Przeszłam przez próg Wielkiej Sali, lustrując wzrokiem niezadowolonych uczniów. Tamtego dnia napojem pitym przez większość była mocna kawa. Nawet pogoda jakby dostosowała się do humoru wszystkich - niebo na sklepieniu komnaty było lekko szarawe, a w wysokie witraże uderzały krople deszczu. Od razu skierowałam się w stronę stołu Slytherinu, gdzie zobaczyłam Natashę i Draco. Blondyn grzebał apatycznie w jedzeniu, a moja przyjaciółka patrzyła wszędzie, tylko nie na niego.
Usiadłam przed nimi koło Blaise'a, który patrzył na nich z taką samą dezorientacją jak ja.
- Co z wami? - spytałam, oczekując jakiegoś zabawnego tekstu od Natashy albo Draco. Spojrzałam na Zabiniego, który wzruszył ramionami. - Wszystko w porządku?
Przede mną zmaterializowała się jajecznica i mocna kawa, którą od razu złapałam.
- Co musieliście robić na karze? - zagadnął Blaise.
- Pobrudzić sobie trochę rączki. Najwyraźniej Malfoy'owi niezbyt się to podoba - odpowiedziała beztrosko Natasha, nie patrząc na blondyna. Napięcie między nimi można było wyczuć z kilometra. Zmierzyłam wzrokiem kuzyna, który wyglądał jak wtedy, gdy zjadł cały tort przed balem i nie chciał, żeby jego matka się dowiedziała.
- Draco, możemy pogadać? - spytałam po śniadaniu i pociągnęłam go za łokieć. Chłopak spojrzał na mnie niechętnie i zatrzymał się, bym mogła coś powiedzieć. - Co się stało po balu? - nagle jego wyraz twarzy całkowicie się zmienił. Zmarszczył brwi i wyrwał łokieć z mojego uścisku.
- Nie twoja sprawa. Boże, zajmij się wreszcie swoim życiem - warknął i skierował się w stronę sali od zaklęć, zostawiając mnie samą.
Kilka godzin później, po istnym maratonie lekcji zaklęć, po którym nawet Filtwick zdawał się błagać o litość, podeszłam do Natashy, piszącej coś na swoim pergaminie. Nachyliłam się nad nią dyskretnie, przeklinając swoją ciekawość.
Na jej kartce zamiast notatek z lekcji znajdował się szkic Draco i jego imię napisane brutalnie wyglądającymi literami pod spodem.
Odsunęłam się szybko i odchrząknęłam. Dziewczyna zgniotła pergamin i zrzuciła go na podłogę. Uśmiechnęła się do mnie z miną dziecka, które ukradło kosmetyki mamie. Uniosłam brew.
- Wszystko w porządku? Z tobą i Draco?
- Oczywiście że tak - prychnęła. - Lepiej niż kiedykolwiek. A teraz przepraszam cię bardzo, ale muszę iść na maraton transmutacji. Zabij mnie - ostatnie zdanie powiedziała błagalnym tonem, wykonując gest strzelenia sobie w głowę - Dobrze, że wcześniej kończymy - przeszła obok, machając do mnie ręką. - Widzimy się w klasie?
- Tak, oczywiście - mruknęłam pod nosem i jej odmachałam. Odwróciłam się, by przed lekcją pójść jeszcze na chwilę do biblioteki, gdy wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. - Przepra... o, cześć Potter. Potrzebujesz czegoś?
Chłopak odgarnął ciemne włosy z czoła i poprawił lekko przekrzywione okulary.
- Właściwie to... Potrzebuję pomocy - zaczął. Pokazałam mu ręką, by kontynuował. - Muszę spędzić godzinę pod wodą. Na tym polega drugie zadanie. Normalnie poprosiłbym Rona i Hermionę, ale po tym jak McGonagall ich zabrała, w ogóle nie pojawili się na zajęciach. Pomyślałem, że możesz mi pomóc. Co ty na to?
- W porządku - odpowiedziałam, poprawiając torbę na ramieniu. - Mamy jakieś pół godziny do transmutacji. Kiedyś mi się odwdzięczysz - puściłam do niego oczko i zaczęłam iść w stronę biblioteki, a okularnik za mną.
Pół godziny w zupełności nam wystarczyło. Na odpowiedź natknęliśmy się w najmniej spodziewanym miejscu - książce do zielarstwa. Okazało się, że istniało coś takiego jak skrzeloziele, które pomagało oddychać pod wodą. Szybko wykonałam odpowiednie obliczenia, wedle których do przetrwania przez godzinę musiał połknąć dwa liście. Udało mi się nawet znaleźć je w walizeczce z ziołami mojego ojca, pasjonata zielarstwa. Gdy byłam mała zawsze pytałam go, po co mu te zioła, skoro może się uzdrawiać. Odpowiedział mi, że nie mogę zawierzać życia swoim mocom, które mogą się wyczerpać. To było tydzień przed jego śmiercią. Gdy stałam przy jego grobie rzuciłam na ziemię jedną z tych fiolek, pytając czemu umarł, skoro zioła były lepsze niż moce.
CZYTASZ
Angel Among Demons || H.J.Potter
Fanfiction"𝚃𝚘 𝚑𝚊𝚟𝚎 𝚋𝚎𝚎𝚗 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚜𝚘 𝚍𝚎𝚎𝚙𝚕𝚢, 𝚎𝚟𝚎𝚗 𝚝𝚑𝚘𝚞𝚐𝚑 𝚝𝚑𝚎 𝚙𝚎𝚛𝚜𝚘𝚗 𝚠𝚑𝚘 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚞𝚜 𝚒𝚜 𝚐𝚘𝚗𝚎, 𝚠𝚒𝚕𝚕 𝚐𝚒𝚟𝚎 𝚞𝚜 𝚜𝚘𝚖𝚎 𝚙𝚛𝚘𝚝𝚎𝚌𝚝𝚒𝚘𝚗 𝚏𝚘𝚛𝚎𝚟𝚎𝚛" ~ 𝙰.𝙿.𝚆.𝙱.𝙳𝚞𝚖𝚋𝚕𝚎𝚍𝚘𝚛𝚎 𝕃𝕆𝕍𝔼 ⁿᵒ...