Otworzyłam oczy i od razu zauważyłam ten okropny, szary i pusty sufit. Leżałam na zimnym cemencie bez koca albo jakiegokolwiek materiału.
Usiadłam przy ścianie i rozejrzałam się po celi. Zauważyłam tylko małą tacę zaraz przy metalowych prętach. Powinnam do niej podejść, ale się jednak trochę boję. Chociaż jeśli tu jest, to chyba powinnam ją obejrzeć.
Strażnicy jak zwykle stali uzbrojeni przy moi pokoju. Brak szansy na jakąkolwiek ucieczkę. Powinnam się im przyporządkować.
Podeszłam do tej śmiesznej małej tacy. Leżał na niej talerz z jakąś papką. Obok stał mały garnuszek z ,, wodą". Nawet nie będę tego dotykać. Jednak spod talerza wystawała jakaś karteczka. Spojrzałam szybko na mężczyzn. Nie przyglądali mi się, więc szybko wyjęłam kopertę spod talerza i poszłam w najdalszy kąt celi.Powoli i cicho rozdarłam papier, co chwila spoglądając na strażników. Chyba byli głusi.
Wyjęłam kartkę. Była pożółkła i trochę pognieciona, ale to nieważne. Mam nadzieję, że jest napisane coś cennego.
Witaj. Jestem doktor Elizabeth. Zostałam zatrudniona specjalnie do ciebie. Będę twoim prywatnym lekarzem. Razem ze mną i resztą specjalistów będziemy przeprowadzać badania na tobie. Wszystko będzie dobrze.
Niżej drobnym druczkiem było dopisane:
A teraz na poważnie. Naprawdę mam na imię Elizabeth. Jestem jedną z mniej znanych lekarzy Tarczy. Niestety będę musiała się zachowywać wrogo wobec ciebie, ale spróbuję cię stąd wyciągnąć. Nie pytaj skąd o tobie wiem. Może kiedyś ci to wyjaśnimy.
Dzisiaj o 15 masz kolejne badania.O mój boże! JEST! Udało się! Zostanę uratowana! Po przeczytaniu wiadomości od razu zeszło ze mnie całe powietrze, chyba ze szczęścia. Poczułam się trochę lepiej z myślą z że mam przy sobie kogoś, kto mi pomoże.
Złożyłam list w jak najmniejszą kosteczkę i włożyłam w całkiem sporą szczelinę w ścianie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Cudownie!
Niestety teraz znów trzeba przybrać twarz pokerzysty. Nie mogę nic dać po sobie poznać. Muszę jak najdłużej teraz udawać, aby ona nie ucierpiała.
Podeszłam do papki i kubka. Wzięłam to w ręce i wyrzuciłam przez kraty prosto na plecy ochroniarzy. Przjebałam sobie życie.
-Co ty do cholery robisz młoda!?- krzyknął jeden z nich. Nawet nie mieli plakietek. Jak mam na nich wołać?
-Myślisz, że ja to będę jadła? Sam sobie zjedz. Sprawiedliwie będzie.- odpowiedziałam stająca z nim twarzą w twarz. Dzieliła nas tylko kratka.
-Nie cwaniakuj smarkulo.- odpowiedział szeptem.
-Chłopcy, co tak niegrzecznie do naszej dziewczyny?- spytał głos za nimi.
Zwróciliśmy wszyscy w tamtą stronę. Stała tam kobieta z czarnymi, wysoko upiętymi włosami. Była wysoka i ubrana typowo w biały kitel i czarne spodnie. Miała ze sobą jakąś torbę.
Czy to nie jest przypadkiem...doktor Elizabeth! Uśmiechnęłam się do niej. Wiedziałam, że ona na to nie odpowie uśmiechem, bo od razu stałoby się to podejrzane.-A ty kim jesteś?- spytał jeden z nich.
-Nie widać? Zatrudniono mnie jako prywatną doktorkę tamtej dziewczyny. Zostawcie nas samych. Muszę zrobić jej badania.- odpowiedziała zwinnie i podeszła celi.
Oni jednak zastąpili jej wejście. Kuźwa no mogło być tak dobrze.
-Andy, wpuśćcie mnie. Macie papier.- powiedziała i podała km małą kartkę.
CZYTASZ
Warrior M.| Missing Avenger pt.II
FanfictionOto kolejna część trylogii ,,Missing Avengers". W tej części zostanie przedstawiona historia 20 letniej Mai z Japonii, która przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych z powodu pracy rodziców. Przeżyj z bohaterami MCU i nie tylko ich kolejną, zwariow...