzisiaj dość sporo, a ten sok przeważył szale.

Obrzuciłyśmy go politowanym spojrzeniem.

- Masz trzy minuty - mruknęła dziewczyna. Nie słysząc odpowiedzi ze strony chłopaka, spojrzała na niego.

- Wiesz - zaczął - jest strasznie ciemno...

- Możesz użyć daru.

- Ale nie wziąłem stroju, a nie chcę sfajczyć lasu. - zatrzymał na niej błagające spojrzenie. W końcu, westchnęła i ruszyła we wskazanym kierunku.

- Wrócimy za parę minut. Zapalcie świeczki, byśmy pogli iść dalej zaraz po powrocie. - już po chwili nie było ich widać.

- Mogę się zająć zapaleniem - zaproponował kolorowowłosy. Obie kiwnęłyśmy głową.

Chłopak stanął przy stoliku i wykonał powierzone mu zadanie.

- Hej Todoroki - nagle odezwała się Momo - może, gdy już wrócimy, wybierzemy się do kina? - podniosłam brew, mimowolnie odwracając wzrok. Chyba w takich momentach, należy się prywatność. Przez chwilę panowała cisza.

- Janse, możemy iść w piątkę - odparł w końcu. Czułam frustrację Yaoyorozu.

- Miałam na myśli w mniejszym składzie - odpowiedziała już mniej pewnie. Ponownie zrobiło się cicho. Było słychać jedynie cykady, których dźwięk powodował u mnie dreszcze.

- Możemy iść we trójkę - na te słowa, mimo że się ucieszyłam, łączyłam się w bólu z czarnowłosą. Nie miałam pojęcia, że ten typ jest tak mało domyślny.

- Świetnie - odparła bez entuzjazmu i usiadła na ławce, popijając pomarańczowy napój.

W końcu powróciła reszta i wznowiliśmy nasz spacer. Tym razem jednak, przybita czarnooka, dołączyła do Jiro i Kaminariego, na przodzie, pozostawiając nas samych. Co chwila słyszałam komentarze blondyna, jednak żadna z dziewczyn nie wydawała się podzielać jego rozbawienia.

Nagle, usłyszałam szelst w krzakach. Bez zastanowienia, złapałam chłopaka za ramię i przyglądałam się poruszającym się liścią. Gdy okazało się, że był to jedynie zając, odetchnęłam z ulgą. Mój stres powrócił, gdy zdałam sobie sprawę, że ja i Todoroki, znaleźliśmy się strasznie blisko.

- Nie bój się - posłał mi uśmiech. Ostatnio robił to coraz częściej - w razie czego cie obronie - moje policzki płonęły czerwienią. Kątem oka spojrzałam na resztę, która nie robiąc sobie sprawy z naszego postoju, szła dalej.

W jednym momencie, zdecydowałam się, sama spróbować tego samego co dziewczyna. Może jeśli mu wytłumaczę, to faktycznie zgodzi się iść ze mną do kina tylko we dwoje? Na samą myśl, rumieniłam się bardziej.

- Um... Shoto... - chłopak spojrzał na mnie, czekając na to co powiem dalej - zastanawiałam się, czy może... - przerwał mi dźwięk telefonu, dobiegający z kieszeni kolorowookiego.

- Wybacz - spojrzał na ekran, z wyraźnym zamiarem rozłączenia się, gdy ja próbowałam uspokoić serce. Nagle jego wyraz twarzy się zmienił, a on gwałtownie przyłożył telefon do ucha.

- Tak? - odwróciłam wzrok, starając się dojść do tego, kto dzwonił i dlaczego spowodowało to u niego takie poruszenie. W oddali dojrzałam resztę naszej grupy, która wyraźnie zauważyła nasze zniknięcie i zmierzała w naszym kierunku. - Ale teraz? - słyszałam damski głos dobiegający z głośnika. Nie mogłam jednak zrozumieć słów - jasne.

Obok nas pojawiła się Kyoka, oraz parę kroków za nimi Denki i Momo. Na widok przepraszającego wzroku Shoto, wszyscy lekko się zaniepokoiliśmy.

- Muszę jeszcze dzisiaj wrócić do domu. - widząc troskę w naszych spojrzeniach, szybko dodał - nie martwcie się. Dzwoniła moja siostra, po prostu ojcu znowu odbiło i wpadł na jakiś idiotyczny pomysł. Muszę z nim jak najszybciej porozmawiać i... - tu się zawahał i odwrócił wzrok - wyjaśnić kilka spraw. - dodał szorstko.

Inna || Shoto Todoroki x oc || BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz