~Narracja trzecioosobowa~

Hermiona uparła się, żeby pójść przed balem do Hogsmeade. Za pomocą zaklęcia wyciągnęła zaspanego Rona i Harry'ego z łóżek. Potter wlókł się za przyjaciółmi, rozważając o zagadce z jajka. 

I, czego nie chciał przyznać nawet przed sobą, o kuzynce Malfoy'a. Było mu wstyd, że po usłyszeniu, z kim idzie na bal, spuścił książki. Nie chciał, żeby go widziała. 

Podniósł głowę i przeczesał ręką włosy, by otrzepać je z śniegu . Wtedy ją zobaczył. Miała na sobie gruby płaszcz, którym się otuliła, i ciepły szalik w barwach Ravenclaw. Jej krótkie czarne włosy były rozsypane i opadały łagodnie na szal. Między niektórymi kosmykami widać było pojedyncze płatki śniegu, które tylko podkreślały jej delikatną urodę. Niebieske oczy były zwężone. Za każdym razem, gdy się skupiała marszczyła brwi, przez co między nimi tworzyła się pionowa zmarszczka. Uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki, zadzierając lekko nos, jak zawsze, gdy usłyszała coś zabawnego. Harry był przerażony, że to wiedział.

- Na kogo się patrzysz? - zapytała podejrzliwie Hermiona, wybudzając go z transu. Potter odgarnął włosy z czoła i spojrzał na przyjaciółkę. 

- Na nikogo. Zastanawiam się, co musimy kupić na imprezę po balu - odparł pozornie beztrosko.

- Powinieneś był po prostu ją zaprosić - powiedziała pod nosem dziewczyna, mając nadzieję, że Harry ją usłyszał. 

~*~

W tym samym czasie Solette brnęła z Natashą przez śnieg, przy okazji próbując przywołać ogień, by choć trochę się ogrzać. Jej przyjaciółka związała włosy w kok, tak jak zaledwie kilka dni wcześniej w bibliotece. Miała na sobie zielony płaszcz, który otulał ją z każdej strony, i szalik w barwach jej domu. 

Krukonka zauważyła, że jej przyjaciółkę coś dręczy. Czekała na okazję do rozmowy już od kilku dni, jednak albo przebywały w miejscu, gdzie stanowczo za dużo ludzi mogło ich podsłuchać albo przyłączał się do nich Draco. Podejrzewała, że to on był przedmiotem rozterek Natashy, po tym, co stało się w bibliotece na sesji. Mimo wszystko znała przyjaciółkę i wiedziała, że niełatwo będzie wydobyć z niej sekret, jednak postanowiła chociaż spróbować.

- Co cię trapi? - spytała, dalej próbując skupić się na wykrzesaniu ognia. Natasha spojrzała na nią ze zmarszczonymi brwiami.

- Nic? - odpowiedziała, na co jej przyjaciółka parsknęła cicho śmiechem. 

- Może raczej powinnam się zapytać 'kto' cię trapi. Przecież widzę, że coś się dzieje. 

- Nic się nie dzieje, Solette. Skup się lepiej na tym ogniu, bo coś ci nie idzie. 

Solette zmarszczyła nos, jednak postanowiła się nie odzywać.  

~*~

Nadszedł dzień balu, wyczekiwany przez wszystkich uczniów. Nauczyciele i pracownicy Hogwartu przez całą noc pracowali, by zachwycić nowych gości efektem końcowym. Z reakcji uczniów Beuxbatons i Durmstrangu dało się wywnioskować, że ich wysiłki przyniosły skutki. Na poręczach schodów prowadzących do Wielkiej Sali wisiały zaczarowane sopelki. Hagrid przytaszczył do sali dwanaście choinek, które ozdobiono wszelkiego rodzaju ostrokrzewami, bombkami, a nawet małymi sówkami, które zdawały się pohukiwać melodie kolęd. Już o godzinie dwudziestej korytarz przed Wielką Salą zaczął wypełniać się uczniami. 

Harry bardzo się stresował. McGonagall powiedziała mu, że będzie musiał tańczyć waltza przed całą szkołą z partnerką. Jego para, Parvati, wydawała się wprost zachwycona, gdy to usłyszała, a on powstrzymywał chęć wyjścia na błonia i ukrycia się pod Bijącą Wierzbą. 

Angel Among Demons || H.J.PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz