Idealna randka [punkt widzenia Julki]

66 3 1
                                    

     W zamian poszliśmy do jednej z Japońskich restauracji. Było tam pełno ludzi ale nie na tyle by od razu ją opuszczać. Trochę posiedziiśmy, zamówiliśmy ramen i zaczęliśmy szczerze rozmawiać. Zaczął z grubej rury.
- Te żarty o tobie i Ewie... czy one są prawdziwe?
- Co?
- Czy ty i Ewa jesteście razem?
     Parsknęłam nerwowym śmiechem.
- Czemu się śmiejesz? To poważne pytanie.
- Jak myślisz, czy jakbym była z nią to przyszłabym tu z tobą?
- No nie wiem - też nerwowo się zaśmiał.
- To tak samo jak Lakarnum z Awięcem. Dramcia wymyśliła z Dominikiem jakiś żart. Nie myśl o tym.
- Wiesz, po prostu trochę mnie to speszyło, że zaprosiłem cię na nic.
     Wtedy chciałam stamtąd uciec. Błagałam w myślach by to się skończyło. Modliłam się dosłownie by wyjść. Wiedziałam że się wkopałam. Jednak nagle zmieniliśmy temat.
     Po restauracji poszliśmy do salonu gier niedaleko gdzie Kamil zaczął grać na maszynie z pluszakami. Oparłam się na maszynie.
- Czy to na pewno dobry pomysł? Wciągnie ci pieniądze na nic.
- E tam - odpowiedział - Może coś wygram dla ciebie.
- Dla mnie? - zapytałam zdziwiona.
- Dla ciebie - spojrzał mi w oczy wrzucając monetę - Tylko wybierz maskotkę.
     Wybrałam pluszowego pokemona. Początkowo wątpiłam że coś złapie. Za pierwszymi 4 razami nie udało mu się ani razu. Cały czas mu się doglądałam i zastanawiałam czy nie zrobić tego za niego. W końcu stanęłam obok niego łapiąc jego ręce od wierzchu tak by sterować nimi. Nigdy wcześniej nie czułam się przy nim tak komfortowo. Może serio nawet bardziej go polubiłam.  Poczułam sie przy nim bezpiecznie... jak przy Ewie.
- Pomogę ci. - zaproponowałam.
- Ale to miała być moja zasługa - po chwili pożałował tych słów.
- A dobrze, niech będzie - zabrałam ręce po czym ze śmiechem odsunęłam się.
- Przecież żartuję - powiedział.
- Ja z resztą też - wróciłam.
     Kierowałam ze spokojem rękami Kamila, tak by udało nam się wyłowić pluszowego Pikachu, na którego mieliśmy oko. Po kilku próbach w końcu udało się - wypadł. Wtedy od razu spojrzałam uśmiechnięta w stronę chłopaka.
- Julka, udało ci się! - przytulił mnie.
- Nam się udało - również go przytuliłam.
     To był kolejny moment kiedy poczułam się przy nim niesamowicie komfortowo. Po raz kolejny zaczęłam kwestionować czy na pewno podjęłam już ostateczną decyzję. Czy jestem pewna że kocham Ewę? Może jednak wolę Kamila? Nie wiem. Może jestem poliamoryczna i kocham ich oboje. Może chcę być z ich dwójką na raz... nie to odpada.
     W końcu odrywamy się od siebie i chłopak wyjmuje maskotkę z maszyny.
- To dla ciebie - daje mi ją.
- Dziękuję - mówię z lekkim uśmiechem.
     Zostajemy w salonie gier jeszcze godzinę. Gramy w air hockey'a, strzelanki i w grę taneczną. Czułam się jak dziecko. Śmialiśmy się, bawiliśmy, nie przejmowaliśmy się innymi ludźmi.
Podeszło też kilku fanów. Wiedziałam że będę dobrze wspominać ten dzień, nawet jeśli Kamil nie jest mi pisany.

[prostracja x psycholoszka] Obca nie dla ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz