~Perspektywa trzecioosobowa~
Solette weszła do zatłoczonego lochu, będącego pokojem wspólnym Slytherinu. Pomachała z uśmiechem do Blaise'a, który od razu do niej podszedł i objął ją serdecznie. Miała na sobie błękitny, obcisły golf i czarną spódnicę, czym wyróżniała się na tle innych nastolatków, ubranych w większości w ciemne kolory.
- Pięknie wyglądasz - powiedział z uśmiechem i zaczął prowadzić w stronę kanapy.
- Zawsze mi to powtarzasz, Blaise - odparła lekko.
- Ponoć kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą - odpowiedział chłopak z uśmiechem, a Krukonka trzepnęła go w ramię z śmiechem.
- Jesteś okropny.
- Jestem ślizgonem, słońce. Takie geny - usiedli razem na kanapie. Po chwili dołączył do nich kuzyn Krukonki, Draco.
- Świeżo upieczona buntowniczka - przywitał się, obejmując ją ramieniem. Za nim szła jego dziewczyna, która tylko uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Po prostu jej zazdrościsz, Draco, bo miała więcej jaj niż ty - powiedziała lekko, na co blondyn udał, że uderzyła go w serce. Podszedł do Natashy, ubranej w ciemnozielony golf i luźne, czarne spodnie. Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła lekko w usta, co bardzo go zdziwiło. Nie był przyzwyczajony do okazywania sobie uczuć przy innych, jednak nie przeszkadzało mu to. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę innych nastolatków tańczących do 'Everybody wants to rule the world'. Solette zwróciła się w stronę swojego towarzysza, który patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami.
- Dlaczego tak właściwie to zrobiłaś? Przecież nigdy się nie wychylasz - spytał, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Dobrze wiesz jak irytuję się, gdy ludzie gadają głupoty - odparła, jednak Ślizgon wiedział, że chciała tylko uniknąć tematu. Nie chciał jej przyciskać, więc tylko kiwnął głową. - Chodźmy się napić - zaproponowała, na co ten ochoczo się zgodził.
Po chwili siedzieli przy barze, sącząc whisky z szklanek. Solette przytupywała lekko stopą w rytm piosenki, a Blaise patrzył na jej twarz, jakby zastałą w myślach.
Tak właściwie jej myśli zakrzątał jeden problem. Po co właściwie sprzeciwiła się Umbridge? Wiedziała, że Lucjusz się dowie. Bała się, co mógł jej zrobić.
'Nic ci już nie może zrobić', odpowiedziała sama sobie w myślach. 'Już nigdy tam nie wrócisz'.
- Wszystko w porządku? - spytał nagle troskliwym głosem jej towarzysz. Kiwnęła głową i uśmiechnęła się do niego.
- Oczywiście. To tylko szlaban. Co może pójść nie tak?
W jej głowie pojawił się obraz uśmiechniętego triumfalnie Pottera. Jego zielone oczy, lekko roziskrzone po kłótni, wpatrujące się prosto na nią. Mimowolnie na jej twarz wstąpił uśmiech. Podniosła szklankę do ust i upiła trochę, by Zabini nie zauważył jej zmiany zachowania. Nie wiedziała jednak, że chłopak doskonale zdawał sobie sprawę, co było na rzeczy. Nie popierał całej tej jej przyjaźni z Potterem, jednak wiedział, że decyzja należała tylko do niej.
Do dwójki przyjaciół podszedł jeden z Ślizgonów. Blaise go kojarzył, jednak nigdy nie byli jakimiś wielkimi przyjaciółmi. Chłopak nazywał się Zachary i był ogromnym dupkiem - właściwie to były tylko dwie rzeczy, jakie Zabini o nim wiedział. Zachary uśmiechnął się szarmancko do Solette, która oczywiście odwzajemniła gest. Nachylił się do niej i powiedział coś do ucha, na co ta tylko pokiwała głową. Potem poszli razem w stronę parkietu, gdy z głośników zaczęło lecieć 'idfc'.
CZYTASZ
Angel Among Demons || H.J.Potter
أدب الهواة"𝚃𝚘 𝚑𝚊𝚟𝚎 𝚋𝚎𝚎𝚗 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚜𝚘 𝚍𝚎𝚎𝚙𝚕𝚢, 𝚎𝚟𝚎𝚗 𝚝𝚑𝚘𝚞𝚐𝚑 𝚝𝚑𝚎 𝚙𝚎𝚛𝚜𝚘𝚗 𝚠𝚑𝚘 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚞𝚜 𝚒𝚜 𝚐𝚘𝚗𝚎, 𝚠𝚒𝚕𝚕 𝚐𝚒𝚟𝚎 𝚞𝚜 𝚜𝚘𝚖𝚎 𝚙𝚛𝚘𝚝𝚎𝚌𝚝𝚒𝚘𝚗 𝚏𝚘𝚛𝚎𝚟𝚎𝚛" ~ 𝙰.𝙿.𝚆.𝙱.𝙳𝚞𝚖𝚋𝚕𝚎𝚍𝚘𝚛𝚎 𝕃𝕆𝕍𝔼 ⁿᵒ...