Kiedy weszłam do sali od zaklęć, wiedziałam, że byłam bardzo spóźniona. Profesor Filtwick spojrzał na mnie z lekko zdziwionym wyrazem twarzy, gdy szybko usiadłam obok Natashy i wyciągnęłam podręcznik na biurko, jak najciszej potrafiłam.
- Jak już mówiłem - powiedział prostując się na stosiku książek za katedrą. - Od SUMów może zależeć cała wasza przyszłość. Nadszedł czas na zastanowienie się nad swoją karierą, więc informuję wszystkich Krukonów, że już niedługo odbędą się obowiązkowe konsultacje dotyczące waszych przyszłych przedmiotów. W porządku, ale może zacznijmy lekcję. Otwórzcie podręczniki na stronie dwudziestej. Powinniście znaleźć tam zaklęcie Rictusempra. Proszę was o przeczytanie tematu i zrobienie z niego notatek. To zaklęcie nie pojawia się często na egzaminach, dlatego postanowiłem przerobić je już na początku roku szkolnego. Solette, mogę prosić cię na chwilę?
Przełknęłam głośno ślinę i kiwnęłam głową do Natashy, która obiecała mi swoje notatki. Wstałam z miejsca i, próbując nie zwracać uwagi na uciążliwe spojrzenia uczniów, stanęłam przed katedrą, gdzie czekał na mnie nauczyciel. Uśmiechnął się do mnie pocieszająco i przywołał koło siebie krzesło, na które miałam usiąść. Zauważyłam, że rzucił wokół nas zaklęcie wyciszające, by uczniowie nie słyszeli naszej rozmowy.
- Mogę poznać powód twojego spóźnienia? - spytał.
- Oczywiście - zaczęłam nerwowo bawić się brzegiem mojej szaty. - Zaspałam, profesorze. Bardzo przepraszam.
- Mam nadzieję, że to się nie powtórzy, Solette. Masz nienaganną opinię. Cóż, prawie. Właśnie o tym chciałbym z tobą porozmawiać. Czy to prawda, że ostatnio powiedziałaś coś... bardzo niepochlebnego na lekcji z profesor Umbridge?
- Ja... tak - odwróciłam od niego wzrok i wzięłam głęboki oddech.
- Myślę, że nikt nie pochwaliłby mnie za to, co teraz powiem, jednak uważam to za moje zadanie. Nie chcę cię karcić, Solette. To, co powiedziałaś, wymagało ogromnych pokładów odwagi. Uważam, jednak, że ten... incydent był ogromnie nierozsądny. Mówienie takich rzeczy, szczególnie do tak wysoko postawionej osoby może przyprawić ci wiele kłopotów. Oczywiście nie mówię, że nie zgadzam się z tym, co powiedziałaś.
- Przepraszam, profesorze - odparłam i spojrzałam na jego naznaczoną zmarszczkami twarz.
- Nie musisz mnie przepraszać. Po prostu nie rób już więcej czegoś takiego. Rozumiemy się?
- Tak - pokiwałam głową, a nauczyciel uśmiechnął się do mnie serdecznie.
- Doskonale. A teraz zmykaj, lekcja powoli się kończy.
Wstałam z miejsca i szybko poszłam spakować podręcznik i pióra do torby, zapamiętując jednocześnie górę zadań domowych, danych nam przez Filtwicka.
~*~
- Wierzę, że dasz sobie radę, słońce - zachęcał mnie ojciec, wskazując na stos patyków przed nami. - Pamiętasz, czego cię uczyłem?
- Oczywiście - pokiwałam głową, unikając mojego rozpędzonego warkocza, znajdującego się niebezpiecznie blisko mojej twarzy. - Uspokój się, przypomnij sobie coś miłego i skup się na ogniu - wyrecytowałam i zamknęłam oczy.
Staliśmy w ogrodzie przed naszym rodzinnym domem. Słońce delikatnie grzało moje odkryte ramiona, a miękka trawa przyjemnie otulała stopy. Jeszcze raz otworzyłam oczy, by spojrzeć na mojego tatę - postawnego mężczyznę z czarnymi włosami, lekkim zarostem i łagodnymi rysami twarzy. Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu, tworząc delikatne zmarszczki wokół jasnych oczu, gdy podniósł mnie i przytulił do siebie.
CZYTASZ
Angel Among Demons || H.J.Potter
Fanfiction"𝚃𝚘 𝚑𝚊𝚟𝚎 𝚋𝚎𝚎𝚗 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚜𝚘 𝚍𝚎𝚎𝚙𝚕𝚢, 𝚎𝚟𝚎𝚗 𝚝𝚑𝚘𝚞𝚐𝚑 𝚝𝚑𝚎 𝚙𝚎𝚛𝚜𝚘𝚗 𝚠𝚑𝚘 𝚕𝚘𝚟𝚎𝚍 𝚞𝚜 𝚒𝚜 𝚐𝚘𝚗𝚎, 𝚠𝚒𝚕𝚕 𝚐𝚒𝚟𝚎 𝚞𝚜 𝚜𝚘𝚖𝚎 𝚙𝚛𝚘𝚝𝚎𝚌𝚝𝚒𝚘𝚗 𝚏𝚘𝚛𝚎𝚟𝚎𝚛" ~ 𝙰.𝙿.𝚆.𝙱.𝙳𝚞𝚖𝚋𝚕𝚎𝚍𝚘𝚛𝚎 𝕃𝕆𝕍𝔼 ⁿᵒ...