Usiadłam naprzeciwko Ewy. Nadal czułam się winna oraz było mi wstyd za mój karygodny czyn. Cały czas kiedy wyglądałam na smutną, Ewcia poprawiała mi humor, znaczy próbowała. Zagadywała, a w końcu usiadła przy mnie i co jakiś czas otulała. Na ogół śmiałabym się że jej gejoza to cyrk na kółkach jednak teraz nie było mi do śmiechu. Ważne, że była obok kiedy chciałam płakać. Zbierała moje łzy na swoim ramieniu, a smutek koiła uroczym uśmiechem. Rozumiała mnie, a w tym momencie było to ważne.
Po godzinie zwolniłyśmy miejsca kierując się w nieznane. Nogi zaprowadziły nas do parku, gdzie spacerowałyśmy. Przy okazji zahaczyłyśmy o budkę z włoskimi lodami. Mój humor znacząco się poprawił. Przy okazji naszego pobytu w parku, spotkała nas dwójka widzów. Bardzo mili ludzie, którzy znacząco przyczynili się do mojego poprawionego nastroju. Spacerując po sopockim parku, wielokrotnie wracałyśmy pamięcią do ciekawych wspomnień, jednak nie potrafiłam skupić swoich myśli na słowach, które mówiła. Patrzyłam na Ewę cały czas, na jej oczy - odczytywałam jej myśli, włosy - lekko splątane podkreślające uśmiech, który dawał znak na pocałunek... czekaj pocałunek? Że ja i Ewa? O czym myślę?! Moje zastanowienia wywarły na towarzyszce emocje.
- Julka? - machała ręką przed moją twarzą.
- Tak? - zareagowałam.
- Przestałaś odpowiadać - zauważyła - I lód ci topnieje.
- Aj!
Szybko oblizałam topniejącą ciecz, bo nie nazwę tego lodem. Zażegnałam kryzys po czym odezwałam się.
- Dzięki, że przypomniałaś.
Ewa przełknęła wafelek kiwając głową. Zaproponowałam pójście na molo, skoro już jesteśmy. Tak też zrobiłyśmy.
W jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Sopocie, ruch był znakomity. Dużo ludzi, morskie powietrze oraz powoli zbliżający się wieczór przyniosły skutek zmarzniętej PsychoLoszki. Stojąc przy barierce Ewa położyła głowę na moim ramieniu.
- Zimno mi - cicho powiedziała
- Mi tam nie - odpowiedziałam - Mam bluzę, chcesz?
Zaprzeczyła, jednak po chwili przeciągając się przyznała.
- Możesz dać jeśli nie potrzebujesz.
Dałam jej czarną bluzę, której wcześniej uważała że nie będę potrzebować. Ewka szybko okryła się. Wyglądała... lepiej niż ja. Dosłownie. Czyżby bluza zmieniała właściciela? Może?
Lekko uśmiechnęłam się.
- Ładnie wyglądasz - przyznałam.
Ewa zdezorientowana przyjęła komplement.
- Dziękuję. Mega przyjemną bluzę masz. Czemu w niej tak rzadko chodzisz?
- Nie podoba mi się jak na mnie leży. W dodatku jest dla mnie niewygodna - przekręciłam wzrok i położyłam rękę na barku PsychoLoszki - Wiesz, jeśli ci się podoba, to weź. Pasuje ci.
- Serio? Um... Dziękuję.
Ręką przesunęłam w dół po długości ramienia dziewczyny. Stojąc bez słów, jedynym dźwiękiem były rozbijające się o belki mostu fale oraz okrzyki turystów z dziećmi - normalka w tym miejscu. Spojrzałam w oczy Ewy zaszklone i wpatrzone jak w obrazek. Przez chwilę moja dłoń spoczęła na nadgarstku dziewczyny jednak chwilę później delikatnie musnęłam jej kciuk po czym delikatnie zahaczyłam swoim.
- Jest coś o czym musisz wiedzieć - powiedziała.
CZYTASZ
[prostracja x psycholoszka] Obca nie dla ciebie
Fanfic[opis może się zmieniać w przyszłości] To był koniec wspólnych wakacji. Ostatni tydzień w Gdańsku oraz powrót do rzeczywistości budził więcej mieszanych emocji. Pewnego wieczora na plaży wszystko się zmieniło. Dramcia, Kamil, Lakarnum i Awięc zostal...