to koniec [punkt widzenia Ewy]

245 14 2
                                    

     Udawałam przez chwilę, że mnie to nie rusza, jednak po chwili Dramcia sama zareagowała. Siedząc na piasku czułam jak jak moja zraniona noga zaprzyjaźniała się z rozlaną wodą.
- Wszystko ok? - szturchnęła mnie - Ty również nie potrafisz ukrywać emocji. Wiesz że możesz mi zaufać.
     Zawahałam się lecz wiedziałam, że będzie lepiej jak to powiem.
- Dlaczego powiedziałaś o tym mi, zamiast przykładowo Dominikowi albo Pawłowi? - zapytałam kontrolnie.
- Wiedziałam, że cię to zainteresuje z kilku powodów - cicho podeśmiała się.
- Jakich? - spojrzałam na Dramcię - Chcę wiedzieć.
- Wiem, że jesteście razem. Myślałaś że uwierzę w to że tańczycie, wiem że też spałyście razem. Julka cię zabrała więc z jakiegoś powodu.
     Dreszcz przeszedł po moim karku. Nieporozumienie, doszło do tego stopnia, że ktoś miał nas za parę. Szybko próbowałam się wytłumaczyć, bo przecież to tylko mój wymysł.
- Nie - smutny głos przyćmił wszystkie myśli w mojej dyni - To nie tak. Nie jesteśmy razem, ale ja...
     Spojrzałam na morze, wracając pamięcią do dzisiejszej pobudki. Tak mogłoby być już zawsze... chwila, czy ja znowu fantazjuję o budzeniu się obok przyjaciółki?
     Dramcia spoglądała kątem oka na mnie.
- Kochasz ją? - w końcu zapytała.
     Zastanowiłam się chwilowo przegarniając lekko włosy. Westchnęłam, ktoś mógłby uznać, że bardzo teatralnie, jednak dla mnie to było ukazanie silnych emocji.
- Tak, bardzo. Teraz, nie mam już szans u niej.
- Nie. Masz szanse, tylko nie możesz się poddawać.
- Mówisz jak ci wszyscy mistrze podrywu. "Nie poddawaj się, a każda loszka twoja"
- To możemy powiedzieć do Julki.
     Nie załapałam żartu. Chwilę patrzyłam na Dramcię ale ona nadal nie wiedziała, że nie rozumiem o co chodzi.
- W sensie? - zapytałam z lekko poważną miną.
- Nie rozumiesz? - zesłupiała patrząc na mnie jak na idiotkę.
- No średnio.
- Powiem tyle: Ty.
     Wtedy zrozumiałam. Zaczęłam powoli zastanawiać się co jest nie tak ze mną skoro nie wiedziałam o co chodziło.
- Że PsychoLoszka? - zapytałam by w końcu odprawić finalny pogrzeb mojej logice.
- Tak. Wreszcie ruszyłaś tą czachą - stuknęła mnie w czubek głowy.
- Ta. Mam wrażenie, że ostatnio nie myślę.
     W taki sposób oto dowiedziała się Dramcia. Nic nie zmieniło się między nami mimo wszystko.

Przypis autora
Taki o rozdział na szybko. Nie jest on szczerze wybitny, bo pracuję nad zmianami, następnymi wielkimi rozdziałami oraz mam jutro egzaminy próbne. Miłego dzionka i szczęścia

[prostracja x psycholoszka] Obca nie dla ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz