~4~

49 2 0
                                    

-Mamo! Tato! - krzyknęłam od wejścia.

Rzuciłam torbę, buty i zdjęłam kurtkę. Wparowałam do kuchni. Nie było ich tu. W salonie również. Jedynie gdzie mogli jeszcze być to w ich pracowni. Pobiegłam po schodach, przeskakując dwa na raz. Drzwi były zamknięte. Otworzyłam je szybkim ruchem. Rodzice siedzieli przy biurku i rozmawiali. Kiedy mnie zobaczyli, od razu zamknęli laptopa i zrzucili papiery do szuflady. Obydwoje spojrzeli na mnie zaskoczonym wzrokiem, ale z uśmiechem na twarzy.

-Co tam sło...- zaczęła mama ale jej szybko przerwałam.

-Nawet nie mów do mnie słoneczko! Oszukaliście mnie! Tak perfidnie! - mówiłam, powoli się do nich zbliżając.

-Ale o co chodzi Mai? -spytał z kolei tata.

-To może wy mi powiecie, O CO CHODZI!?

-Ale Mai, naprawdę nie wiemy co się stało. - odpowiedziała mama

Widać, że byli zakłopotani. Oni bardzo dobrze wiedzieli, o co mi chodzi.

-O co? A to może o to, że wasza zasrana firma zbankrutowała i to przez nią musimy się wyprowadzić!? Zawsze wszystko przez waszą głupią pracę!

-Mai, wyjaśnimy ci to...-mówiła tata. Powoli wstał i chyba pomyślał, że rzucę mu się w ramiona zapłakana.

-Nie. Nie dziękuję. Mam dość tych waszych gierek! Waszego oszukiwania! Całe życie siedzicie nad tą robotą. Calutkie życie mnie omijacie. Myślicie, że pieniędzmi zastąpicie mi was? Waszą obecność i miłość!? Otóż nie. Tak to nie działa. Od razu mówię, żeby nie było nieporozumień. Jeśli znajdę sobie tanie i dobre mieszkanie w Stanach, wyprowadzam się. Nie będę z wami żyła pod jednym dachem. - oznajmiłam i szybko wyszłam trzaskając drzwiami.

Ruszyłam prosto do swojego pokoju. Była już godzina 20. Dość wczesna pora, ale dla mnie, to już późno. Po dzisiejszych przeżyciach, mam dość. Mam dość i chce iść spać. Niech jutrzejszy dzień nadejdzie jak najszybciej, bo dłużej z nimi nie wytrzymam. Znosiłam to całe życie. Nie dam się więcej tak pomiatać i ustawiać pieniędzmi.
Wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Puściłam wcześniej muzykę na full. Postanowiłam wziąć zimny prysznic, żeby ochłonąć. Umyłam włosy moim ulubionym truskawkowym szaponem i nałożyłam na nie odżywkę. Słyszałam, że kilka razy ktoś pukał do drzwi. Trudno .
Po wyjściu przebrałam się szybko w piżamę i ogarnęłam sobie twarz. Tonik, krem, jakaś maseczka, olejki. Tradycyjnie. Weszłam do pokoju. Tutaj ta muzyka była mega głośna. Drzwi łazienki jednak mocno zagłuszały tą muzykę. Przyciszyłam ją trochę i usiadłam na parapecie. Miałam z niego piękny widok. Szczególnie nocą. Miasto zawsze było pięknie oświetlone. Lampy, billboardy, reklamy, auta. Cudownie. Fakt, troszkę głośno, ale mi jakoś to nie przeszkadza. Chyba że rano. To tak. Westchęłam cicho i zasłoniłam okna. Wyłączyłam już całkowicie muzykę i położyłam się w łóżku. Może w Stanach powinnam spotkać się z kuzynem? Fajnie by było. Może pomógłby mi znaleźć jakieś mieszkanie bądź pracę? Też by było ekstra. Myślałam jeszcze jakieś 10 minut nad nowym życiem. Potem spokojnie usnęłam.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Obudziły mnie typowo szumy aut. Do tego wstałam totalnie lewą nogą. Denerwowało mnie wszytsko. Nawet to, że pudełka stały ładnie ułożone pod ścianą. Pokój był już pusty. Jedynie zostały ciuchy na dziś, plecak, buty, dwie książki i kosmetyki. Wstałam powoli i rozsunęłam zasłony . Jednak kiedy zobaczyłam tych wszystkich szczęśliwych ludzi za oknem, zebrało mi się na wymioty. Zasłoniłam okna spowrotem. Zabrałam ciuchy, kosmetyki i weszłam do łazienki. Dzisiaj totalnie nie miałam humoru na żadne malowanie się, czesanie czy ładne ubieranie. Dlatego założyłam dresy, zrobiłam niedbałego koka i przemyłam tylko twarz tonikiem. Resztę kosmetyków i piżamę wsadziłam do pierwszego lepszego pudła. Zakleiłam je od nowa taśmą. Tata pewnie sam zniesie wszytskie pakunki. Wzięłam tylko plecak, telefon i zeszłam na dół. Oczywiście rodzice siedzieli przy idealnie nakrytym stole i rozmawiali o czymś pewnie ważnym. Obydwoje spojrzeli na mnie kiedy zeszłam. Przewróciłam tylko oczami i usiadłam przy stole.

-Dzień dobry Mai.-powiedziała mama

-Dla kogo dobry to dobry.-burknęłam w odpowiedzi.

-Smacznego. - szepnął tylko tata i wrócił do rozmowy z mamą.

Ja wiem, że mieli dość mojego zachowania, ale totalnie miałam to gdzieś. To tylko i wyłącznie ich zasługa.
Rozmawiali o nowym domu, pracy i atrakcjach Stanów. Rzygać mi się chciało jak ich słuchałam. Tak się tym wszystkim zadowalali. ,, Pięknie, cudownie, słonecznie, ciepło" bla bla bla. Może i będzie ciepło. Ale co z tego? Dla nich to i jest może nowe życie. Dla mnie niestety nie. Jedyną osobą, która mnie poratuje, to będzie mój kuzyn. Bardzo daleki, ale jednak jest. Mamy ze sobą świetny kontakt. Będę go odwiedzać, o ile będzie miał czas. I pozwolenie. Ten jego szef może mu nie pozwolić, w sumie nie wiem czemu. No ale będę napewno dzwonić.

-No dobrze kochani. Znoście pudła. Musimy je spakować. Najpierw jedziemy na dwa auta, a potem chyba płyniemy promem z Irlandii. Pośpieszcie się.-powiedział tata.

Wyszedł szybko z kuchni u ruszył do swojej pracowni. Mama została i chyba postanowiła przeprowadzić sobie ze mną krótką rozmowę.

-Mai, rozumiem że jesteś na nas zła. Przepraszam, że ci nie powiedzieliśmy o firmie, ale nie chcieliśmy cię zamartwiać.

-Mamo, przestań. To już na mnie nie działa. Może i nie chcieliście. Ale co trudnego było w przyjściu i powiedzeniu mi, że firma zbankrutowała i musimy się wyprowadzić? Ja naprawdę nie mam 6 lat mamo. Rozumiem te wszystkie sprawy.

-Dobrze, przepraszam. A i jeszcze jedno. Nie odwiedzaj kuzyna okej?

Spojrzałam na nią zaskoczona. A co jej do tego?

-Słucham?

-Do zobaczenia przy aucie.

Wyszła nie patrząc mi w oczy. O co jej biega do jasnej cholery? Ona myśli, że jeśli on łapie Hydre, czy jakoś tak, to ja też będę? Oczywiście, że nie. To nie moja bajka. Fakt, lubię się bić, ale bez przesady.
Odłożyłam talerz i kubek do zmywarki. Włączyłam ją od razu. Ostatnie jej mycie. Niech się nacieszyć dziewczyna.
Wyszłam z kuchni i pobiegłam do mojego pokoju. Był pusty, co przyprawiało mnie o zawrót głowy. Głupi widok. Zabrałam dwa pudła na raz i zaczęłam je powoli znosić. Rodzice robili to samo.

Po dwóch godzinach byliśmy spakowani, ogarnięci i gotowi do wyjazdu. Wsiadłam do auta mamy, siadając z tyłu. Nie mam zamiaru siedzieć na miejscu pasażera. Wyjęłam telefon i włączyłam swoją ulubioną playlistę na słuchawkach.
Kilka minut później moja rodzicielka odpaliła auto i ruszyliśmy za tatą.
Zapowiadało się na długą podróż.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz