17.

11 0 0
                                    

Poprawiłam torbę na ramieniu i weszłam do biblioteki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i szybko namierzyłam Pottera, który do mnie pomachał. Uśmiechnęłam się i odmachałam. Zgrabnie ominęłam kilka stołów, po czym podeszłam do stolika i usiadłam na przeciwko okularnika, który jakby nerwowo odgarnął włosy. 

- Cześć - przywitałam się. - Masz jakieś konkretne zagadnienia, których nie rozumiesz?

- E... Liczy się, jak powiem, że nie rozumiem większości rzeczy? - nerwowo podrapał się po karku. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam kilka książek z torby.

- To po prostu zaczniemy od początku - wzruszyłam ramionami i zerknęłam na zegarek. - Za cztery godziny kolacja. To powinno nam wystarczyć.

Otworzyłam jeden z podręczników na spisie treści. Poleciłam mu, by wyciągnął pergamin i zaczęłam mu tłumaczyć. Patrzył na mnie jak na kosmitkę, gdy wtrąciłam jakieś specjalistyczne pojęcie. Uśmiechnęłam się i przełożyłam je na zrozumiały język, a on jakby odetchnął z ulgą. 

Po czterech godzinach wstałam z krzesła wyczerpana i lekko się rozciągnęłam. Harry patrzył na mnie z rozbawieniem. Poprawiłam pogiętą spódniczkę i zaczęłam pakować podręczniki do torby. Potter postanowił mi pomóc i w pewnym momencie jego dłoń dotknęła mojej. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego zielone oczy z lekko przekrzywioną głową. Jego spojrzenie jakby mnie świdrowało. W końcu brunet zdjął dłoń z mojej. Czułam się jakbym obudziła się z transu. Potrząsnęłam lekko głową i z niezręcznym uśmiechem włożyłam ostatnią książkę do torby.

~*~

Weszłam do klasy Obrony Przed Czarną Magią. Zastałam tam, oczywiście, profesor Umbridge przy biurku w puchatej, różowej szacie i berecie z kokardką dopasowanym do koloru ubrania. Ruszyliśmy w milczeniu na swoje miejsca. Usiadłam obok Natashy w jednej z tylnej ławek. Obok nas zajęli miejsce Draco i Blaise. Uśmiechnęłam się do nich i wyciągnęłam różdżkę na ławkę. 

- A zatem dzień dobry, moi drodzy! - powiedziała kobieta swoim irytująco piskliwym głosem. 

'Jeżeli ona zostanie tu na dłużej niż rok, kup mi zatyczki do uszu na urodziny. Albo leki na migrenę' - napisałam na pergaminie i pokazałam to Natashy, która cicho się zaśmiała. 

Kilka osób w klasie wymamrotało jej cichą odpowiedź, a jej brzydka twarz wykrzywiła się w niesmaku. Zacmokała z rozczarowaniem.

- No dobrze, coś wam nie wyszło. Proszę powtórzyć: "Dzień dobry, pani profesor Umbridge". Spróbujmy jeszcze raz. Dzień dobry!

- Dzień dobry, pani profesor Umbridge - wymamrotała klasa. 

- No i co, to nie było takie trudne? A teraz proszę, schowajcie różdżki i wyjmijcie pióra. 

Wymieniłam spojrzenia z Natashą. Miała zmarszczone brwi. Kilka osób wymieniło między sobą cicho zdania, na co kobieta zmierzyła ich spojrzeniem. Schowałam różdżkę i wyciągnęłam pióro, tak jak prosiła. 

- Wasze dotychczasowe lekcje nie były wzorem systematyczności, prawda? - spytała melodyjnym głosem i odwróciła się do tablicy. Wykonała kilka ruchów różdżką, a na tablicy pojawił się zgrabny napis 'Cele programu'. - Wszystkie błędy moich... nieodpowiedzialnych poprzedników, zostaną przeze mnie naprawione. Zrealizujemy staranie opracowany, skoncentrowany na teorii. Program ten został zaakceptowany przez Ministerstwo. Przepiszcie to, co jest na tablicy.

Przez kilka minut przepisywaliśmy wymagania, napisane na tablicy. Kiedy już ukończyliśmy zadanie, Umbridge ponownie stanęła na środku klasy.

- Wszyscy mają "Teorię magii obronnej" Wilberta Sinkharda, prawda?

Angel Among Demons || H.J.PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz