- Będziecie mieli kłopoty - oznajmiła Hermiona z wyrazem delikatnego przerażenia na twarzy.
- Teraz nie obchodzą nas kłopoty - odparł jeden z bliźniaków Weasley, klepiąc się dumnie po piersi.
- To wcześniej was obchodziły? - spytałam i zmarszczyłam brwi. Przecież ci bracia to były chodzące kłopoty.
- Oczywiście, że tak - oburzył się drugi. - Przecież jeszcze nas nie wywalili. Poza tym Dumbledore jest już stary, nie chcieliśmy przysparzać mu kłopotów - spojrzał ze smutkiem na puste miejsce niegdyś zajmowane przez dyrektora. - Ale pomyśleliśmy, że Umbridge przyda się trochę adrenaliny.
- Do końca zwariowaliście - wysapała Hermiona.
- Potrzebujecie pomocy? - spytałam jednocześnie z Granger, na co spiorunowała mnie wzrokiem, a Harry obok mnie zaśmiał się głośno.
- Wywalą was wszystkich. Naprawdę tego chcecie?
- Hermiono, moja droga przyjaciółko, nie rozumiesz? Nie interesuje nas to, że nas wywalą. Sami byśmy odeszli, ale jeśli przy okazji możemy pomścić Dumbledore'a... - starszy brat Rona wzruszył ramionami. - Co do twojego pytania Solette, nie potrzebujemy pomocy.
- Wszystko mamy doskonale dopracowane. Mogę was tylko poprosić, żebyście teraz szybko poszli do Wielkiej Sali. Przecież nie chcemy żeby wywalili nas wszystkich - dokończył drugi z bliźniaków i uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłam gest i popchnęłam delikatnie Hermionę w kierunku odpowiedniego korytarza. Dziewczyna wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, jednak po chwili po prostu sobie odpuściła.
Kilkanaście minut później całą szkołę obiegła plotka, że na jednym z korytarzy 'wytworzyło się' magiczne bagno. Oczywiście nasza nowa dyrektorka rodem z średniowiecza próbowała się go pozbyć, a nawet prosić nauczycieli o pomoc, jednak dziwnym trafem im również to nie wychodziło.
Właśnie wtedy zamknięto jeden z korytarzy pod groźbą ogromnego szlabanu.
~*~
Tego samego dnia kiedy wychodziłam z Wielkiej Sali, zobaczyłam Cho rozmawiającą z Harrym. Wiedziałam, że dziewczyna nie miała dobrych intencji po zmarszczonych brwiach chłopaka i jego postawie - skrzyżował dłonie na piersi, zupełnie jakby chciał się od niej odgrodzić. Po tym jak dziewczyna próbowała go pocałować, ich relacje bardzo się ochłodziły. Prawie ze sobą nie rozmawiali, przez co dziewczyna chodziła bardzo przygaszona.
- Ona jest jakąś wariatką - warknęła. - Jest przemądrzała i zachowuje się jakby miała gorzej od nas wszystkich!
- Wyleczyła twoją rękę - odpowiedział groźnie Potter. - Pomagała mi w przygotowaniu się do zajęć. Nie jest wariatką. Mogłabyś się już ode mnie odczepić, proszę? Mam lepsze rzeczy do roboty - dodał, gdy zobaczył mnie w korytarzu.
- Ona jest wariatką - powtórzyła Cho, odwróciła się na pięcie i zaczęła zmierzać w stronę jednej z sal. Pech chciał, że wpadła prosto na mnie. Zmarszczyłam brwi, na co ona warknęła coś, co brzmiało trochę jak 'wariatka' i odeszła.
- Co to było? - zapytałam przez śmiech, gdy podeszłam do chłopaka, który od razu mnie objął.
- Chyba straciła za dużo krwi i zwariowała - odparł lekko. - Idziemy? Mieliśmy się uczyć.
- Od kiedy jesteś takim pilnym uczniem? - spytałam, unosząc brew.
- Od kiedy uczę się z tobą - pocałował lekko moje usta, a ja uderzyłam go w ramię.
- Ale jesteś kiczowaty.
~*~
SUMy były jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu wielu uczniów. Gabinet pani Pomfrey pękał w szwach od piątoklasistów, którzy błagali ją o eliksir uspokajający. Kilka uczennic wyniesiono z sali już pierwszego dnia, gdy zemdlały w połowie egzaminu z zaklęć.
CZYTASZ
Angel Among Demons || H.J.Potter
Fanfiction"𝚃𝚘 𝚑𝚊𝚟𝚎 𝚋𝚎𝚎𝚗 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚜𝚘 𝚍𝚎𝚎𝚙𝚕𝚢, 𝚎𝚟𝚎𝚗 𝚝𝚑𝚘𝚞𝚐𝚑 𝚝𝚑𝚎 𝚙𝚎𝚛𝚜𝚘𝚗 𝚠𝚑𝚘 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚞𝚜 𝚒𝚜 𝚐𝚘𝚗𝚎, 𝚠𝚒𝚕𝚕 𝚐𝚒𝚟𝚎 𝚞𝚜 𝚜𝚘𝚖𝚎 𝚙𝚛𝚘𝚝𝚎𝚌𝚝𝚒𝚘𝚗 𝚏𝚘𝚛𝚎𝚟𝚎𝚛" ~ 𝙰.𝙿.𝚆.𝙱.𝙳𝚞𝚖𝚋𝚕𝚎𝚍𝚘𝚛𝚎 𝕃𝕆𝕍𝔼 ⁿᵒ...